4dzień (6.09.2007r.)
Rano pobudka, mąż poszedł do najbliższej piekarni po mojego ulubionego burka i świeże bułeczki
Pogoda nijaka..
Żegnamy się się z Primosten.
Nasz cel to Zupa Dubrovacka, a tam Srebreno.
W okolicach Primosten krajobraz wygląda wyjątkowo smutnie..wszędzie spalone krzaki...aż przykro patrzeć..
Wjeżdżamy na autostradę, co chwila pada, wieje...
Droga mija nam dość mozolnie, pewnie z powodu brzydkiej pogody..Zjeżdżamy z autostrady i wjeżdzamy na Jadrankę, oczywiście to miejsce w którym zawsze robimy zdjęcia..widok piękny...
Na Riwierze Makarskiej nie pada, ale niebo przykryte chmurami.
Mijamy miasteczka w tym Tucepi
Jest bardzo zimno, w radio podają, że na Biokovo spadł śnieg.Wow..nie mamy tęgich min....no cóż, mamy nadzieję, że na południu będzie cieplej
W okolicach Ploce zaczyna mocno padać, wręcz leje...Mijamy Bacinskie jeziora, ale wrażenia nie robią na nas żadnego bo ich prawie nie widać
No cóż mijamy piękną dolinę Neretwy, gdzie rzeczne osady utworzyły rozmaite rozlewiska i bagna i kierujemy się dalej na południe.
Bardzo ciekawy filmik o Dolinie Naretwy-zachęcam do obejrzenia
http://www.beta.tvp.pl/styl-zycia/podro ... na-neretwy
Na moment pojawia się między chmurami słonce, od razu wszystko wydaje się piękniejsze
Jednak za chwilę zaczyna padać , ale co...GRAD !!No teraz to już tylko śniegu brakuje
ale mamy atrakcje, gorąca Chorwacja..zmieniła się w kraj skandynawski
Jest tak intensywny, że nie możemy jechać.
Zatrzymujemy się na poboczu jak większość samochodów i czekamy, aby przestało padać..Po kilkunastu minutach rozjaśnia się. Jedziemy dalej , wymija nas busik , jedzie dość szybko, aż dziwmy się co za nieodpowiedzialny człowiek nim kieruje...za kilka chwil widzimy busik przewrócony na drodze, dobrze ,że od strony skał a nie przepaści..tak się kończą czasem takie figle na Jadrance
Nikomu się na szczęście nic nie stało...Im dalej na południe tym wcale pogoda się nie poprawia, raz chmury, raz deszcz..
Gdybyśmy tu byli pierwszy raz to byśmy na pewno się rozczarowali i mocno zdziwili, a po kilku pobytach wiemy, że jednego dnia pada, a już drugiego świeci piękne słońce, także nie martwimy się tym mocno
Docieramy do Dubrovnika, jednak nasz cel to miasteczka za nim..
Przejeżdżamy przez miasto, mijamy starówkę..jednak wszystko takie szare i smutne..
Przez deszcz mamy duże opóźnienie, bo ok.15 docieramy do Zupy Dubrovackiej.
Próbujemy szukać kwatery, ale jakoś nie możemy się zdecydować czy zatrzymać się w Srebreno, Milni, Kupari..więc ruszamy na Cavtat..Może tam się osiądziemy...
Zaczyna znów mocno padać, Cavtat wita nas deszczem..Miasteczko wydaje się ładne, ale brak wolnych apartamentów..dużo pozamykanych, w jednym facet chce od nas 35E za dwie osoby, ale warunki bardzo kiepskie..rezygnujemy, wracamy do Zupy, ściemnia się musimy znaleźć kwaterę..
Jestem już zła, brzydka pogoda, kwater porządnych w czasie deszczu trudno szukać, okolice te nie są dla mnie zachwycające..chcemy się tu zatrzymać na 3-4 dni z powodu bliskości Dubrovnika.
Wreszcie w Srebreno udaje nam się znaleźć kwaterę. Cena 30E za dwie osoby...domek bardzo ładny, apartament mały jednak nie wybrzydzamy i bierzemy..
W pobliżu jest Konzum, jedziemy zrobić zakupy na kolację i szybko zasypiamy po ciężkim dniu.
Mamy nadzieję, że pogoda się poprawi, bo jutro nastąpi bliskie spotkanie z Dubrownikiem