Leon, ale masz dar opowiadania! Chciałbym tak znać chorwacki jak Ty polski. Niestety Twoim sposobem się nie nauczę bo moje serce już zajęte przez pewną Polkę
Mruganie żeby ostrzec przed niebieskimi często widziałem w Chorwacji i BiH, sam zresztą też mrugam.
Widziałem takie sytuacje o jakich opowiadasz, raz się ledwo zmieściłem między skałami a miejscowym ścinającym zakręt moją stroną. Ale myślę że jakby u nas było więcej górskich dróg to dużo naszych kierowców by tak samo jeździło.
Inna sytuacja - po południowej stronie tunelu na Hvarze, na serpentynach zjeżdżających do Zavali i Ivan Dolaca, dwóch miejscowych zatrzymało się samochodami na środku drogi i zaczęli gawędzić przez otwarte okna Dopiero jak się zebrało trochę więcej samochodów wyjeżdżających z tunelu i wszyscy zaczęli trąbić to łaskawie ruszyli tyłki Mimo wszystko jakoś się lepiej czuję wśród ludzi z taką mentalnością niż w sztywnej i ułożonej zachodniej Europie. Jak przyjdzie co do czego to Chorwaci prędzej pomogą, o czym też się kiedyś przekonałem jak próbowałem zawrócić na wąskiej drodze na Korculi i tylne koło mi zawisło nad stromą krawędzią drogi, w środku nocy i na totalnym zadupiu. Podeszliśmy parę kilosów do najbliższych świecących zabudowań, była jakaś restauracja, dwaj miejscowi od razu z nami podjechali i pomogli wypchnąć skodzinkę z powrotem na drogę.
A tak w ogóle to już parę razy mi przypadkowi ludzie pomagali w trasie, ja też pomagałem innym, myślę że udzielona pomoc kiedyś do nas wraca - bądźmy życzliwi na drodze