Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Żyto-w-Gośce bez przygód, wydarzeń czyli norma u mnie ; )

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Aguha
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 875
Dołączył(a): 27.03.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Aguha » 17.08.2011 09:31

Śpiąca królewna i królewicz - super!
sroczka66
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2566
Dołączył(a): 25.08.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) sroczka66 » 17.08.2011 09:58

fidosanok napisał(a):zachodzące w dymie słońce, nad Igrane...
Obrazek


Wygląda to niesamowicie..... :roll:

A widok z tarasu zachwyca.....
Elizasz
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 518
Dołączył(a): 05.07.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Elizasz » 17.08.2011 11:22

Zdjęcie śpiących dzieciaków mnie powaliło :lol: :lol: :lol:
Widok z tarasu boski, a zachodzące słońce REWELACJA!!!
Zachwyt placem zabaw mnie nie dziwi, moje dzieciaki, szczególnie młodszy też wolałby to miejsce niż plażę :wink:
takie niedyskretne pytanie: ile Was ten apartament kosztował? 8)
fidosanok
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 247
Dołączył(a): 27.05.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) fidosanok » 17.08.2011 12:18

Elizasz napisał(a):takie niedyskretne pytanie: ile Was ten apartament kosztował? 8)


E tam, niedyskretne... przecież każdy, kto jedzie do Cro i tak musi płacić więcej lub mniej :)

Rezerwowałem przez internet. Boris chciał 70 euro, ale zaproponowałem 65 i się zgodził. Klima była w cenie. :)
fidosanok
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 247
Dołączył(a): 27.05.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) fidosanok » 17.08.2011 22:35

Po ''byczeniu'' nadszedł czas na leniuchowanie :).

Dzieciaki dzień zaczynały od paćkania szyby tarasowej. Pod koniec urlopu nie mogliśmy jej doczyścić

Obrazek

Do południa bywaliśmy na plaży (tutaj ta od strony ''Nimfy''), gdzie trzeba przyznać, zapach był jakiś taki nieprzystający Chorwacji. Wystarczyło jednak nie być od frontu hotelu, a wszystko wracało do normy ;)

Obrazek

Taplaliśmy się w wodzie, wyciągając muszelki z niespodzianką ...

Obrazek

Obrazek

Życie pod wodą było bogatsze z tej strony niż na drugiej plaży, ale kamienie w wodzie "mniej wygodne". Za to dzieciaki korzystały z tych wielkich kamyczków, bawiąc się w zbudowanym z nich baseniku

Obrazek

Po leżakowaniu postanowiliśmy się wybrać spacerkiem do Igrane. Przecież tam prowadzi fajny deptak/promenada...(przynajmniej taki obrazek nie wiedzieć czemu zrodził się w mojej głowie po lekturze forum ;) )

Córa zapakowana do wozu, młody i żona zwarci i gotowi ...iiiiii poszlimmmm....

Poprzez łąki, poprzez pola...;)

Obrazek

obok pana - miłośnika psów ...

Obrazek

Obrazek

i dalej

Obrazek

obok dziwnego opla corsa :wink:

Obrazek


plaży ''północnej''

Obrazek

Obrazek

No i owszem deptak był, ale zaraz za plażą kończył się. Nie wiem co ja po lekturze forum sobie wyobraziłem, ale na pewno nie to ;).
No nic ... stoimy na końcu "promenadoptaka", koło nas schody w górę... kurna! Mam nadzieję, że nie prowadzą gdzieś do apartmanu, a do jakiejś drogi. Pada komenda "Z wozu!". "Wycieczka w górę marsz!" Tatuś jak zwykle - wóz na plecy i trening łydek...
Z lekka zasapany (ale tragicznie nie było ;) ) docieram na szczyt. Dalsza część "promenadoptaka" okazała się zwykłą drogą, tyle, że mało uczęszczaną...

