Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Śladami Winnetou - Seline 2009

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 28.09.2009 21:44

Weekend w Słowacji

Dzień pierwszy - sobota - Súľovské skaly - wspomnienie na chorwackie Tulove Grede

Rozpoczynamy zielonym szlakiem z parkingu przy drodze do Sulova.
Po pół godzinie zaczynają się pierwsze skałki.

Obrazek

Dochodzimy i przechodzimy przez znaną - na przykład z relacji Franza - Gotycką Bramę.
Obrazek

Obrazek

Dalej w górę po skałkach zielonym szlakiem
Obrazek


Obrazek


Do Sulovskiego Hradu.
Lęk wysokości na ruinach

Obrazek

Po dojściu do rozstaju przy tzw Luce pod Súľovskym Hradom - dalej nieciekawym czerwonym szlakiem. Momentami jednak są niezłe odejścia na punkty widokowe oraz spotykamy ciekawe formy skalne w lesie.
Obrazek

Kolejny rozstaj - Rohac Ciakov - schodzimy w dół żółtym szlakiem w kierunku wioski Sulov. Po drodze jeszcze jadna brama.

Obrazek

Wchodzimy pomiędzy skały, szlak schodzi ostro w dół.
Obrazek

Jest też małe utrudnienie. Brak drabinki i trzeba starszego dzieciaka zsunąć po kamieniach do szczeliny prowadzącej w dół.

Teraz już bez problemów schodzimy szczeliną.
Obrazek

Po wyjściu z lasu za plecami mamy taki widok. Małe skojażenie z fragmentami skał Tulovego Greda - jak najbardziej na miejscu.

Obrazek

Szlak prowadzi nas teraz na granicy lasu i pastwisk. Szybko schodzimy na parking i pakujemy się do samochodu. Po krótkiej analizie postanawiamy nie zostawać tutaj na noc.
Jedziemy do Rajeckich Teplic. Nie podoba nam się tam a sąsiadujące z miasteczkiem Skalky nie wyglądają interesująco.

Wracamy w kierunku Żyliny i kierujemy się na Terhovą. Z trudem znajdujemy nocleg (Czesi mają ponoć długi weekend i zajeli już wszystkie oficjalne kwatery), znajdujemy przy pomocy jakiegoś Pana kwaterę nieoficjalną :wink: . Dwie godziny z gospodarzami przy winie, plotki, dowcipy, językowe chochliki, śmiechy i z ciężkimi głowami kładziemy się spać.

Jutro coś z Małej Fatry - albo Velky Rozsutec, albo Stoh.
Ostatnio edytowano 29.09.2009 06:19 przez Użytkownik usunięty, łącznie edytowano 1 raz
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 28.09.2009 22:14

Dzień drugi - niedziela - Mała Fatra - Stoh 1607 m n.p.m

Z przycięzkawą głową budzę się następnego dnia.

Podjeżdżamy na parking Biely Potok i zerkamy na mapę Parku Narodowego. Stąd w ubiegłym roku "robiliśmy" Dolne i Horne Diery z Małym Rozsutcem ale dzisiaj jesteśmy tutaj tylko dla mapy. Robimy rozeznanie i jedziemy do Vratnej, gdzie skręcamy do doliny Stefanovej.

Po niecałych dwóch godzinach zielonym szlakiem jesteśmy na siodle Medziholie. Tutaj jemy drugie śniadanie.

Obrazek

Obrazek

Po godzinie ze sporym okładem z siodła dostajemy się na szczyt Stoha - 1607 m.n.p.m.

Zdjęcie z inetrnetu
Obrazek

Szczyt Stoha, w tle Velky Rozsutec - tego dnia wyglądał jak mrowisko. Czesko - Słowackie mrowisko.
Obrazek

czas na obiad i drzemkę :wink:
Za moją głową widać Veľký Choč - przypuszczalnie nasz kolejny przystanek w Górach Słowacji.

Obrazek

Obrazek

Zejście na parking zajęło około dwóch i pół godziny. Na zboczu Stoha w zalesionej części jest bardzo ślisko. Słońce nie wysusza rosy na oklejonych gliną kamieniach trzeba się trzymać czego tylko się da.

Wracamy do Terhovej i jemy kolację w Janosikowej Kolibie. Przed rokiem zjedliśmy tutaj bardzo dobry obiad. Podobnie i dziś.

Mięso nie miało szans uciec z korytka :wink:

Obrazek

Powrót do domu przez Żylinę i Cadcę oraz Zwardoń i aż do Węgierskiej Górki to męczarnia. Wieczne roboty drogowe. Ruch wahadłowy.
Około jedenastej wieczorem jesteśmy w Bielsku.

