Wyspy Kanaryjskie

Joanka23 napisał(a):
Też mam nadzieję, że kiedyś nim przejdę!

Jest nas tu cała gromadka chętnych do spacerowania wąwozem . . . piękny jest i ciekawy bardzo , więc nie dziwne

Wspólna eskapada się kroi



Pozdrawiam
Piotr

Joanka23 napisał(a):Muszę przyznać, że gdzieś się ostatnio mijałam z tą relacją

Samokrytyka przyjęta. Rozgrzeszenie udzielone.

Joanka23 napisał(a):A tu już podróż wąwozem Masca się kończy!
Ale pooglądałam, popodziwiałam (czytania za wiele nie było ).

Kiedy zapadła zupełna cisza, przyjąłem za prawdopodobne dwie przyczyny:
1. Nikt już tu nie zagląda.
2. Ktoś zagląda, ale woli milczenie.

W pierwszym przypadku powinienem zaprzestać ciągnięcia niepotrzebnej relacji, założyłem jednak optymistycznie drugi wariant, dostosowujac się do tego wymogu milczenia.

piotrf napisał(a):

Joanka23 napisał(a):Też mam nadzieję, że kiedyś nim przejdę!

Jest nas tu cała gromadka chętnych do spacerowania wąwozem . . . piękny jest i ciekawy bardzo , więc nie dziwne

Wspólna eskapada się kroi

Trasa łatwa i ładna - więc nic, tylko się zorganizować.

Pozdrawiam,
Wojtek

Franz napisał(a):Samokrytyka przyjęta. Rozgrzeszenie udzielone.

Uff! Dobrze, że mnie pokuta minęła

... i poprawę obiecuję!

Franz napisał(a):

piotrf napisał(a):Jest nas tu cała gromadka chętnych do spacerowania wąwozem . . . piękny jest i ciekawy bardzo , więc nie dziwne

Wspólna eskapada się kroi

Trasa łatwa i ładna - więc nic, tylko się zorganizować.

Crozlot w wąwozie Masca
Ciekawe ile osób by się stawiło...

Pozdrawiam.

Joanka23 napisał(a):Uff! Dobrze, że mnie pokuta minęła

Masz fory.

Pozdrawiam,
Wojtek

Franz napisał(a):Masz fory.

Zapamiętam

Pozdrawiam.

Spędzamy jakiś czas nad brzegiem morza. Jest okazja, by zjeść drugie śniadanie. Ale potem trzeba sie już zwijać.
Trasa powrotna jest identyczna, jak ta, którą tu dotarliśmy - wąwóz Masca. Nie reflektujemy na przepłynięcie statkiem, musimy się przecież dostać do naszego samochodu. A więc - w drogę!











Widoki te same? Niby tak, ale nie takie same. Przecież nie w każdym momencie odwracaliśmy głowy, by sprawdzić, czy akurat nie widać czegoś ciekawego za nami. Teraz mamy to wszystko przed sobą i możemy spokojnie wyszukiwać wzrokiem co ciekawsze kształty. Oczywiście, jedynie wtedy, gdy nie musimy akurat przeskakiwać po czubkach kamieni wystających z wody, czy trawersować mocno pochyłe skały, starając się nie zsunąć do zimnej wody.

W końcu docieramy do miejsca, gdzie już zaczyna się dosyć strome podejście w kierunku wioski. Nie jesteśmy zupełnie sami - nie my jedni robimy wąwóz Masca w obie strony.











Robi się nieco zbyt ciepło, ale zabudowania widać już tuż nad nami. To ostatnie metry do samochodu.

Ech... pięknie tam jest...

Joanka23 napisał(a):Ech... pięknie tam jest...

Jedno z najpiękniejszych miejsc na Teneryfie. Przy czym - jak już przedtem wspomniałem - kolorystycznie i widokowo ustępuje Królewskiej Drodze Tamadaba, która opisałem we wcześnieszych odcinkach. Przynajmniej, moim zdaniem.

Pozdrawiam,
Wojtek

Scieżka wyprowadza na otwarte tereny. Pośród luźno rozrzuconych palm i agaw docieramy do wioski. Wspaniała pogoda skusiła wielu ludzi na odwiedziny w tym pięknym miejscu.
Zaglądamy na moment do kapliczki.













Nie mamy już wiele czasu, ale postanawiamy pojechać jeszcze kawałek na północ, zagłębiając się w półwysep Teno, stanowiący zachodni kraniec Teneryfy. Zatrzymujemy się w miejscu, skąd jeszcze widać w tyle maleńką osadę Masca.
Widoczność się pogarsza i ponad lśniącą taflą oceanu ledwo widać zarysy Gomery.

Dojeżdżamy na wysokość El Palmar. W dolinie zielony stożek dawno wygasłego wulkanu z charakterystycznymi podłużnymi wycięciami. Pocięto go w celu pozyskania materiału budowlanego. Natura jednak nie poddała się bez walki - kilku ludzi oddało tu życie.



Dalej już nie pojedziemy - chcemy zdążyć na spotkanie z rezydentką, by załatwić kwestię wycieczki na Gomerę.
Ostatnie spojrzenia na okolice - ponad soczysto zielonymi wzgórzami wybija się biały, zaśnieżony stożek El Teide.







Zawracamy do hotelu. Pogoda zaczyna się szybko zmieniać - obłoki zbijają się w bure chmury.
W zaciszu hotelowego pokoju przerzucamy kanały telewizyjne, sprawdzając prognozę pogody na następny dzień. Zbliża się jakiś potężny niżowy wir, ale jutro jeszcze może uda nam się nie zmoknąć.

Widzę , że podobnie jak ja ... szybciej opróżniasz kieliszek wina.

Okolice malownicze ...

Pozdrawiam.

Franz napisał(a):Dojeżdżamy na wysokość El Palmar. W dolinie zielony stożek dawno wygasłego wulkanu z charakterystycznymi podłużnymi wycięciami. Pocięto go w celu pozyskania materiału budowlanego. Natura jednak nie poddała się bez walki - kilku ludzi oddało tu życie.

Widziałem już wcześniej na forum to miejsce - zastanawiałem się wtedy dlaczego/skąd te "jary".

Teraz wiem, że jak czegoś nie wiem to Ty to wiesz.






Pozdrawiam

Jacek S napisał(a):

Franz napisał(a):Dojeżdżamy na wysokość El Palmar. W dolinie zielony stożek dawno wygasłego wulkanu z charakterystycznymi podłużnymi wycięciami. Pocięto go w celu pozyskania materiału budowlanego. Natura jednak nie poddała się bez walki - kilku ludzi oddało tu życie.

Widziałem już wcześniej na forum to miejsce - zastanawiałem się wtedy dlaczego/skąd te "jary".

Teraz wiem, że jak czegoś nie wiem to Ty to wiesz.


Pozdrawiam

może tu https://www.cro.pl/forum/viewtopic.php?t=31301&highlight=teneryfa to widziałeś, jako popękaną górę

Też ale nie tylko...tu dałem głos (wołającego na puszczy... )