Obrazek

wśród gajów oliwnych ... ;)

Obrazek

...gdzie moja córa, nota bene też Maslinka ;), poznawała się ze swoimi imienniczkami

Obrazek

Moje marzenia o wieczornym dreptaniu brzegiem morza, w promieniach zachodzącego słońca przy pogwizdywaniu "I am poor lonsome cowboy..." z Lucky Lucka prysnęły...! :( ...
Nie no co ja plotę... Przepraszam, że leję wodę w zbyt dużych ilościach. Czasem mi sięto zdarza;)

A na poważnie, to rzeczywiście wyobrażałem sobie deptaczek w stylu promenady z miasteczek nadmorskich, a do Igrane można dojść, ale nie samym brzegiem morza, a wspomnianą drogą.

No więc, doszliśmy, zobaczyliśmy, zawróciliśmy :)

Igrane - małe miasteczko, jakich wiele na wybrzeżu Cro. Jest marina, parę knajpek itp...

Obrazek

Ciasna główna plaża ...

Obrazek

Obrazek

i cała reszta ;)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

mogło być tu fajnie...

Obrazek


Trochę pospacerowaliśmy, zjedliśmy lody i wróciliśmy, bo robiło się późno.

Obrazek

Obrazek

A propos lodów... W Żivogoścach były, ale bez rewelacji - małe i po 7 kun. W Makarskiej były spoko porcje, po 6-7 kun. Najmilej zaskoczyłą nas Podgora, gdzie lody w każdej knajpce były po 5 kun za gałę.
Muszę przyznać się, że w tym roku tak nie za wiele ich zjedliśmy. Jakoś tak wyszło ... :(

Po Igrane powrót do domku, dzieci jeszcze na chwilę na plac zabaw, tatuś na taras i jak co wieczór ... :

Obrazek

- piwko w dłoń... cudo, po takim upale... :wink:

Jeszcze tylko krótka, 45 min rozmowa przez skype, z żądną wrażeń rodzinką ... której trudów mała O. już nie wytrzymała ;)

Obrazek

3majcie się :wink: :)
Ostatnio edytowano 18.08.2011 07:48 przez fidosanok, łącznie edytowano 1 raz
fidosanok
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 247
Dołączył(a): 27.05.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) fidosanok » 18.08.2011 07:46

upss... pomyłka - chciałem zrobić edit ;) :)
Iwona Szu
Odkrywca
Avatar użytkownika
Posty: 67
Dołączył(a): 18.11.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Iwona Szu » 18.08.2011 13:33

Śliczne zdjęcia dzieciaki:)
Jutro rano wyjeżdżan, haha :P
Kuba-Cro-soon
Plażowicz
Posty: 8
Dołączył(a): 27.11.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Kuba-Cro-soon » 19.08.2011 05:33

fidosanok napisał(a):upss... pomyłka - chciałem zrobić edit ;) :)


super relacja ! fajnie się czyta. Mi jeszcze dwa tygodnie zostało do Żyto- w Goście :)
fidosanok
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 247
Dołączył(a): 27.05.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) fidosanok » 20.08.2011 23:00

w nadziei, że ktoś tu jeszcze zagląda cd... ;):)

Kolejny dzień to kolejna porcja plażowania, ...a po południu Makarska, w celu wydania eurosów, które babcia dała dzieciom na "szaleństwa".

Wstaliśmy rano i po sprawdzeniu pogody

Obrazek

i wysłuchaniu repertuaru piosenek przepływających "Fishpicników" (strasznie głośno grał)

Obrazek

zaczęliśmy gotować się do wyjścia na plażyczkę. Udaliśmy się na nią prawie zaraz, jak tylko wstaliśmy i wyrobiliśmy się z porannymi czynnościami. Było to skoro świt, czyli ok. godz. 11 :)

Codziennie chodziliśmy w inne miejsce na plażę. Wyjątkiem była taka plażyczka która znajdowała się pod dróżką, koło betonowego pomostu. Była mała, z fajnym miejscem zabaw dla dzieci zrobionym przez jakichś turystów z kamieni. Chyba pisałem o tym trochę wcześniej.
Swoją drogą, gdy pewnego dnia morze zaszalało wieczorem, pozabierało wszystkie te kamienie i basenik dziecięcy zniknął 8O. Niezłe wtedy były fale...