Pozdrawiam.
maslinka
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 15078
Dołączył(a): 02.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) maslinka » 28.09.2009 22:42

Interseal, piękna weekendowa wyprawa :D Nam niestety z wakacji w Cro pięniędzy nie zostało ani trochę, a nawet wydaliśmy więcej niż mieliśmy :wink:

Mala Fatra to dla mnie niesamowite góry - takie połączenie Bieszczad ("połoninny" Velky Krivan) i Pienin (Rozsutce). W maju 2008 roku pojechaliśmy na 4 dni do Terchovej. "Zaliczyliśmy" wtedy Horne, Dolne i Nove Diery; Velky Krivan i chatę pod Chlebem; prawie weszliśmy na Suchy (szlak na szczyt był niestety otwarty od czerwca, zabrakło nam paru dni :()

Marzy mi się powrót w Małą Fatrę, po to, by zdobyć oba Rozsutce i Suchy, a więc raczej latem, żeby nie było problemów z zamkniętymi szlakami.

Bardzo pozytywnie zaskoczyły mnie Sulovskie Skały! To w końcu tak blisko od Terchovej, więc do zrobienia razem z Fatrą "za jednym zamachem" :D

Jak zwykle pokazujesz ciekawe miejsca. I fotki - przepiękne :D

Pozdrawiam :)
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 28.09.2009 23:10

Dobrý večer Maslinko. :wink:

Zrobiliśmy sobie kiedyś czterodniowy rekonesans po Słowacji. (Część nigdy nie dokończonej, mojej relacji jest tutaj)
Chcieliśmy zobaczyć na miejsca warte kiedyś w przyszłości dłuższego zatrzymania... i takich miejsc jest dziesiątki i chyba nigdy nie uda się zobaczyć większości z nich.
Przecież takie perełki jak opisane powyżej Sulovske Skaly kryją się w jednej małej dolince (czy też kotlince) w którą nie wiedząc, nigdy bym nie skręcił, a przejeżdżałem tam w pobliżu kilkanaście razy.

Mała Fatra rzeczywiście jest niesamowita. Widać jej fragmenty z kilku miejsc mojej rodzinnej wioski i zawsze wmawiano mi, że "z Kamiennego widać Tatry" a to jest Stoh z Rozsutcem :wink: . Zawsze więc chciałem tam być i udało się już dwa razy.

Pozdrawiam!

P.S.1. Właśnie miałem zamiar po raz kolejny"wtrynić się" w Twoją relację i w Eger :wink: , ale tak sobie myślę, że może dokończę nieskończony opis wspomnianego przejazdu przez Słowację (zachaczyliśmy wtedy o Węgry)i tam zamieszczę swoje "ohy" i "ahy" :wink:

P.S.2 Zrobił się tutaj mały OT... ale "wolnoć Tomku..." i tak dalej....
Fatamorgana
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 6257
Dołączył(a): 08.09.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Fatamorgana » 29.09.2009 20:19

Widzę, że kolega zakochany w podobnych klimatach co ja.

Zapytam przy okazji, czy miałeś możliwość zwiedzić masyw Sokolia i przepiękną Obśivankę? :)

Pozdrav.
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 29.09.2009 20:42

Fatamorgana napisał(a):Widzę, że kolega zakochany w podobnych klimatach co ja.

Zapytam przy okazji, czy miałeś możliwość zwiedzić masyw Sokolia i przepiękną Obśivankę? :)

Pozdrav.


Witam!
Jeszcze nie. :)
Pozdrawiam.
Lidia K
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3519
Dołączył(a): 09.10.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Lidia K » 30.09.2009 20:11

Gdzieś w innych górach nie spotyka się niemowlaków w nosidełkach na plecach rodzica. Nie widziałam nigdzie poza naszymi Tatrami. Fajny polski zwyczaj. A tak mało mamy wysokich gór, dwutysięczników. Będą z twoich synków taternicy.

Z zaległości chorwackich:
1. Pag jest wart spędzenia na nim kilku dni i na nas zrobił wrażenie. Zdjęcia - takie lubię.
2. Dwa lata temu do "końca" Pagu nie prowadziła nawet ścieżka. W pewnym momencie gdy dalej nie dało się już iść przeszliśmy na drugą stronę wyspy przez murki i baranie łąki a w zamian mogliśmy zobaczyć wyspę Rab.
3. Dzielny chłopak. Ten malutki też.
4. Wszystko się tak świetnie udaje bo ktoś dobrze rodzinkę przygotowuje do wypraw.

