Awram, zgadza się - kelner coś tam po polsku potrafił powiedzieć
I miły był. Sympatyczne miejsce
15 lipca (piątek) -Paški sir, owieczki i plaża pod Velebitem
Opuszczamy plażę Ručica i wracamy do Metajny:
Zatrzymujemy się na nabrzeżu:
i kierujemy w stronę jednej z knajpek. Siadamy najbliżej morza, jak to jest możliwe:
Delektujemy się zimnym piwkiem i widoczkami. Również widokiem na zimne piwko
:
Zastanawiamy się, co zamówić do jedzenia. Kusi nas Plata Pag, czyli deska z różnymi pysznościami, m.in. paškim sirem, pršutem i srdelami. Ponieważ jeszcze nie próbowaliśmy słynnego sera (wiem, wiem, wstyd
), decydujemy się. To, co dostajemy, wygląda bardzo ładnie, a smakuje jeszcze lepiej
:
Niestety moje przeziębienie jest na etapie zatkanego nosa, więc nie do końca jestem w stanie poczuć zapach
, na szczęście kubki smakowe działają bez zarzutu
Paški sir jest bardzo delikatny w smaku, wyczuwa się, że to owczy ser, ale nie jest tak zdecydowany w smaku jak oscypek, raczej subtelnie pachnie (trochę jednak czuję zapachy
) i smakuje owieczkami
Jeśli chodzi o pozostałe smakołyki, to wyjątkowo pyszny jest cienko pokrojony pršut, ten, który wygląda na tłusty (w smaku wcale taki nie jest!). Bardzo przypadają nam do gustu również sardynki w oliwie z czosnkiem i kaparami. Pycha!
To była prawdziwa uczta dla podniebienia! I wbrew pozorom nawet się najedliśmy - zagryzaliśmy smacznym chlebem. Zresztą kto by chciał dużo jeść w takim upale?
Po pysznym obiedzie (kolacji?) jedziemy dalej. Chcemy podjechać w okolice plaży Caska, żeby kupić smokovačę dla mojego taty na imieniny. Moi rodzice mają tu swoją ulubioną, bo kiedyś byli na Pagu i bardzo im zasmakowała. My też 3 lata temu byliśmy w domku u stóp ruin zamku po wino, więc wiemy, dokąd jechać.
Po drodze przystanek i już ostatnia w tym roku (:() sesja z owieczkami. Obserwujemy, jak zabawnie się zachowują. Stoją, trzymając głowy jedna w cieniu drugiej
:
lub walczą ze sobą
:
Ale krew się nie polała!
Jedziemy kupić wspomnianą rakiję. A potem czas na ostatni punkt programu dzisiejszej wycieczki. Chcemy zajrzeć do Starej Novalji. Sama nazwa miejscowości nasuwa mi skojarzenia z jakąś małą, zabytkową osadą. Nic z tych rzeczy! Stara Novalja nie jest ani mała, ani zabytkowa. To osiedle nowych domów rozciągnięte wzdłuż drogi. Jedziemy do końca tej drogi i dojeżdżamy do starej przeprawy promowej:
Niezbyt odpowiednie miejsce do plażowania. Ale tuż przy tej starej przeprawie droga odbija stromo w górę. Drogowskaz pokazuje, że można tędy dojechać na plażę Jadra. Próbujemy! Początkowo jedziemy asfaltem, później przyjaznym szutrem:
Przypomina nam się hvarska
uvala Velika Smočiguzica. Tam też była stacja transformatorowa
Dojeżdżamy do dużego parkingu. Jest tu pobierana opłata parkingowa - 20 kun za dobę, ale ponieważ jest już 19:30, pobierającego opłaty nie ma, stajemy za free, zresztą tylko na jakieś pół godziny, bo trochę późno na plażowanie.
Plaża to zarówno zaaranżowane tarasy ze żwirkiem, jak i skałki oraz zatoczki z przyjemnymi otoczakami:
Roztacza się stąd przepiękny widok na Velebit:
Rozkładamy się w najbardziej nasłonecznionym jeszcze miejscu, czyli na plażyczce z otoczakami i zaraz wskakujemy do wody. Są tu dwie ładne groty:
a pod wodą jest całkiem ciekawie.
Po raz pierwszy chyba widzę rozgwiazdę:
I taką czerwoną rybkę (przepraszam za jakość, było już za ciemno na focenie):
Spotykamy też oczywiście naszych "starych znajomych":
Robi się chłodno, a nie chcę znowu zmarznąć. I tak jestem przeziębiona. Pora na odwrót!
Po drodze na camping Dražica focimy jeszcze zachód słońca:
Tak kończy się pełen wrażeń dzień, który był zarazem naszym ostatnim dniem na wyspie Pag. Jutro jedziemy dalej, na południe