9g Stambuł!- Pałac Topkapi - dziedziniec drugi
Rozpisałem się o historii pałacu, a zapomniałem, że taką ładną mapkę znalazłem,
no więc, jak to u Hitchcocka być powinno, jeżeli w pierwszym akcie widać strzelbę,
to znaczy, że w ostatnim - wypali.
Do ostatniego aktu czekać nie będę, skoncentruję się na akcie ..., tfu, Dziedzińcu drugim.
Na Drugi Dziedziniec wstęp mieli goście przybywający do pałacu w interesach.
Mieściły się tu pałacowe kuchnie, skarbiec oraz wejście do haremu.
Ponieważ, jak mi się wydaje, wcześniej o tym nie wspominałem, wrócę jeszcze na chwilę,
bo zdjęcie znalazłem do pierwszego dziedzińca, gdzie znajduje się taka budowla.
Jest to kościół świętej Ireny (lub Boskiego Pokoju), będący pamiątką z czasów bizantyjskich.
Wzniesiony za czasów Konstantyna, został odbudowany po pożarze przez Justyniana Wielkiego.
Pełnił on w okresie wczesnego Bizancjum rolę katedry, którą utracił dopiero po zakończeniu budowy Aya Sofia.
No, ale wracamy do zwiedzania, a dokładnie przechodzimy do wewnętrznego skarbca, służącego obecnie
jako muzeum broni z całego świata muzułmańskiego i nie tylko. Znajduje się tutaj nawet zbroja
samuraja japońskiego. Wystawiona broń pochodzi również z rozmaitych epok - od VII do XX wieku.
Najciekawszymi eksponatami są miecze, które należały do najsłynniejszych sułtanów: Mehmeda Zdobywcy,
Sulejmana Wspaniałego i Ahmeta I.
Nieopodal skarbca mieści się jeden z najważniejszych budynków w Imperium Osmańskim
- siedziba rady państwa czyli Dywanu. W tych pomieszczeniach wielki wezyr i jego rada
podejmowali decyzje wpływające na losy całego państwa. Odbywało się to pod bacznym spojrzeniem
samego sułtana, który mógł śledzić obrady z małego pomieszczenia z zakratowanym oknem,
sam nie będąc widzianym. To sprytne rozwiązanie oznaczało, że rada nigdy nie wiedziała,
czy w danym momencie sułtan przysłuchuje się ich dyskusjom, więc cały czas trzeba się było mieć na baczności.
Następnie podążamy do kuchni pałacowych, znajdujących się po prawej stronie od wejścia.
Nie sposób ich przegapić - z daleka widać charakterystyczne kominy. W czasach sułtanów
przygotowywano tu posiłki nawet dla 20 tysięcy osób dziennie! Obecnie wnętrza kuchni
mieszczą ekspozycje porcelany, sprowadzanej dla sułtana aż z Chin czy Japonii.
Kolejne pomieszczenia mogą dać nam pogląd na funkcjonowanie kuchni w dawnych czasach.
Znajdują się tam ekspozycje naczyń, sprzętów kuchennych i garnków, a właściwie olbrzymich kotłów.
Ściany kuchni ozdobione są ilustracjami przedstawiającymi przygotowywanie posiłków, ich konsumpcję
czy też samych szefów kuchni sułtańskiej. Były to nadzwyczajnie ważne osobistości,
zwłaszcza biorąc pod uwagę odpowiedzialność za żołądki tylu ludzi...
Ponadto na Drugim Dziedzińcu znajduje się, tuż przy bramie, po prawej stronie, ekspozycja
imperialnych pojazdów konnych. Niestety karoce, którymi podróżowali sułtani można podziwiać
jedynie przez niezbyt czystą szybę...
Na Drugim Dziedzińcu znajdziemy również obiekty przypominające o tym, że tereny pałacowe
były również wykorzystywane w czasach bizantyjskich. Na trawnikach rozmieszczono fragmenty murów
z tamtego okresu, a w pewnym miejscu chodnik okazuje się ceglanym sklepieniem bizantyjskiej cysterny na wodę,
która znajduje się pod pałacem.
Czas na wizytę w haremie, oczywiście o ile czas i finanse nam na to pozwolą. Nam zabrakło czasu,
ale kilka wiadomości warto o obiekcie tym przytoczyć.
Harem to prawdziwe miasto kobiet. Otoczone osobnym murem, do którego wchodzi się przez Bramę Powozów,
liczyło " bagatela" 300 pomieszczeń. Harem powstał za czasów Roksolany, drugiej żony Sulejmana Wspaniałego,
która przeniosła się tu z całym dworem ze starego pałacu. Żony i faworyty sułtana, oprócz niezliczonych strojów
i bezcennej biżuterii, dysponowały apartamentami, korzystały z zabiegów w hammamie, czyli łaźni, usług kupców
i opowiadaczy anegdot. A po trzydziestce czekała je wczesna, godziwa emerytura.
Podczas gdy za czasów Sulejmana mieszkało w nim "zaledwie" 300 niewolnic, za Murada III liczba kobiet sięgnęła 1200.
Dziś harem świeci pustkami, a wejścia broni szlaban i wartownicza budka. Z jej wnętrza turecki strażnik i "kasiarz"
w jednej osobie obserwuje, czy aby nikt nie chce bezpłatnie wedrzeć się do kobiecego sanktuarium.
