Żona się boi

Mona napisał(a):Ale to nie jest inny gatunek: wciąż zerkasz na homo sapiens, tyle, że inaczej umaszczone

ja...tak, delikatnie...przepraszam, że się wtrącę...Midas zerka ...tak ...no O.K. Ta gałązka u Niego taka krucha......ale u Ciebie Monaa...no wiesz!...orangutany !!

spoko, spoko, póki co nie wykraczam w tych sprawach poza gatunek ludzki Natomiast mam przyrodnicze wykształcenie i staram się sprostować nomenklaturę: gatunek to gatunek (czyli np. człowiek) a murzyn czy azjata - to nie inny gatunek (chociaż kilku tak chciało) tylko odmiana w obrębie tego gatunku.

Mona napisał(a): murzyn czy azjata - to odmiana w obrębie tego gatunku.

Ach! To dlatego mówi się, że Kobieta zmienną jest

Mona napisał(a):a murzyn czy azjata - to nie inny gatunek (chociaż kilku tak chciało) tylko odmiana w obrębie tego gatunku.

...oglądałem kiedyś taki film z murzynem w roli głównej - niestety nie pamiętam tytułu ani nazwiska aktora , ale jedno jest pewne.... NAPRAWDĘ miałem wątpliwości...czy to aby ten sam gatunek

Ale jesteście zgryźluchy
A tak swoją drogą może czas pomyśleć o jakiejś (jakimś?)odmianie...........

Slapol, chyba widziałam ten sam film. Może to był fotomontarz?

Ja widziałam w tym roku (pierwszy raz w życiu) modliszkę - piękny okaz - usiadła mi na nogę. Ale było też robactwo, które po ulewnym deszczu powyłaziło z ziemi - takie długie - kilkucentymetrowe, brązowe pełzające glisty (ohyda) na szczęście zdarzyło się to przedostatniego dnia pobytu w Chorwacji. Były na całym kempingu - właziły nawet do łazienek, córka o mało co nie usiadłą na taką...

Mona napisał(a):Ale jesteście zgryźluchy
A tak swoją drogą może czas pomyśleć o jakiejś (jakimś?)odmianie...........

Hmmm...no nie wiem jaki "czas" u Ciebie, Mona...ale Twoja propozycja jest całkiem ciekawa

Wnioskuję, by ta odmiana była realizowana w ramach tego samego gatunku (może być czarna, żółta lub czerwona ), ale w żadnym razie piesek czy krówka

Temat jest bardzo ciekawy i rozwojowy.
Moja gałązka wcale nie jest taka krucha, w związku z tym zostaję na niej.
A co do filmu to chyba "Planeta małp" he he.
To chyba nie ta sama gałązka.

Tak, tak chłopaki, temat rozwija się ciekawie
Ale o co właściwie chodzi z tą modliszką i długimi glisdami, na które chce siadać córka

Mona napisał(a):Tak, tak chłopaki, temat rozwija się ciekawie
Ale o co właściwie chodzi z tą modliszką i długimi glisdami, na które chce siadać córka

" " z czyjego powodu
Z glizdami nie mam wiele wspólnego , a tym bardziej z siadaniem na nich
Może Mona coś powiesz mi o tym, albo ktoś zainteresowany...
Co do modliszek... mam wyrobione zdanie, ale....takich z jednej gałęzi

[quote="Mona"]Tak, tak chłopaki, temat rozwija się ciekawie
Ale o co właściwie chodzi z tą modliszką i długimi glisdami, na które chce siadać córka
[/quote]


Na szczęście na naszej gałązce samiczki po kopulacji nie zjadają partnerów.
Co do glisd....????

yugo napisał(a):Naczytała się o skorpionach, żmijach i czarnych wdowach, które żyją w Chorwacji, i teraz krzyczy, że nigdzie nie pojedzie. Jak to jest naprawdę z tym robactwem? Rzeczywiście takie coś włazi do namiotów, czy raczej rzadko takie coś można spotkać?

Trzy lata temu w Chorwacji spaliśmy krótko na przydrożnym parkingu w samochodzie. W pewnej chwili syn zerwał się nagle, podkulił nogi i przestraszony usiadł na siedzeniu. Stwierdził, że "coś tu jest", mając na myśli że to może jakiś wąż lub żmija, bo poczuł na nodze dotyk czegoś zimnego i śliskiego. Zaczeliśmy szybko, ale i z wielką ostrożnością, szukać nieproszonego osobnika. Znaleźliśmy
Okazało się, że to pusta butelka PET po Coca-Coli
Pzdr

No więc słuchajcie
Wróciliśmy i zobaczyliśmy tylko jednego bardzo dekoracyjnego patyczaka, taki soczyście zielony. Pozostałych stworów nie widzieliśmy w ogóle. Dopiero na ostatni dzień pobytu odkryłem strasznie wielkiego pająka, mniej więcej taki ptasznik, tylko że żółty. O odkryciu nie poinformowałem, bo skoro nawet ja się wystraszyłem, to co zrobiłaby żonka? Pewnie po powrocie byłaby szczegółowa kontrola bagażu
Ogólnie były to chyba najlepsze wakacje w moim życiu i zakochałem się w Chorwacji
Dzięki wszystkim za odpowiedzi, i faktycznie, nie ma się czego bać.