Pażdziernik się kończy, a tu wciąż każdy dzień rozkwita barwami...
i każdego dnia jesień nieustannie bawi się kolorami...słońce jej w tym dopomaga... rozkładają u naszych stóp dywany w złoto - brązowych odcieniach,miejscami poprzetykanych bordem i pomarańczem...
Bezwietrzne dni pozostawiły na drzewach sporo liści,które ostatkiem sił
trzymając się gałęzi stworzyły barwną galerię...
Aura nadrabia stracony czas - rekompensuje kapryśne lato...
A może tak pojedziemy po złoto w Tatry
...nic nie zabierzemy...
popatrzeć wystarczy...
Gdy wszyscy szykują się na Święto Zmarłych (wypadło w tym roku we wtorek)my pakujemy plecaki w sobotni wieczór...następnego dnia wyjeżdżamy na dwa dni w Tatry.
To dobry czas na wolne miejsca i puste szlaki...
Zawsze kompletnie wypełnione schronisko na Kalatówkach ma wolne pokoje - klik - klik - zaliczka już jest na miejscu...my będziemy niedługo po niej
Dotarliśmy do Kużnic - jest tak jak na to liczyłem...
pusto i cicho wszędzie...zapowiada się że fajnie będzie...
Trochę zaniepokojony - wybiegam pod kasę kolejki na Kasprowy a tu kasjer czyta gazetę
UFF...
WAGONIKI BĘDĄ KURSOWAĆ NORMALNIE
...ale póki co brak chętnych
Droga z Kużnic do schroniska na Kalatówkach to 30 minutowe wchodzenie pod górę po "kocich łbach".
Ledwo zaszliśmy parę kroków,a tu mija nas "prehistoryczny" pojazd...
machnąłem ręką...
i nic...
dopiero żona go zatrzymała ...
no to jedziemy szlakiem ... odbywamy - "Podróż za jeden uśmiech..."
Szybciej bym się spodziewał w swoim życiu jazdy Hummerem , niż takim wehikułem...
Schronisko na Polanie Kalatówki prezentuje się świetnie,wybudowane w iście alpejskim stylu - usytuowane tak że z każdego pokoju jest ładny widok.
http://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q=& ... SpIl4qRBqg
Najlepiej ma ją Ci na południowej ścianie - widok na wprost na Myślenickie Turnie i na Kasprowy Wierch.
Zrzuciliśmy toboły...krótkie przepakowywanie...szybka kawa i po chwili schodzimy tam skąd przed chwilą przyjechaliśmy.
Tym razem dostrzegam mały ogonek,ale po bilety staliśmy 20 min.
No to ruszyliśmy...a tu mały mankament
- szyby przybrudzone i zaparowane... wyciągnąłem rękawiczki i rozpoczynam pucowanie...
po chwili kilka osób robi to samo - jest lepiej ale szyby jakieś takie "zaśniedziałe"od zewnątrz - psują niestety większość zdjęć
Gdy wychodzimy z górnej stacji kolejki - Julia piszczy z radości...
pod nogami ma śnieg...( nie mówiliśmy co może zastać...)
Bawi się w śniegu ,rzuca w nas śnieżkami - poświęca mu dłuższą chwilę...
na końcu lepi bałwanka...
Żona chce żebym sobie zrobił z nim zdjęcie...
ale po co...
po to żeby nas było dwóch... bo wiecie :
Każda kobieta ma idealne dzieci i....męża właśnie bałwana...
Spaceruję kalenicą dachu Polski....
Idę na Beskid by w odosobnieniu usiąść pośród skał...
I Patrzę....
Tam gdzie góry rosną pod niebo...
tam gdzie szczyty obkleił śnieg...
gdzie słońce jest w zenicie...
gdy rozpuszcza tą śnieżną biel....
.....zmrożoną śmietanką po bezkresnym błękicie....
Chętnie bym krzyknął...sprawdził czy echo usłyszę.....i jakie ono...wróci...
Polskie czy Słowackie......
.....a niech tam ... ahoooj tu będzie najwłaściwsze.
---------------
Wracamy za dnia żeby pograsować ścieżkami w rejonie schroniska...
C.D.N.