Pogoda: jak zwykle, woda też :)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Obrazek

nawet G. zabrała się za budowanie zamków :)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Po standardowym pluskaniu zacząłem "szwędać" się po plaży. Co rusz zerkałem w stronę skutera wodnego. Od dawna miałem chciczkę by przepłynąć się takim czymś :) Moja G. także wie że uwielbiam takie gadżety, ale chciała mnie wysłać na parasailing (sama się boi).
Powiedziałem jej, że jest jak rodzic, który na siłę spełnia marzenia swoje, wysyłając na studia lekarskie swoje dzieci, bo im się nie udało :) :D...

Oczywiście nie broniłbym się bardzo gdyby miał być parasailing (który i tak będzie), ale wolałem skuter. G. dała mi w łapę kasiorę (bo na wakacjach łapę na kasie trzyma ona ;) :D ) i powiedziała, jak się bawić to się bawić . Bierz na pół godziny - czyli max wg. cennika (Później wkurzyłem się lekko, widząc, że poza Żivogoscami takie jazdy są o 50 kun tańsze :evil: )

Gościu, od tej przyjemności, ściągnął "lekko" waniające potem kapoki dla mnie i dzieci, i objaśnił, że mogę pływać pomiędzy bojkami, które są oddalone od brzegu o 300 m. Mam do nich płynąć spokojnie, a potem mogę robić co będę chciał :D.
Plan miałem taki, że "powożę" pięć minut F. potem pięć O. a resztę poszaleję sam :twisted:

Jak pomyślałem tak zrobiłem. Najpierw dzieciaki - największego banana na twarzy miała moja córa. Potem ja.

...Powiem tak...skutery są różnej mocy i nie znam się na nich, ale ten miał jakieś 85 KM. Przyspieszenie natychmiastowe! Super uczucie! Jazda po falach i przez nie (kilka razy miałem nogi na wysokości głowy jak mnie wybiło na grzbietach fal :D) Powiem Wam, że tak szalałem, że przez dwa dni miałem lekkie zakwasy :D. Lepsze to to niż siłownia, bo więcej przyjemności. Natychmiastowe przyspieszenie i nagłe "hamowania", skręty i wygibasy robią swoje.
Wróciłem lżejszy o 400 kun, ale także z uśmiechem na twarzy :) Jak kiedyś będę już bogaty to sobie taki kupię... ;):D

Niestety żona toleruje mnie tylko od tyłu i tylko takie zdjęcia potrafi mi zrobić :lol:

Obrazek

Obrazek


Muszę powiedzieć, że taki skuter to coś pięknęgo. Oczywiście jest to tylko gadżet, ale jakbym miał kasiorę, to mógłby nawet stać w domu, żeby tylko na wakacjach móc z niego korzystać w ciągu parodniowego urlopu.




Po "odbyciu się", powrocie do domku i drzemce dzieciaków obraliśmy kierunek Makarska. Nie wiem czy są tam jakieś miejsca do parkowania, gdzie nie trzeba płacić. Nie szukałem. Wbiłem się na parking przy porcie za 10 kun za godzinę. Wkurzałem się, że mógłbym za ten parking mieć parę Karlovaćkich, a tak muszę wyrzucać kasę ;)

Żona mnie "balsamowała" mówiąc "Spoookooo, wuluzuj". Niby luzowałem, ale i tak w głębi duszy wkurzałem się, że muszę tyle kasy wydawać na parkingi.

Trochę pospacerowaliśmy w okolicach portu szukając jakichś atrakcji dla dzieci.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

pomnik "upadłej madonny z wielkim cycem" ;) :lol:

Obrazek


Pytałem w jakimś banku, gdzie facio mówił, że dwa takie miejsca dla dzieci są. Jedno to jakieś "Sport center" - nie znaleźliśmy, ale też nie staraliśmy się za bardzo z szukaniem, ;). Drugie znaliśmy już z poprzedniego pobytu. To w okolicach plaży na prawo od portu.

Oczywiście były lody (dla wszystkich prócz O., która nie może jeść produktów mlecznych), O. dostała popcorn. Z atrakcji najbardziej spodobała im się karuzela (7 kun), na któej jeździli trzy razy.