Pozdrów żonę. Czuje, że to jest ten dobry duch.
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 30.09.2009 21:36

Lidia K napisał(a):Gdzieś w innych górach nie spotyka się niemowlaków w nosidełkach na plecach rodzica. Nie widziałam nigdzie poza naszymi Tatrami. Fajny polski zwyczaj.


Rzeczywiście tłoku nosidełkowego nie ma nawet na naszych łatwych szlakach w Beskidach :D .
Można zacząć jeszcze wcześniej z innym typem (chłopak miał tutaj pięć miesięcy)
Obrazek

Lidia K napisał(a):Będą z twoich synków taternicy.


Byle lepsi od ojca byli.

Lidia K napisał(a):Z zaległości chorwackich:
1. Pag jest wart spędzenia na nim kilku dni i na nas zrobił wrażenie. Zdjęcia - takie lubię.


Wart jak najbardziej. Jeszcze lepiej pokazała nam to w swojej relacji Agnieszka.


Lidia K napisał(a): 2. Dwa lata temu do "końca" Pagu nie prowadziła nawet ścieżka. W pewnym momencie gdy dalej nie dało się już iść przeszliśmy na drugą stronę wyspy przez murki i baranie łąki a w zamian mogliśmy zobaczyć wyspę Rab.


Synowi brakło chęci, a mnie cierpliwości :wink:. Przylądek ciągle czeka.

Lidia K napisał(a):3. Dzielny chłopak. Ten malutki też.


Starszy już trochę przeszedł :wink:
Obrazek

Młodszy daje czasem popalić, ale dajemy radę. :D

Lidia K napisał(a):Pozdrów żonę. Czuje, że to jest ten dobry duch.


Przekazałem. Odwazjemnione. Dobry duch czuwa. :wink:

Dziękuję i pozdrawiam.
zawodowiec
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3461
Dołączył(a): 17.01.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) zawodowiec » 01.10.2009 00:31

Wciągnęło mnie nocną porą i byłem z Tobą na Świętym Brdzie i zlazłem Małą Paklenicą. Nieźle se dałeś w dupę - gratuluję! :D A jaka radocha potem jest.
Dalsze części nadgonię. Z szybkiego przelotu mi się rzucił w oczy ciemny Tomislav - też go bardzo lubię i jak tylko się da to parę flaszek przywożę na później :D
pzdr
Kamil
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 01.10.2009 07:14

zawodowiec napisał(a):Wciągnęło mnie nocną porą i byłem z Tobą na Świętym Brdzie i zlazłem Małą Paklenicą. Nieźle se dałeś w dupę - gratuluję! :D A jaka radocha potem jest.


Oooo! Dzięki - w tak zawodowym towarzystwie jeszcze nie łaziłem:wink: :D

Tak. Tak! Poznałem tego dnia miejsce gdzie jest moja granica. Niestety jest blisko :wink: .
Radość oczywiście! - szczególnie gdy przybiegła do mnie "starowinka" z sąsiedztwa, gdy usłyszała żę byłem na Sv. Brdo i rozentuzjazmowanym głosem mówiła o swoim dzieciństwie spędzonym na wypasie owiec i kóz tam na stokach i gratulowała wyjścia.
Nie do końca zrozumiałem wszystko, ale było też coś w stylu - że gdyby wiedziała, że idę - to wyniósłbym jej na szczyt i zostawił tam karteczkę z zyczeniem lub modlitwą... do konca nie wiem - tydzień przed przyjazdem została wdową - może to coś z tym związane.


zawodowiec napisał(a):Dalsze części nadgonię. Z szybkiego przelotu mi się rzucił w oczy ciemny Tomislav - też go bardzo lubię i jak tylko się da to parę flaszek przywożę na później :D


Nie mogłem znaleźć za Chiny w żadnym sklepie czy markecie. Nie wiem, gdzie oni w detalu to sprzedają?! :(

Dzięki i pozdrawiam.
Mariusz
trinity
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 421
Dołączył(a): 07.05.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) trinity » 01.10.2009 11:46

Interseal wielki szacun!!! Jestem pod wrażeniem Waszych wyczynów :!: Nie ma to jak wędrówka z nosidełkiem :D Ja wchodziłam z moją córą (miała rok i 9 m-cy) w nosidełku na Biskupią Kopę i co najgorsze- nie chciała żeby niósł ją tata, tylko mama:)
Malą Fatrę darzę wielkim sentymentem po zdobyciu Velkiego Rozsutca:)
Pozdrawiam
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 01.10.2009 12:25

trinity napisał(a):Interseal wielki szacun!!! Jestem pod wrażeniem Waszych wyczynów :!: Nie ma to jak wędrówka z nosidełkiem :D Ja wchodziłam z moją córą (miała rok i 9 m-cy) w nosidełku na Biskupią Kopę i co najgorsze- nie chciała żeby niósł ją tata, tylko mama:)


Nosidło jest wykorzystywane u nas maksymalnie i to nie tylko w górskich wycieczkach, ale np. Split zwiedzaliśmy z nosidłem, Omis i Plitvickie Jeziora... i Muzeum Czartoryskich w Krakowie.

