Crayfish napisał(a):no ... jakby to Gustlik powiedział: "oko to ty mosz ..."
Piękne miejsca, piękne fotki.
Dzięki.
Wiesz, czasem człowiek musi sobie coś sam wypatrzeć, a czasem coś samo rzuca się w oczy.
Pozdrawiam.
plavac napisał(a):Wąwóz robi wielkie wrażenie !
Powiedz, ile czasu potrzeba na takie niespiesznie nim wędrowanie ?
I czy naprawdę byliście tam - sami !?
Nie licząc strażników, oczywiście
Cześć Piotr
Samo zejście wąwozem do morza zajmuje około 3 godziny i tyle samo powrót (może ewentualnie spaść tempo powrotu).
Pamiętaj, że pozostaje opcja powrotu do Los Gigantes łodzią (z zarezerwowaną wczesniej miejscówką i pamiętając o ostatnim kursie).
Jest też istotna różnica na plus i minus tych czasów wędrówki, to jak bardzo ociągamy się robiąc zdjęcia i postoje.
Na zdjęciach nie było zbyt wiele ludzi, ale zatorów na szlaku nie było.
Oczywiście w maju jak najbardziej spotykaliśmy inne osoby.
Spotkaliśmy też przewodnika wąwozu, który osłabił mnie tym, że sprowadził wąwozem część swojej grupy ("szybszych") do końca wąwozu (po to aby wolniejsi z grupy nie odbierali pozostałym czasu delektowania się plażą) i biegiem wracał po pozostałych do górnej części wąwozu.
Jestem pewien, że facet "obrabia" wąwóz łącznie w 4 godz. a może nawet i 3
W wąwozie ciężko znaleźć skróty, więc tym bardziej mnie zaskoczył swym maratonem.
Pozdrawiam.
masmedia napisał(a):Przeczytałam c.d. Twojej relacji i znowu się rozmarzyłam ... Chciałoby się gdzieś wyruszyć ...
My też w tym roku po raz drugi polecieliśmy do Hiszpanii - choć był to wyjazd raczej wypoczynkowy to mieliśmy okazję zobaczyć inne oblicze Costa Brava
Witaj
Nie dziwię się z tym rozmarzaniem, wiele osób to dopada.
I ten odwieczny dylemat, jak planować przyszłe wakacje i jaki kierunek obrać.
Forum powinno pomagać, ale tak wielkie bogactwo relacji (to wcale nie ułatwia
) i tak niesamowite miejsca pokazywane z samej Europy rodzą wręcz rozterki.
Widzę jednak po Tobie, że lubisz przebywać pod hiszpańskim słońcem, czego i ja nie mogę się wyprzeć.
Czy z tegorocznego wyjazdu towarzyszy Ci też dylemat pytania z Twojej ostatniej relacji.
Pozdrawiam.
Rafał K napisał(a):Hej Nomad. Widzę, że powroty na Teneryfę stają się "nową świecką tradycją"
I bardzo dobrze, bo każdą tradycję trzeba kultywować
Pzdr
Cześć Rafał.
Fajnie to nazwałeś, wyłapując wielokrotność pobytu.
Zapewne Tena pozostawiła wiele miłych wspomnień, które w jakiś sposób też przyciągają Ciebie do tego miejsca.
Aczkolwiek zauważam też Twój coroczny koloryt nowo odkrywanych miejsc i staranny ich dobór.
Przyznaję, nie uznajesz monotonii, co nie znosi też prawa do powrotów w miejsca ciekawe krajobrazowo (też w ich różnorodności).
Mam nadzieję, że ta kontynuacja (rozpoczętej kiedyś relacji) też przyniesie Tobie i całej Twojej Rodzinie (Pozdrawiam
) jeszcze kilka znajomych Wam miejsc.
Postaram się jeszcze coś pokazać z posiadanego zbioru.
Liczę też na zaskoczenie nieznanymi miejscami i do tej pory nie pokazanymi klimatami wyspy.
Pozdrawiam.
Piotr.
Poniższe zdjęcia zamykają temat wąwozu Masca.
"Wielopalczaste stopy".
Ostatnie spojrzenie na palmowe stoki.
I samą wioskę, którą też już żegnamy.
W innym ujęciu spod samych palm.
Z oddali.
Pokonując kolejne zakręty.
Masca staje się już tylko wspomnieniem.
A my ruszamy drogą TF-436 w kierunku Buenavista del Norte, aby zobaczyć "kopiec kreta".
Po drodze upamiętniamy kolejne, zróżnicowane fragmenty wyspy.
Tak Was "gnębiłem" tymi palmami do tej pory, więc dla odmiany tylko jedna na tle gór.
I ptak, który próbuje uniknąć namierzenia, stosując odmienną taktykę lotu.
Crayfish napisał(a):no ... jakby to Gustlik powiedział: "oko to ty mosz ..."
... mimo to, obiekt został zidentyfikowany i namierzony.
I oto wspomniany wcześniej "kopiec kreta", załóżmy, że tego... prehistorycznego duuuużego kreta.
W zbliżeniu.
A tu już u jego podstawy.
Kolejnym celem jest Punta de Teno.
Zanim jednak skręcimy na drogę TF-445 i pokonamy tunel wydrążony w skałach, rzucimy spojrzenie w kierunku plantacji bananów widzianych z góry.
W oddali widać białe budynki miejscowości Buenavista del Norte.
Mieszkańcy są znani ze swej samowystarczalności i do dziś żyją głównie z pracy na roli.
W ich żyłach płynie mieszanka krwi Guanczów, portugalskiej i hiszpańskiej.
Dokumenty odnalezione w portugalskich archiwach dowodzą, że ta wioska istnieje od 1512 r.
Punta de Teno - najbardziej wysunięty na zachód kraniec Teneryfy.
To jedno z najstarszych miejsc wypływu lawy na wyspie.
Takiej scenerii skalistych klifów nie spotyka się w żadnym innym miejscu Teneryfy.
Rozpoczynają się wysokie klify.
Po przejechaniu tunelu znajdujemy się w odmiennych krajobrazach wyspy.
Zaledwie kilka kilometrów od plantacji bananów zostajemy przeniesieni w kolejne oblicze wyspy.
Tutaj od razu moje usprawiedliwienie za wrzucenie kilkunastu zdjęć z tego samego miejsca (różne ujęcia), ale klimaty przypadły mi do gustu, zwłaszcza, że cienie i zmieniające się światło urozmaicały to miejsce.
Na prawo od latarni morskiej fragment wybrzeża jest zupełnie płaski i właśnie tutaj znajduje się Instytut Technologiczny Odnawialnych Źródeł Energii- jeden z czołowych europejskich centrów badawczych zajmujących się badaniami nad wykorzystaniem aletrnatywnych zródeł energii i pierwszego w Hiszpanii parku bioklimatycznego.
W związku z opuszczaniem tego miejsca przy zachodzie słońca tylko na ostatnim zdjęciu ujrzycie zaledwie kilka z wielu znajdujących się tam turbin wiatrowych.
My jednak powracamy na lewą stronę od latarni morskiej i patrzymy na krajobraz od strony morza.
W oddali widać miejscowość Los Gigantes i niewidoczne z tej odległości, ale znajmome nam z dzisiejszego dnia ujście do morza wąwozu Masca z piękną zatoczką.
Warto tu przyjechać.
Chmury rzucają cienie i miejsce zmienia się.
Błagam
jeszcze nie zasypiajcie.
Zbliżający się zachód słońca zaczyna barwić na nowo wzgórza.
Słońce wygasza swe promyki.
Teraz możecie zasnąć.