ciąg dalszy ... ciągu dalszego z DNIA VIII
Żegnamy Janjiną i obieramy kierunek na
Žuljanę
Wioseczka, w której było już kilku znajomych z tego forum, jest chyba mniejsza niż "nasze" Drašnice.
Według wskazówek Bruna dojeżdżamy do parkingu, nieopodal poczty i miejscowego tisaka, tuż przy brzegu zatoki.
Za chwilkę, od strony "drogi na skróty", pojawia się ... komitet powitalno-pokazujący drogę w osobie Bruna
i antka
. Piotrek zamienia się na chwilę w pilota paliosa, a my z Robertem ... skrótami, skrótami, przez krzaczorki "docieramy do celu".
Beti, Madzia i Niki to druga część komitetu, która czeka na nas z uśmiechem, czekoladowymi batonikami prosto z zamrażalnika i ... zimnymi napojami.
Oprowadzają nas po pokojach (i nie tylko). W porównaniu z naszym apartmanem - ich to ... rezydencja
.
Opowiadamy sobie o różnościach, o jakich to się zwykle przy takich spotkaniach opowiada.
Sebastian najpierw sadowi się u Piotra na kolanach i .. słucha
Daje się przez chwilę pokarmić zupką Madzi a potem Nikola i Piotrek uczą go jak się je słone paluszki.
Podoba mu się wędrowanie z rąk do rąk cioci i wujków
.
Potem puszczamy go "na żywioł" i grasuje sobie po całym salonie i jadalni. Narrreszcie TYLE miejsca.
Robert i Piotr opowiadają o swoim wejściu na Sv. Ivana. Fajna sprawa!Oglądamy fotki w aparacie.
W międzyczasie w TV leci mecz. Kibicujemy Portugalii.
A tam - nerwówka. Dogrywka. I karne.
Komentarze są bardzo trafione. Zwłaszcza te dotyczące angielskich "miszczów" (mistrzowie..też płaczą ) Wszak teoretyzują gracze północy i południa ...
.
Po meczu - idziemy na spacer.
Najpierw wspólna fotka na tarasie - w promieniach zachodzącego słońca
Idziemy do "centrum". Po drodze Piotrek chce nam pokazać żółwie - ponoć można je spotkać nawet tuż przy drodze. Ale te widocznie bawią się z nim "w chowanego".
Mijamy dzwonnicę.
nieopodal której rosną ciekawe kwiaty... .
Nie wkleję fotki z tym, który dostałam od Roberta, a który nosił mi Sebcio, bo by nas zaraz - delikatnie mówiąc - zamknięto.
Schodzimy całą grupką do centrum. A potem ... spacerkiem ... wzdłuż zatoki, do falochronu.
Po drodze - mimo wczesnej jeszcze pory - stoi auto w ... piżamie . Fotkę zamieścił Bruno w swojej relacji z wedrówki - tu:
http://cro.pl/forum/viewtopic.php?t=12963
(tak na marginesie - ciekawe, czy poznajecie, JAKIE to auto?)
Na drodze staje nam ... nosorożec (rohatyniec ). Jakiś taki .. nieruchawy. Albo udaje, albo tak mu jakoś zostało
.
Beti pokazuje apartament, w którym byli poprzednim razem. Madziorek - ścieżkę prowadzącą do winnego zaplecza
, a Robert - knajpkę, której właścicielka jest zagorzałą fanką Ante.
Na falochronie ... przyjemnie wieje.
Robimy pamiątkową fotkę dla uczestników "hrvatskiego spotkania ludzi z cro.pl".
Słońce zachodzi bardzo ... fotogenicznie. Można by powiedzieć że ... "konkursowo".
Potem ćwiczymy wyobraźnię szukając kształtu czaszki we wzniesieniu "za wodą".
Bez niezbędnika falochronowego nie jest łatwo
Jeszcze tylko spojrzenie na łódki zacumowane przy promenadce..
..i ok. 20:30 - zbieramy się. Wracamy powoli do centrum.
Gdyby TAM sprzęgło weszło w podłogę auta zostalibyśmy w ... Žuljanie na dłużej
A tak? - MK skoczył po samochód.
Żal było odjeżdżać, ale wszystko dobre, co się dobrze kończy ... .
Do zobaczenia! - może na syrenkowym zlocie?
Wyjeżdżamy na jadrankę. Trzeba zatankować auto.
Robimy to przy okazji, w Neumie.
Kuba eksperymentował z nocnymi fotkami
a Kacper zrobił użytek z reszty za loda kupionego w "Stelli" - 1 konvertybilną marakę zamienił w ... puszkę fanty. Czarodziej
Karta od Olympusa już się dusiła więc .. chcieliśmy zdążyć jeszcze do "centrum zrzutowego" u Plumka.
Że o kupnie owoców już nie wspomnę ... (a tym bardziej o wieczornym meczu )
Po owoce - zdążyliśmy. Mimo ciemnej nocy znaleźliśmy otwarty jeszcze stragan. Na zapleczu gościu miał telewizor. Chłopcy poszli oglądać a ja ... wybierałam "na spokojnie" pomiędzy paletami to, co trzeba i .. nie trzeba
Gdyby TAM sprzęgło weszło w podłogę auta to zostalibyśmy w ... Dolinie Neretvy na dłużej
W drodze młodsi pospali się już na dobre.
Zaryzykowaliśmy i .. bez uprzedzenia zajechaliśmy do Mr. Olimpii. Była już 23:00.
Drażen kończył ustawiać szkło i powiedział, że Ania i Suza już poszły spać. OK! Zmykamy.
Gdyby TAM sprzęgło weszło w podłogę auta to zostalibyśmy ... w Živogošćach na dłużej
Opatrzność przestała nam służyć dopiero .. za apartmanem Beaszy
Zjechaliśmy z jadranki w dół, do Drašnic, do pierwszego rozjazdu przy tablicy informacyjnej.
Na odcinku "lekko pod górkę"nagle coś zgrzytnęło i ...
spojka została w podłodze
Pierwsza reakcja:
No to pięknie
Dlaczego nas to spotyka właśnie tu
A za moment:
No to pięknie
Jak to dobrze, że to nas spotyka właśnie tu
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia
Mogło .. na Pelješacu, na odludnym kawałku drogi, albo w każdym innym odległym od domu miejscu.
Budzę dzieci, Sebcia ewakuujemy do wózka, bierzemy podręczną torbę, aparat, ręczniki i wodny sprzęt i tak obładowani wracamy po całkowitym ciemku do apartmana.
MK podpycha auto na bok, prawie na czyjąś posesję.
Nasi już wrócili ze Splitu. Niektórzy już śpią. Mirek mówi że dobrze, że to tylko linka od sprzęgła ... a nie coś więcej
MK wertuje papiery z ubezpieczalni. Jutro się zobaczy, co dalej.
No to ... zostajemy w Drašnicach na dłużej
I to by było na tyle w kwestii "nia ósmego"
Uffff....