Już ponad miesiąc ciszy. W dodatku Mariusz chyba znowu zaszył się w mateczniku
Nie mam jakichś rewelacji do pokazania. Ale wrzucę przynajmniej kilka(naście) zdjęć z wczorajszego spaceru po Beskidzie Śląskim i Szczyrku.
Mając na uwadze zasadę (którą wyznają również Kulki
), że jak gdzieś można wjechać, to wjeżdżamy i oszczędzamy nogi na inne szczyty, na Skrzyczne wjechaliśmy. Może i wstyd, ale co tam! (Kiedyś, w 2006 roku, złamaliśmy tę zasadę i wchodziliśmy na Skrzyczne, od Twardorzeczki.)
Wciągamy się więc wyciągiem:
Krzesełka jadą ponad pół godziny. Wyobrażamy sobie, jakbyśmy marzli, gdyby nam kiedyś przyszło do głowy przyjechać tu na narty.
Kres podróży:
Na szczycie. Ale osiągnięcie
Widoczność niestety niespecjalna. Widok na Jezioro Żywieckie:
Robimy mały przystanek, zmęczyliśmy się tym wjazdem
Kusimy się na chleb ze smalcem, ogóreczki i piwo
Żeby nie było, że dzisiaj w ogóle nie będziemy chodzić, idziemy zielonym szlakiem na Małe Skrzyczne:
Rzut oka za siebie:
Nie obracajcie monitorów
:
A potem postanawiamy bliżej przyjrzeć się tutejszym trasom narciarskim, czyli tzw. skansenowi
Nigdy nie szusowaliśmy w Szczyrku, ale bierzemy go pod uwagę, mając cichą nadzieję, że coś się wreszcie w COS-ie zmieni
Są plany połączenia Centralnego Ośrodka Sportu z Czyrną-Solisko, ale kiedy to będzie...
No to robimy rekonesans. Hmm... którędy?:
W prawo słynna piątka, czyli Bieńkula.
Schodzimy w stronę Czyrnej trasami narciarskimi.
Idziemy tam, gdzie nie ma bardzo wysokiej trawy, czyli trasą nr 3, potem dochodzimy do dwójki i jedynki. Mam jakieś opory, jeśli chodzi o wchodzenie w krzaczory i trawę, chyba boję się żmij
Na szczęście tych nie spotykamy. Natomiast udaje nam się zobaczyć dwa zające, które uciekają nam niemal spod nóg. Koza to dosyć powszechny widok
, ale ładne były, więc wkleję
:
Schodzimy wąską ścieżką pod orczykiem:
Widać już Czyrną, a nawet główną ulicę w Szczyrku Górnym:
Spacerek był przyjemny i bardzo "lajtowy", w zasadzie szliśmy głównie w dół
Ale została po nim pamiątka w postaci mojej czerwonej, nierównej opalenizny
Zapomniałam się posmarować kremem z filtrem i w efekcie spiekłam się na raczka. Niestety na raczka w ciapki
Podjeżdżamy do centrum Szczyrku i idziemy zobaczyć kompleks skoczni Skalite:
Wyglądają fajnie, ale skocznia w Wiśle Malince robi większe wrażenie (bo i jest większa
).
Jeszcze mały spacerek i wizytę w Beskidach kończymy w Karczmie u Kroćpoka:
Miło siedzi się na zewnątrz, jednak to, co dostajemy do zjedzenia, nie powala. Miałam lepsze wspomnienia związane z tą knajpką. Jak byliśmy tu półtora roku temu, jedzenie było dużo smaczniejsze.
Dzień bez wyczynów łazikowych, ale bardzo przyjemny i udany
Pozdrawiam