Pierwszy dzień relacji z podróży na Hvar
Wyjechaliśmy wieczorem w okolicach 18:00 , ponieważ czekała nas ponad 16-godzinna przeprawa. Spakowani całą czwórką ruszyliśmy przez Czechy, Austrię i Słowenię ( tu omijaliśmy autostradę ).
Droga była cały czas pusta, bez postojów i długiego oczekiwania na bramkach.
Przeprawa do miasteczka Drvenik zajęła nam ok 15h docieramy już zmęczeni do kolejki na prom. Przed nami jedynie 10 aut. Czekamy kiedy będziemy mogli wjechać na pokład
Płyniemy do miasteczka Sucoraj na wyspie Hvar skąd kolejna godzina jazdy przez wyspę aby dotrzeć do Starego Gradu.
Nie zdecydowaliśmy się na prom ze Splitu, ponieważ uznaliśmy, że tą linią wrócimy. Informacje na temat drogi z Sucoraj do Stari Grad były różne. Z początku myśleliśmy, że przesadzone.
- Przecież droga wcale nie jest zła
- Czego tu się bać?
Po 30 minutach zrozumieliśmy o jakich dziurach i wąskich drogach wspominaliście na forum. Momentami myślałam, że auto wypadnie z drogi w te "malutkie" przepaście.
Dojechaliśmy cali i zdrowi, ale my dziewczyny z ciśnieniem 500
Widok z naszego balkonu pozwolił zapomnieć o zmęczeniu po podróży, zanim dotarliśmy do apartamentu wstąpiliśmy na szybkie śniadanie : pizza + kawa, trzeba było jakoś zaspokoić głód, a dodatkowo zacząć dzień po nieprzespanej nocy.
Po kilku godzinach odpoczynku i kąpieli ruszyliśmy do Starego Gradu na mały spacer. Uliczki i klimat miasteczka okazał się bardzo urokliwy. Niewielka ilość turystów, wspaniała pogoda i przyjemne, cieszące oko sklepiki rękodzielników i knajpki. Pierwsze wrażenie bardzo pozytywne.
Pierwszy dzień po podróży okazał się dla nas krótki, szybko wróciliśmy do apartamentu aby odpocząć i zaplanować kolejne dni.
DZIEŃ 2 - wizyta na górze z krzyżem i pierwsza kąpiel
Z rana po śniadaniu wybraliśmy się na wzniesienie górujące nad miastem. Ok. 30 minutowy spacer z początku lekko, a później ostro pod górkę w słońcu okazał się "wielką przeprawą". Docieramy na szczyt , gdzie stoi krzyż, znajduje się kapliczka oraz niewielkie miejsce gdzie odprawiane są msze. Z tyłu za kapliczką znajdowały się kamienie ułożone jeden na drugi.
Układanie kamieni w ten sposób ma wiele znaczeń, jednak najczęściej turyści chcą przez to przekazać informację " tu byłem". Wydaje mi się, że jednak w tym miejscu, jako, że było to miejsce typowo religijne symbolika ułożenia kamieni to przedłużenie modlitwy - trwała modlitwa w dowolnej intencji.
Schodzimy tą samą ścieżką jaką przyszliśmy i kierujemy się nad wodę. Tutaj czeka nas kolejny spacer ok 30 min suchą ścieżką w lesie, której wystarczy mały płomyk aby wszystko zajęło się ogniem. Trochę przerażające, ale w Chorwacji bardzo częste zjawisko.
Docieramy do małej plaży i zostajemy na dwie godziny. Woda jest przyjemna, ale miła lektura na ręczniku w cieniu zdaje się dla mnie lepszym relaksem. Pozostała trójka korzysta z kąpieli.
Wracamy inną trasą nieco dłużej ok godzinę, zostawiamy rzeczy w apartamencie i szykujemy się do wyjścia na obiad. Pierwsze danie na jakie miałam ochotę to oczywiście kalmary z grilla.
Były miękkie i bardzo smaczne, dawno takich nie jadłam. Pisząc tą relację, aż w brzuchu mi burczy
Dzień kończymy zakupami w delikatesach. Piwo z bzem i mandarynką kupione. Można usiąść na tarasie i delektować się smakiem w ciepłą Hvarską noc:)