Po trochu i po łebkach, czyli pod namiot do Grecji - 2011.

fiolek napisał(a):pozdrawiam współmieszkańca

Taaa....poza tym weekendem na "scyzorykowym", to jeszcze wcześniej przez pięć lat mieszkaliśmy w tym samym mieście

Pozdrowienia też dla obu Smoków - Twojego i Wawelskiego
Interseal

Więc kilka zdjęć ze spaceru po plaży. Spodziewany klif, to niewielkie urwisko skalne zbudowane ze skał, które nijak nie pasują do piaszczytego dna.

Ten fragment eygląda jak podmyty blok betonowy.




Patrząc z daleka, byłem przekonany, że to skały przywiezione i wysypane tutaj dla ochrony lądu przed falami.


Towarzyszka spaceru






Kącik naturystyczny.




Spacerek fajny... ale żebym się zapomniał w czasie i przestrzeni, jak to nie raz i nie dwa w Chorwacji bywało, to nie....

c.d.n.

haaa, dziś w nocy się załapałem na kilka kadrów

Wokół Sithonii

Kolejny dzień to wyjazd na wycieczkę wokół Sithonii (dla przypomnienia - środkowego palca Chalkidiki).

Pomimo zachęty Pani z Polski pracującej na polu namiotowym, omijamy z daleka Porto Carras ze swoimi kasynami, basenami i hotelami.. a ciągnie nas raczej do stromych kamienistych fragmentów tej części wybrzeża.

Na początek Neos Marmaras. Małe miasteczko z portem i duuużym targiem, na którym można kupić wszystko - od grzebienia po ośmiornicę.

gdzieś wzdłuż drogi


Parkujemy na nadbrzeżu. W oddali "palec" Kassandry a pod nogami zadaszenie targowiska


Droga do portu


Jak widać, tłoku nie ma. Cisza i spokój, żadnych statków wycieczkowych, komercyjnych fishpikników, wycieczek... hmmm,




Zaczyna się pojawiać śródziemnomorski klimacik.




Czas w drogę. Kupujemy jeszcze od sprzedawcy prosto z jego starego dostawczego samochodu oliwki w sosie własnym z gatunku, czy też rodzaju, który pierwszy raz widzimu i degustujemy.. oj będzie się chciało pić.

Samochód na parkingu zablokowany przez niemieckiego Passata, ot kultura. Wyjazd sąsiedniego samochodu pozwala na opuszczenie nasłonecznionego parkingu.
Fajne, klimatyczne są wąskie uliczki Neos Marmaras, którymi wspinamy się w górę.

Obiecaliśmy dzieciakom pokazać żółwie. Czas więc udać się do Toroni.

c.d.n.

Grecja piękna. Jeszcze żeby Grecy prócz sjesty i innych ciekawostek (np. 14 pensja - oj nie wiem czy nasi górnicy za mój sarkazm się za mnie nie wezmą) wzieli się do roboty to i w Europie byłoby lepiej.

Interseal napisał(a):Przerwa w związku z wyjadem do Słowacji. Chcieliśmy zobaczyć z bliska te białe skałki na wysokości Trenczyna przy czeskiej granicy, czyli tzw. Vršatské bradlá w Białych Karpatach.

Ejże, czyżby to były te "Dolomity w miniaturze" położone nad małą wsią, widoczne z autostrady na zachód???
Wracając z CRO ale i jadąc do niej widziałem tę charakterystyczną grupę białych skał. My zahaczyliśmy o skały- ale te w Sulovie.
W sobotę rano.

Fatamorgana napisał(a):Ejże, czyżby to były te "Dolomity w miniaturze" położone nad małą wsią, widoczne z autostrady na zachód???
Wracając z CRO ale i jadąc do niej widziałem tę charakterystyczną grupę białych skał. My zahaczyliśmy o skały- ale te w Sulovie.
W sobotę rano.

To dokładnie te, o których piszesz. Może kiedyś wkleję kilka zdjęć w wątku "Słowacja".

Sulovskie są chyba ciekawsze i łatwiej dostępne dla przeciętnego turysty, gdyż między skałkami poprowadzone są oficjalne szlaki. Tutaj szlak znakowany okrąża skałki, a na ścieżkach prowadzących na skałki nie ma żadnych informacji, wręcz są zakazy. (Obszar chroniony)

Pozdrawiam.

Brzmi bardzo fajnie, mam nadzieję że wstawisz troszkę fotek dla większej zachęty

Miłego wyjazdu.

Roxi napisał(a):Brzmi bardzo fajnie, mam nadzieję że wstawisz troszkę fotek dla większej zachęty

Tutaj na zachętę trochę z Sulovskich skałek:
http://cro.pl/forum/viewtopic.php?p=440094#440094

...a z korony Białych Karpat (czyli z minionej niedzieli ) wkleję, kiedy znajdę trochę czasu wieczorem w domu.

Roxi napisał(a):Miłego wyjazdu.

Będzie "na zaś" ...

Pozdrawiam.

Trochę mi się czasoprzestrzeń załamała, ale to nic

Już nadrabiam i oglądam.

Wokół Sithonii - wioska Parthenonas

Kiedyś opuszczona, gdyż ludzie zeszli na wybrzeże, stała się atrakcją turystyczną. Skoro stała się atrakcją, to trzeba tam wrócić i założyć tawernę, muzeum, może jakąś kwaterę..? Dlatego sześć kilometrów od drogi głównej znajduje się obecnie była opuszczona wieś Parhenonas to kilka zdjęć:

Podjazd przypomina trochę drogę do Bast nad Baska Voda... tylko gdzie te góry....?






Tawerna podobno prowadzona przez niemiecką parę.


























Zjeżdżamy. Tarcza hamulcowa coraz mocniej frezowana przez nagi klocek... w Grecji nauczyłem się prawie bezbłędnie hamować silnikiem


...tym razem już chyba ku żółwiom do Toroni...

c.d.n.

A co to jest to coś, z czym zmagają się te Wasze dzieciaki? Notabene bardzo fajne zdjęcie.

Joanka23 napisał(a):A co to jest to coś, z czym zmagają się te Wasze dzieciaki? Notabene bardzo fajne zdjęcie.

U siebie w stodole miałem kiedyś takie kamienie, ale mniejsze i były to żarna, czyli kamienie do mielenia ziarna na mąkę.

Co do tych, to nie jestem pewien.

Pozdrawiam.

Po drodze do miasteczka Toroni skręcamy jeszcze na piękną, niedużą, pustą plażę. Dwa parasole, dwie rodziny, pusta kawiarnia, gorący piasek i spokojna, prawie nieruchoma woda...





żal wyjeżdżać, ale do przodu popycha ciekawość zobaczenia plaż na cyplu Sithonii.

Zatrzymujemy się w miasteczku Toroni.



Dla dzieciaków największą atrakcją mają być wolno żyjące i wolno biegające żółwie zamieszkujące tę rzeczkę.



Ktoś w internecie napisał, że żółwie są płochliwe i nie wiadomo czy wypłyną z zarośli. Na początku wszystko na to wskazywało... jednak jeden po drugim zaczęły odważnie podpływać w naszą stronę.
Pod sam koniec zwiedzania tego naturalnego mini terrarium kolega naliczył 36 sztuk.








W końcu dzeciaki zaczynają sie już nudzić i zabieramy je na lody. Żółwie odpływają z nietęgimi minami - turyści nie byli zbyt chojni.

Zerkam jeszcze na główna plażę. Ładnie i pusto.


Podjeżdżamy jeszcze pod mały przylądek z ruinami, ale niestety brama jest zamknięta.





c.d.n.