napisał(a) przemo99 » 20.08.2014 08:19
Wczoraj z okazji poniedziałku odwiedziliśmy Bośnię. Celem podróży był Mostar i wodospady Kravica. Wyjazd przed 9 z Zuljany, przejazd przez przejście w Metkovic, które przywitało nas 500 metrową kolejką i niestety straciliśmy ok godziny. Dalej droga szła gładko do Mostaru dojechaliśmy w ok. 3h z staniem na granicy.
Parking w miejscu opisywanym na forum. Ulica z dużym parkingiem równoległa do deptaku. Wypakowaliśmy się z samochodów i skierowaliśmy się w stronę starego mostu.
Dojście bardzo łatwe, choć po wejściu w okolice mostu bardzo dziwna kostka brukowa, postarzana na której dziewczyny w japonkach bały się chodzić, nie mówię już o wózku z dwu letnią Olą...
Na most dotarliśmy w porze „modłów” z wszystkich stron zaczęło rozbrzmiewać nawoływanie- niezła impreza: ) Do tego trafiliśmy akurat na skok śmiałka do rzeki, niestety ilość ludzi która chciała zobaczyć ten wyczyn przerosła nasze możliwości i niestety nie udało się zbliżyć do skraju żeby zobaczyć co się dzieje. Po zejściu z mostu na dużym placu zaczepił nas naganiacz z jednej z pobliskich restauracji, zdecydowaliśmy się na obiad, co okazało się dość trafnym pomysłem. Obiad w bardzo widokowej restauracji (plejskavica + woda dla dwóch osób 22 marki) okazał się ostatnim przystankiem w Mostarze, ponieważ mieliśmy wykupione 2h parkingu.
Dalej kierowaliśmy się na wodospady Kravica. Mieliśmy bardzo duże oczekiwania względem tego miejsca. Ręczniki, rozochocone dzieciaki itd. Dotarliśmy na miejsce po 17 musieliśmy stanąć na górnym parkingu z którego z dwójką dzieci ( 2 i 6 lat ) kierowaliśmy się w dół. Specjalnie o tym napisałem ponieważ to miejsce dla rodzin z dziećmi to koszmar. Dużo schodów + ostre zejście i wyślizgane kamienie to nie było to czego oczekiwaliśmy. Pomyśleliśmy że mimo wszystko warto schodzić na dół. Na miejscu okazało się że nie do końca... widok na wodospady fascynujący ale widok to nie wszystko. Ilość ludzi przekraczała wszelkie normy, kąpać się można ale muł w wodzie skutecznie zniechęcił do kąpieli. Skończyło się na tym że kupiliśmy po radlerze 0,33 za 2E! Zrobiliśmy fotki i kierowaliśmy się do wyjścia.
Po szybkiej konsultacji postanowiliśmy że kierujemy się bezpośrednio na Neum i omijamy ewentualny korek na granicy w Metkovic. Niestety już po paru kilometrach okazało się że nie była to dobra decyzja, droga kręta, wąska na 1,5 samochodu co kończyło się częstymi bliskimi spotkaniami z samochodami z przeciwka. To nas nie ruszało do momentu kiedy Krzych zjechał z wąskiej drogi przyhaczając kamienie na poboczu. Po kilkuset metrach okazało się że przebił oponę prawy przód :/ Opona rozerwana od wewnątrz przez kamień, prawdopodobnie szukamy nowej... Omijanie Metkovic okazało się złą decyzją i ogólnie nie polecam, no chyba że dla górskich widoków.
Po szybkiej wymianie ok 15 min pojechaliśmy dalej jednak humory nie dopisywały.... do Zuljany wróciliśmy o 21.
Z wyjazdu pozytywnie wspominamy jedynie zakupy w Bośni ceny naprawdę przyjazne.... no i te widoki.
Może będzie lepiej w piątek planujemy prom na Miljet.