Ręcę pozostają wolne, a wszelkie schody, czy progi nie są problemem.
Problemem jest sam pasażer, gdy zaczyna się mocno wiercić albo skrzeczeć za uchem przez godzinę zanim zaśnie. :wink:

trinity napisał(a):Malą Fatrę darzę wielkim sentymentem po zdobyciu Velkiego Rozsutca:)


Wielkiego zostawiam sobie na koniec. Na razie mamy jeszcze do zaliczenia okolice Małego Krywania, Suchego i wogóle nie byłem w drugiej części Małej Fatry - czyli M.F. Martinske Hole.

Dzięki i pozdrawiam.
mottom
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 763
Dołączył(a): 02.09.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) mottom » 01.10.2009 12:27

Interseal napisał(a):Wchodzimy pomiędzy skały, szlak schodzi ostro w dół.
Obrazek

Jak patrzę na to zdjęcie to normalnie dech zapiera.........
Mały poślizg - i szkrabka "nie ma" :oops:
Nie próbuję oczywiście nic Wam zarzucić (to po pierwsze Wasze dzieci a po drugie nie widziałem tego miejsca "na żywo"), ale patrząc na zdjęcie 8O - sport ekstremalny (jakbym ja tak spróbował to by mi żona dała :( )
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 01.10.2009 12:45

mottom napisał(a):Jak patrzę na to zdjęcie to normalnie dech zapiera.........
Mały poślizg - i szkrabka "nie ma" :oops:
Nie próbuję oczywiście nic Wam zarzucić (to po pierwsze Wasze dzieci a po drugie nie widziałem tego miejsca "na żywo"), ale patrząc na zdjęcie 8O - sport ekstremalny (jakbym ja tak spróbował to by mi żona dała :( )


Wiem, że jest to poważny temat. Pamiętam, że jakiś czas temu doszło do jakiegoś wypadku w górach z udziałem dziecka i rodzicom postawiono zarzuty (nie wiem, czy z nosidłem, czy bez - nieważne), zarzut narażenia na utratę życia... czy jakiś inny prawniczy termin...

Wtedy natomiast bardziej bałem się spadających z góry kamyczków. Trzeba na przyszłość pomyśleć o kasku rowewrowym. Chłopak w nosidle jest zapięty, a nosidło zapięte do pleców pasem biodrowym i piersiowym - więc nie wypadnie.
Zaliczyłem już parę wywrotek i upadków, szczęśliwie bez konsekwencji.

Bardziej mnie zastanawiają przejścia po ażurowch drabinach nad wodospadami np. w Hornych Dierach, są one zazwyczaj mokre i śliskie, a Słowacy czy Czesi puszczają przodem swoje dzieciaki. Jeden fałszywy krok i pomiedzy szczeblami dzieciak ląduje w wodzie lub na skałach...
Przed nami spory dylemat - chyba jednak nie na ten rok.

Pozdrawiam.
Tymona
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2140
Dołączył(a): 18.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Tymona » 01.10.2009 13:19

Interseal napisał(a):
mottom napisał(a):Jak patrzę na to zdjęcie to normalnie dech zapiera.........
Mały poślizg - i szkrabka "nie ma" :oops:
Nie próbuję oczywiście nic Wam zarzucić (to po pierwsze Wasze dzieci a po drugie nie widziałem tego miejsca "na żywo"), ale patrząc na zdjęcie 8O - sport ekstremalny (jakbym ja tak spróbował to by mi żona dała :( )


Wiem, że jest to poważny temat. Pamiętam, że jakiś czas temu doszło do jakiegoś wypadku w górach z udziałem dziecka i rodzicom postawiono zarzuty (nie wiem, czy z nosidłem, czy bez - nieważne), zarzut narażenia na utratę życia... czy jakiś inny prawniczy termin...

.
Witam, mnie także zaintrygowało to zdjęcie i uświadomiło, że wyprawa górska z dzieciakami to nie tylko noszenie uroczych kilogramów, ale także nie lada odpowiedzialność. Ale patrząc na błogą minę Waszego bąbla, to jestem pewna, że chodzenie po górach będzie kojarzyło mu się tylko z przyjemnościami :D
:papa:
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży



cron
Śladami Winnetou - Seline 2009 - strona 9
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone