napisał(a) longtom » 27.09.2010 16:05
niedziela 18 lipca
Wiać zaczęło już wczoraj. Wracając z Krku, w samochodzie, jakoś się tego nie czuło. Jednak na campingu, zaraz po wyjściu z auta, wsiadłem do niego znów. Przestawiłem go w miarą możliwości po nawietrznej namiotu. Następnie wszystkie śledzie obłożyliśmy kamieniami. Dołożyliśmy dodatkowe, awaryjne olinowanie.
Dzięki tym zabiegom spaliśmy prawie normalnie tej nocy
.
A rano wiało jeszcze mocniej. Z daleka było słychać kwik plażowiczów siłujących się z falami. Nad naszym szarym, zimnym Bałtykiem to nawet fajna zabawa takie potyczki z falami.
Ale na tych jadrańskich klamotach już po chwili byliśmy poobtłukiwani .
Snurkowanie odpadało, ponton tym bardziej. A że w bagażniku leżały, i Chorwacji jeszcze nie widziały
i
to pomysł na spędzenie niedzieli nasuwał się niejako sam.
Tym bardziej, że naczytaliśmy się o różnych
wycieczkach górskich Kulki i Lidii. Już Televrina na Losinju nas nęciła.
Postanowiliśmy wybrać się do zatoki Vela Luka.
Gorąco było jak co dzień, ale silny wiatr dawał nadzieję, że upał będzie mniej dokuczliwy i "wspinaczka" na te niecałe 400m npm będzie dla nas wykonalna.
Woda i banany spakowane, ruszamy
.
Początkowo, z Baśki, idzie się asfaltową alejką. Prawdziwy szlak zaczyna się przy bramie do campingu Bunculuka. Po kilkunastu minutach trzeba przejść przez kolejną bramę.
cdoczywiścien