napisał(a) Vjetar » 07.04.2011 07:18
13 dzień - Alanya
Dym i chleb
Część 2
Zadowolony z siebie wracam do hotelu - tylko którędy teraz?
Tak mnie skołowali po tych uliczkach, że za bardzo nie wiem gdzie teraz iść.
Przechodzę kolejne uliczki, gdzieś podwórkiem, pomiędzy domami...dochodzi do mnie...
jakaś muzyczka.
Przez otwarte duże drzwi słyszę jak gra radio.
Przed domem stoją ułożone na wysokość 2 piętra jakieś wypchane worki jutowe.
Naokoło pełno skorupek po orzechach.
Jakaś duża wiewiórka tu musi mieszkać.
Zaglądam a tam...
Przywitała mnie miła załoga piekarni.
Chwilkę pogadaliśmy - jeden z nich kojarzy Gdynię.
Poprosiłem o krótką instrukcję co tu się dzieje.
Proszę bardzo.
Ciasto leżakuje i czeka na swoją kolejkę.
Potem jest zdejmowane na stół.
Potem pan moczy dłonie w wodzie.
I robi takie "dziurki".
Teraz do akcji wkracza pan piecowy - przekłada ciasto na blachę,
posypuje jakimś ziarnem i wkłada do pieca.
Z pieca wychodzi pyszny chlebek.
A potem kolega Kowal (i nie tylko On) może sobie smacznie taki chlebek zjeść.
Zdjęcie zapożyczone z tej relacji.
Po drodze jeszcze jedna piekarnia - witryna - ale tu już nie zaglądałem.
Wracam szczęśliwy z rozwiązania zagadki zadymiania oraz tajemnicy "skąd się bierze chleb na stole"
a tu rodzina wita mnie ze skrzywioną miną, trochę wkurzona, że przepadłem z kluczem od pokoju na 1,5 godziny...
Bo każdy dzień jest muzyką - taka jest Turcja
c.d.n.
Ostatnio edytowano 07.04.2011 08:58 przez
Vjetar, łącznie edytowano 2 razy