Harem miał strukturę piramidy. Najwyżej w hierarchii stała matka sułtana. Miała do dyspozycji własną jadalnię,
pokój przyjęć, sypialnię, łazienkę, kuchnię i piwniczkę.
Wąskimi i ciemnymi korytarzami (ciekawe, jak poruszały się tu tak ogromne tłumy. Zwłaszcza, że panie miały
bardziej opływowe kształty niż współczesne elegantki, więc mijając się, musiały się o siebie po prostu ocierać)
można dotrzeć do apartamentów żon sułtana "kadin", których posiadał, w zależności od epoki, od 1 do 4,
oraz "ikbal", faworyt nie mających jeszcze dzieci. Tych sułtan mógł mieć nawet 8 -10.
Mimo pozornie niższej pozycji w haremowej piramidzie w przypadku pałacu Topkapi faworyty miały pod każdym względem
zdecydowanie lepiej. Podczas gdy żony sułtana gnieździły się w parterowych, ciemnych pomieszczeniach
wychodzących na kamienny dziedzińczyk bez śladu zieleni, faworyty miały piękne, widne apartamenty
z obłędnym widokiem na rozciągające się u stóp pałacu: Zatokę Złotego Rogu, cieśninę Bosfor i Morze Marmara.
Mogły też oglądać z okien różane ogrody sułtana albo wyskoczyć na odświeżającą kąpiel do haremowego basenu,
który rozmiarami nie ustępuje zbytnio olimpijskim. Co ciekawsze, okna ich apartamentów wychodziły na komnaty
zajmowane przez dorastających synów sułtana. Czy ich funkcja, oprócz zadowalania sułtana, polegała więc również
na wprowadzaniu młodzieńców w sztukę miłości...?
Zdjęcia z kuchni
W haremie Topkapi panowała, mogąca nas zadziwić, demokracja. Pięknych dziewcząt różnych nacji, pochodzenia społecznego
i kolorów skóry nie brakowało, bo stałą ich dostawę zapewniał tutejszy superintendent. Panny pełniły funkcje służebne,
ale jednocześnie przechodziły poszczególne szczeble edukacji. Każda bowiem miała szansę zostać wybranką sułtana.
Jak mówi tradycja, znakiem było rzucenie pod nogi wybranki haftowanej chustki – uzyskiwały w ten sposób pozycję odaliski
lub faworyty. Z kolei faworyta, która powiła sułtanowi dziecko, wskakiwała szczebelek wyżej w haremowej hierarchii,
zostając konkubiną. Niektóre niewolnice z czasem zostawały nawet matkami sułtana. Te, które do trzydziestki nie spodobały się
sułtanowi i nie wyszły za mąż za jakiegoś urzędnika, przechodziły na emeryturę, dostawały dożywotnią pensję i były przenoszone
do innego pałacu.
Kobiety z Topkapi nie miały czasu na nudę. Korzystały z usług astrologów, słuchały anegdot zawodowych opowiadaczy
czy targowały się o ceny tkanin z kupcami. To dowód na to, że świat haremu nie był wcale tak hermetyczny,
jak nam się wydaje, bo jednak dopuszczano do niego przedstawicieli płci brzydszej. Na straży czci kobiet stali eunuchowie,
w gruncie rzeczy biedni niemężczyźni, bo pozbawieni swoich najważniejszych atrybutów, a przez to często złośliwi,
chętnie donoszący sułtanowi o przewinieniach faworyt. Dlatego przed ich "oczami dookoła głowy" chroniły się one tak chętnie
w luksusowych, choć znów ciasnawych, łazienkach. Nie tylko jednak z tej przyczyny. W haremie najwyraźniej dbano o higienę.
Alternatywą był znajdujący się poza haremem hammam, czyli łaźnia, gdzie panie wyrywały się na cały dzień nie tylko na kąpiele,
ale też masaże i inne zabiegi kosmetyczne.
W haremie z kolei miały dla siebie jeszcze wspomniany wcześniej basen, do którego wodę doprowadzano z pobliskiej cysterny.
Położona pod ziemią, wygląda jak zalana wodą świątynia, stąd nazwa „zatopiony pałac”.
Centralnym miejscem haremu była sala przyjęć sułtana. Dziś jej wygląd rozczarowuje, bo choć jako jedyna jest naprawdę duża,
malowany w złote gwiazdy drewniany strop ma po prostu dziury, a tkaniny na ścianach są powycierane i zakurzone.
Można jednak zamknąć oczy i wyobrazić sobie czasy, kiedy przykrywające podłogi perskie kobierce nie były jeszcze zadeptane
przez turystów, na srebrnych tacach piętrzyły się kandyzowane owoce i lokum, rodzaj owocowej galaretki, a niewolnice kusząco
poruszały się w tańcu brzucha. Na podwyższeniu zaś siedział zadumany sułtan, bawiąc się 86-karatowym diamentem,
który można dziś oglądać w pałacowym skarbcu...
Czas iść dalej - na Trzeci Dziedziniec. Przechodzimy Bramą Szczęśliwości (Baba-üs Saadet), która niegdyś była strzeżona
przez białych eunuchów. Obecnie ich rolę odgrywają młodzieńcy przebrani w tradycyjne stroje.
Ale o tym w części o Dziedzińcu Trzecim ...