Obrazek

Obrazek

Były też takie śmieszne jeżdżące zwierzątka (gościu się cenieł - 20 kun za 10 min !),

Obrazek

Obrazek

zamek dmuchany,

Obrazek

plac zabaw (na szczęście bezpłatny, ale z tłumem dzieciaków). Wszystkiego popróbowali. Na koniec bryknęliśmy się kolejką tam i spowrotem wzdłuż plaży.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

zdjątko z kolejki

Obrazek

Kierowiec to niezły kaskader! Zaiwaniał tą cienką dróżką pomiędzy turystami z gracją baletnicy ;) Fajnie się jedzie. Nawet nie wiedziałem, że ta plaża w Makarskiej tak daleko się ciągnie.
No, ale dzieci chciały ciuchę, to miały ciuchę.

Po tej atrakcji poszliśmy coś zjeść. Knajpkę wybraliśy na chybił trafił, bo strasznie dużo ich tam jest.

Obrazek

Zamówiliśmy coś takiego

Obrazek

Obrazek


Koniec końców skończyło się tak jak opisywałem to w poprzedniej mojej relacji (w innych wtedy okolicznościach ;) ......... ), czyli musiałem wszystko pochłonąć sam :)
G. powiedziała, że od tej chwili "lubi takie rzeczy, ale ich nie jada..." ;)
Ja się także przyznam, że choć jestem wszystkożerny, to jednak zostanę przy mięsnych posiłkach...
od czasu do czasu można smak przełamać, ale ten czasookres musi być dłuuugi ;)

Ponieważ w tej restauracji zostaliśmy wyśmienicie obsłużeni (szkoda że tylko w tej - tak wyszło podczas tego pobytu, że reszta to porażki...) zostawiliśmy napiwek, podziękowaliśmy i udaliśmy się na parking. Jeszcze tylko haracz 40 czy 50 kun (nie pamiętam) i do domu.
Tam standard - piwko, taras i cykady :)
andrzej.k
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 613
Dołączył(a): 18.01.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) andrzej.k » 21.08.2011 08:21

to my mamy nadzieje ze bedzie ciag dalszy :D
weger
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 274
Dołączył(a): 09.06.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) weger » 21.08.2011 19:18

dawaj dawaj musisz skończyć zanim wyjadę :)
fidosanok
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 247
Dołączył(a): 27.05.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) fidosanok » 23.08.2011 22:06

Nie wiem czy dam radę dziś, ale może uda się jeszcze wcisnąć do tego odcinka, oprócz krótkiej opisówki Blato, Hvar :) muszę przygotować trochę zdjęć :) Jakby co to jutro ;)

Następnego dnia postanowiliśmy, że cały dzień przebimbamy na plaży, ale pojedziemy do Małej Duby albo Blato. Ponieważ ta pierwsza jakoś nam nie podeszła, (chodziło o miejsce do parkowania - nic osobistego ;) ) pojechaliśmy dalej do Blato.
Od razu pojawił się kolejny problem z parkingiem. Widziałem pełno aut, różnie zaparkowanych. Nie wiedziałem czy te miejsca były prywatne czy nie, ale większość aut nie miała żadnych karteczek za szybą.

W końcu wbiliśmy się na parking, gdzie zdarli z nas 5 euro ( na szczęście za cały dzień).
Może zabrakło we mnie cwaniaka, może inni nie płacili, a stali... nie wiem.

Przełknąłem kolejną gorzką pigułę (tyle piwka można by za to wypić :( ...) i udaliśmy się na plażę.
Plaża jak plaża - nawet ładne widoczki, woda jak zwykle fajna.

