"Przydługi wstęp"
Witajcie, to znowu ja - Agnieszka.
Od jesieni trawiła mnie niemoc twórcza i nie byłam w stanie sklecić sensownej relacji z
wakacji w Zavalaticy.
Potem ogarnęła mnie moc, że tak powiem, wytwórcza i zamiast pisać zajęłam się
rękodzielnictwem, czyli robótkami na drutach. Po wielu latach bolesnych prób odczytania
schematów w gazetach dla "druciarek"doznałam olśnienia i rozgryzłam, jak się robi warkocze.
Wykonałam : 4 swetry, 5 szali, 2 szaliki oraz 15 czapek.
Już mi przeszło.
Potem rozwijałam się intelektualnie i namiętnie czytałam - nie przeszło.
Na koniec zabrałam się za rodzinę, tzn. za urozmaicanie jadłospisu i nauczyłam się
wytwarzać knedle, soljankę, zupy gulaszowe, ciasta, torty, muffinki i zupy śródziemnomorskie.
Przeszło - po wizycie u teściowej, która posiada bardzo precyzyjną wagę łazienkową.
Mam teraz nieco otłuszczony mózg i muszę jakoś doprowadzić go do formy, więc piszę.