E r r a t a, zwana też odcinkiem imieninowym
Mięliśmy jechać do Lizbony, ale
właśnie się okazało, że moja relacja posiada pewne ewidentne braki, a że ja jako rzetelna relacjonistka
wszelkim brakom mówię stanowcze "nie", czym prędzej spieszę, by je uzupełnić
Głównymi bohaterami tego odcinka-nieodcinka będą:
Maja
i Tymonek
Uzupełnienie pierwsze
Zacznijmy zgodnie z chronologią - od Porto. Tam właśnie narodziła się nowa świecka tradycja, według której zdjęcia aparatem robią wszyscy członkowie naszej rodziny
A zaczęło się od:
ja też chcę zdjęcia robić... ja też, ja też... nie, Ty nie, bo ja chcę... nie, Ty wcale nie chcesz, tylko ja chcę... a jak już Maja i Tymek wpadli na to, że oboje znajdują się w tej samej sytuacji, bo żadne z nich nie dostało zezwolenia na samodzielną fotografię
postanowili zewrzeć szyki, zjednoczyć się przeciwko wspólnemu wrogowi
i tym razem już w duecie słyszeliśmy takie oto tyrady słowne:
to nie felll, że tylko wy robicie zdjęcia
Cóż było robić, pod ciężarem jakże słusznej argumentacji ulegliśmy. Jednak, żeby ustrzec się przed kolejnymi wojnami domowymi, o to czyja teraz kolej i
że to nie felll, bo ktoś zrobił trzy zdjęcia na raz, a ktoś inny tylko jedno, ustaliliśmy - każdy robi po jednym zdjęciu i to na zmianę
O od tej pory w swoich fotograficznych zbiorach mamy takie oto artystyczne ujęcia zdecydowanie idące w kierunku awangardy gatunku:
Podczas naszego jednego z dwóch spacerów po Porto Maja wyczaiła wystawę sklepową caaaałą zastanowią różowymi gadżetami z
hello kitty i zapragnęła zrobić jej zdjęcie. I zrobiła
- I co, Majeczko? Udało się?
- Taaak, tylko mi troszkę Pani zasłoniła
Uzupełnienie drugie
Jesteśmy w miejscowości Barra, a dzieciaki jak już wiecie wszędobylskie są
i zamiast po drewnianej kładce, to one konsekwentnie pod nią. Zabawa była przednia:
Uzupełnienie trzecie: D
Jesteśmy w Batalhi, gdzie ja - jak już wiecie, odlatywałam w rejony metafizyczne
Natomiast Dzieciaki generalnie miały gdzieś, że średniowiecze, że odkrycia geograficzne, że portugalska potęga, że manuleizm w czystej postaci, że piękna gotycka bryła
ale kolorkom, które wytworzyły się dzięki światłu wpuszczanemu przez witraże nie pozostawały obojętne
I ich zwiedzanie polegało głównie na łapaniu światełek:
Krużganki, o których pisałam, posłużyły do akrobatycznych wyczynów pt: "kto umie zrobić lepszą jaskółkę" (na trzeźwo
- oczywiście)
A w Niedokończonych Kaplicach Maja zamiast oglądać zdobniczy styl Manuela I
to wypatrzyła jakiś mrówki na podłodze:
A Tymek, który był już mocno całą sytuacją znudzony, a energia go rozsadzała, wymyślał jakieś rytualne tańce rycerskie
No to teraz jestem już na bieżąco
Możemy jechać dalej... a że już długo imienin nie będę miała, to tym razem systematyczniej i bardziej dokładnie relacjonować będę, jak też Maja I Tymek odbierali portugalską rzeczywistość