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Jedynym mankamentem dnia był mój mózg! Nie wiem dlaczego to zrobiłem, a raczej dlaczego nie zrobiłem, ale nie posmarowałem się kremem "antysłonkowym". Nie opalałem się, ale dość długo pływałem z rurką, nurkowałem i potem za to zapłaciłem...
Po takim dzionku poszliśmy coś zjeść. Zamówiliśmy w Blato dla mnie lazanię, a dla G. coś w rodzaju tortelini z sosem gdzybowym. Dzieciaki jak zwykle "pom frites" (I tak przez cały pobyt nie chciały za bardzo jeść :roll: ) Było to nawet smaczne. Po obiadokolacji do auta i domku. Ja już czułem, że coś jest nie halo - oczy mnie bolą, słaby jakiś taki jestem...

W domu okazało się, że przypaliłem się na tyle skutecznie, że zacząłem mieć dreszcze i gorączkować -39 st. No, ale jak się wroną urodziło, to kanarkiem się nie zdechnie... (znaczy się głupol jestem) Zrobiłem nawet zdjęcie zjaranych pleców, ale to by było przegięcie, żeby Was nim katować :D
Trzymało mnie tak ze dwa dni.

Mimo opisanej sytuacji nie mogłem sobie odpuścić standardziku - piwko, taras, cykady :D. Nawet pomimo łyknięcia 2 aspiryn...

Kolejny dzień to znów plażowanie do południa. Bywało czasem, że po drzemce dzieciaków także chodziliśmy na plażę.
... Raz ta plaża innym razem inna...

Tym razem także zostawiłem jedną półkulę w domu...

Ponieważ auto stało na parkingu, poniżej apartamentu , zostawialiśmy w nim różne rzeczy, aby nie taszczyć ich po schodach. Tak jak zawsze, zabieraliśmy to co nam pasowało. Szast - prast teraz także. Potem kluczyki do spodenek.
Dotarliśmy na plażę, ... srutu tutu dzikie węże... po czym władowałem się do wody.
Pławiłem się z godzinę, pływając, siedząc na brzegu itp.
Nagle przebłysk. O , oł... klucze... 8O
Wyskoczyłem z wody i wyciągnąłem kluczyki z kieszeni. Trochę się stremowałem, bo przestraszyłem się , że nie otworzę auta. Nigdy nie używałem kluczyka, zawsze tylko pilot, dlatego zapomniałem,że jest inna możliwość - czyli ręczna robota ;). Próbuję pilota od webasto... - nie działa. Nie świeci kontrolka. Glup... (odgłos przełykanej śliny) :)
Próbuje drugi pilot ... -jest! Świeci kontrolka... ale od razu odechciało mi się plażowania i "pobiegliśmy" do apartmana... :roll:
fidosanok
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 247
Dołączył(a): 27.05.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) fidosanok » 23.08.2011 23:04

18.07 umysliliśmy sobie wyjazd na Hvar. Dla dzieciaków kolejna atrakcja to prom, a my chcieliśmy zobaczyć tą słynną lawendową wyspę. Ponieważ od początku przyjazdu był "masakrycznie przyjemny" upał, myśleliśmy, że przyjdzie nam się męczyć w nim także podczas wyjazdu na wyspę.
Wyjazd na Hvar planowaliśmy już w Polsce i wiedzieliśmy, że pojedziemy w środę. Pogoda zrobiła nam przyjemną niespodziankę, bo wiedziała kiedy się "zepsuć".
Wstajemy w środę rano a tu

Obrazek

Obrazek

Obrazek

łał niezły czad. Pierwszy raz w trakcie naszych pobytów w Cro widzimy chmury :) No, ale koniec końców tylko postraszyło...

Mimo ambitnych planów bardzo wczesnego wyruszenia skończyło się na tym, że dotarliśmy do Drwenika na prom odpływający o 10.30.
Po zajęciu miejsca w zawiniętej kolejce, czekającej na prom, udaliśmy się w celu, jak się później okaże, próby rozwikłania tajemnicy świata napotkanej w tej części Chorwacji.

