19.06.2010 - Brenna Leśnica - Świniorka - Trzy Kopce Wiślańskie
Od rana było pochmurno i wcale nie planowaliśmy żadnej górskiej wycieczki. Ale przed południem zaczęło się wypogadzać. Szybkie sprawdzenie pogody w internecie (od 14:00 w Beskidach bez deszczu i słońce na przemian z chmurami) i decyzja: jedziemy!
Wybór padł na Brenną. Chcieliśmy sprawdzić, jak wyglądają stoki Świniorki, po których szusowaliśmy kilka miesięcy temu, w letniej szacie. Ot taki mały spacer, bo też niewiele czasu nam zostało. Gdy dojeżdżamy na miejsce, jest już prawie 14:00.
Zostawiamy samochód w Dolinie Leśnicy i zaczynamy podchodzić wzdłuż wyciągu narciarskiego:
Dosyć mozolna wspinaczka, zwłaszcza na dole. W końcu dolny odcinek trasy narciarskiej jest czerwony
Do tego jeszcze trawa po kolana, a gdzieniegdzie po pas. Całe spodnie mam mokre.
Słońce zaczyna się przebijać przez chmury.
Górna część trasy narciarskiej, tuż pod szczytem Świniorki:
I na szczycie (700 m.n.p.m.):
Dziwnie wygląda ten znajomy krajobraz bez śniegu
Ze Świniorki niebieskim szlakiem zmierzamy w stronę Trzech Kopców Wiślańskich. 40-minutowy spacerek i jesteśmy na miejscu (840 m.n.p.m.):
Teraz pora na Telesfora
czyli idziemy do "Telesforówki" - tutejszego baru i mini-schroniska.
Bardzo fajne miejsce! Polecam wstąpić, jeśli będziecie w pobliżu. Pyszna domowa szarlotka (sympatyczna gospodyni mówiła, że piekła dzisiaj rano
) Do tego zamówiłam sobie Brackie (żeby wesprzeć lokalne tradycje piwne
) i przysiadłam z mapą na ławeczce:
Na zdjęciu, nad okienkiem, widać patelnię, która służy do przywoływania gospodarzy do baru z domu, który jest położony trochę niżej
Ekipa rowerzystów, która przybyła równo z nami, miała radochę z użycia tego "dzwonka"
Atrakcją "Telesforówki" jest czerwony garbus, który może służyć zarówno jako stolik:
jak i jako knajpka
:
Sympatyczne, swojskie miejsce. Serdecznie polecam
Z Trzech Kopców szlakiem zielonym (tym razem) schodzimy do Doliny Leśnicy. Potem jeszcze jedziemy do Brennej Hołcyny, posiedzieć chwilę nad zaporą i jeziorkiem oraz posilić się czekoladą:
To koniec naszej brenneńskiej wycieczki. Słońca było mało (internetowa prognoza wyglądała ciekawiej), ale na szczęście nie spadła ani jedna kropla deszczu. Wycieczka, choć bardzo "lajtowa", była sympatyczna i zaliczamy ją do udanych
Pozdrawiam serdecznie.
P.S. Mariuszu - Interseal, niestety nigdzie w okolicach Świniorki nie udało mi się Ciebie wypatrzyć...