Obrazek

Oczywiście nie rozwiązaliśmy jej. Może ktoś z Was mnie oświeci... Sprawa dotyczy zakupu biletów na prom.
Kolejeczka, którą widać na zdjęciu grzecznie ustawiła się na pasach prowadzących zgodnie ze znakami na prom płynący na Hvar. Przy tych pasach znajduje się punkt, gdzie kupuje się bileciki. Tam też udaliśmy się. Tyle tylko, że można było tam kupić bileciki na Korculę 8o. Do kasy z bilecikami na Hvar prowadziły strzałki wbite w ziemię "Hvar kasa 200m" - czy coś w tym stylu... Kasa ta znajdowała się przy pasie do "odpływu" na... Korculę 8o. Dlaczego tak to rozwiązano to wiedzą chyba tylko najstarsi Chorwaci :)
Pogoda jak widać zrobiła się idealna na "ekskursje" ;) Pojawiły się fotogeniczne chmurki, nie było upalnie. Trzeba przyznać, że potem znowu gorąco zalało Chorwację, ale temperatura na Hvarze była jakieś 3 st. niższa niżna wybrzeżu.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Już płynie...
Obrazek

Obrazek

Na prom wbiliśmy się bez problemu. Według informacji na tę łajbę wchodziło max 30 samochodów. My byiliśmy 22-dzy. Jak przeliczyłem auta ulżyło mi, bo za nami była jeszcze kupa innych wozów.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na promie strasznie pi..... wiało.


Obrazek

popstrykałem trochę fotek

Obrazek

Obrazek

słynna latarenka w kilku ujęciach

Obrazek

Obrazek

Po wyjeździe ruszyliśmy w głąb wyspy. Trzeba przyznać, że to nasze zwiedzanie było przelotem, bo nie da się tak szybko zobaczyć przecież wyspy. Droga ( tak ja nas uprzedzał nasz gospodarz, który odradzał Hvar mówiąc, że kiepskie tam są drogi) była ...kiepska :D tzn. nawierzchnia, bo widoki ładne... no i ten brak poboczy :D Moja G. miała pełne galoty, ja natomiast twierdziłem, że nic szczególnego - prawie jak w Bieszczadach :D (gdyby nie morze, to rzeczywiście widoki podobne) Ona to skwitowała, że "kozaczę", ja do niej bardzo obraźliwe przekleństwo: "baba z nizin!" :twisted: i tak nam podróż miło mijała. Co jakiś czas się zatrzymywałem i cykałem fotki.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Potem krótki postój, bo po jeździe tymi Hvarskimi autostradami jeden samochód podczas mijania się z drugim pomacali się tak "delikatnie", że potrzebna była laweta (nie wiem do końca czy ten walnięty macnął się z drugim autem czy ze skałami przy drodze ;)

W każdym razie szybko Policja i pomoc drogowa uwinęli się. W trakcie postoju pogawędziłem z młodą polską parą, która polecała mi kemping na "początku" Hvaru. Ponoć bardzo ładny i dziki. Tyle, że ja nie jeżdżę na kempingi :)
Za cel naszej wycieczki obraliśmy Jelsę i Vrboskę.


ok jednak nie zdążę więcej wstawić ;)
Pozdrawiam!
fidosanok
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 247
Dołączył(a): 27.05.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) fidosanok » 24.08.2011 14:35

hmm, co tak nic nie mówicie... obraziliście się czy co :P :wink:

...No już....już..., nie gniewajcie się... wieczorem coś dopiszę... :lol:
maslinka
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 15079
Dołączył(a): 02.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) maslinka » 24.08.2011 14:48

fidosanok napisał(a):...No już....już..., nie gniewajcie się... wieczorem coś dopiszę... :lol:

Się nie gniewam :wink:

Czytam na bieżąco, tylko czasu brakuje, żeby się wpisać :wink:
Ale już się ujawniłam :)

Poczytałam sobie o Twojej gorączce (aleś się, Chłopie, załatwił!) i zamoczonych kluczykach :wink: Na szczęście mokra przygoda dobrze się skończyła :)

Hvarska droga Sućuraj - Jelsa jest fajna! Chociaż odkąd na Peljescu zjechaliśmy do Crkvic, żadna droga w Cro nie jest nam straszna :wink:

To teraz czekam na moją ulubioną Jelsę :D
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży



cron
Żyto-w-Gośce bez przygód, wydarzeń czyli norma u mnie ; ) - strona 9
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone