Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Zimowa wyprawa latem, czyli Słowacja 2008

Słowacja może poszczycić się jednym z najdłuższych w Europie systemów tras turystycznych, które są oznaczone i przystosowane do ruchu pieszego. Łącznie w kraju znajduje się około 13 tysięcy kilometrów pieszych szlaków. Na terenie Słowacji znajduje się ogromna liczba zamków – jest ich tu ponad 200. W słowackiej miejscowości Herlany znajduje się jeden z niewielu gejzerów zlokalizowanych w kontynentalnej Europie. Gejzer ten jest wyjątkowy ze względu na temperaturę wody, która wynosi zaledwie 20 stopni. Do wybuchów wodnych dochodzi co około 30 godzin, a każda erupcja trwa pół godziny i pozwala na podziwianie dwudziestometrowego gejzera.
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13042
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 23.11.2008 22:02

Może mnie w grudniu uda się wejść do środka kościoła św. Mikołaja? Wybieramy się w tamte okolice na Sylwestra, niewatpliwie ktoregoś dnia odwiedzimy Liptowski Miklusz. Demianowską Jaskinię Wolności też być może...
klopot
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1653
Dołączył(a): 22.06.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) klopot » 30.11.2008 17:03

dangol napisał(a):Może mnie w grudniu uda się wejść do środka kościoła św. Mikołaja? Wybieramy się w tamte okolice na Sylwestra, niewatpliwie ktoregoś dnia odwiedzimy Liptowski Miklusz. Demianowską Jaskinię Wolności też być może...

Witam
Będąc na miejscu dowiedziałem się, że kościół można zwiedzać tylko podczas mszy św.: w tygodniu 6.15 i 18.15, nd. 6.15, 8.00, 9.15, 10.45, 18.15.
Gdybyś chciała zwiedzać Demianowską Jaskinię Wolności to zaglądnij najpierw TUTAJ
Jaskinia jest dostępna dla zwiedzających w określonych porach.
Pozdrawiam
Rafał
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13042
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 30.11.2008 19:39

Dziekuję za cenne informacje - już sobie zanotowałam :) .
Troszkę :? zmartwiły mnie te godziny w kościele św. Mikołaja, bo w żadną niedzielę nie będziemy, a w tygodniu... 6:15 zdecydowanie :roll: odpada. A ta druga... hmm zobaczymy, co się da zrobić. Musżę już zacząć opracowanie jakiegoś podstępnego planu, żeby przekonać mojego kierowcę, że koniecznie muszę być w Liptowskim Mikulaszu właśnie o takiej porze :wink: .
Może chociaż z jaskinią się uda :idea: :D. Ale zanim tam dotrę , fajnie byłoby zapoznać się z Waszą tam wyprawą. Od ostatniego odcinka juz trochę czasu minęło, musisz Rafale trochę się bardziej zmobiliować...
klopot
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1653
Dołączył(a): 22.06.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) klopot » 30.11.2008 19:55

"Zatrzymał nas Ursus arctos"

Po godzinnym oczekiwaniu wchodzimy do jaskini. Idziemy w grupie około dwudziestu osób, są w niej tylko Polacy. W pierwszej komorze, w której się zatrzymujemy spotyka nas niespodzianka. Nie będziemy mogli robić zdjęć. Przez własne gapiostwo nie wnieśliśmy odpowiedniej opłaty za możliwość robienie zdjęć wewnątrz jaskini. Jesteśmy niepocieszeni i nie robimy zdjęć.

Jaskinia urzeka nas swoim pięknem. Powstała w popielato-błękitnych wapieniach na sześciu piętrach. Najniższym piętrem przepływa rzeczka Demianowka. Cóż za wspaniała gra kolorów. Oprócz białych nacieków można tu zobaczyć nacieki zabarwione na kolor żółty, różowy, czerwony i fioletowy od związków żelaza. Miejscami pojawia się zabarwienie siwe, ciemnozielone aż do czarnego, od związków manganu. To widzieliśmy na własne oczy
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek
Zdjęcia pochodzą z internetu Ta strona

Po przejściu 1150 metrów i pokonaniu 913 schodów wychodzimy na powierzchnię. I tak zamiast w górę, to schodziliśmy dzisiaj w dół. Warto było. Jest to kolejna jaskinia, którą zwiedziliśmy w trakcie naszych wędrówek i z ręką na sercu mogą ją polecić każdemu.
Po tych kolorowych, barwnych, ale także momentami mrocznych, tajemniczych doznaniach, gdzie wyobraźnia ma duże pole do popisu postanawiamy wrócić do rzeczywistości.
To już czas na trochę późniejszy obiad. Wspólnie uzgadniamy, że obiad zjemy zatrzymując się gdzieś w drodze powrotnej do naszej bazy wypadowej.
Wybór padł na restaurację w miejscowości Zuberec o nazwie Koliba Josu
Na zewnątrz oczywiście znowu pada deszcz, jest pochmurno, wietrznie i nieprzyjemnie. W środku cieplutko, przytulnie i już wiemy, że trzeba będzie zrobić losowanie. Trzeba wylosować "możliwość kierowania samochodem" w dalszej drodze powrotnej. Los wskazał na Agnieszkę. Tragedii nie ma, ale zachwycona nie jest. Wszyscy zamawiamy zupę czosnkową. Następnie bierzemy pieczoną baraninę. Jesteśmy zadowoleni z posiłku. Agnieszka zamówiła coś innego niż my i niestety nie była zadowolona.
ObrazekObrazek
W trakcie posiłku delektujemy się czeskim piwkiem. Wcale nie chce się nam wychodzić na zewnątrz. Agnieszka bezpiecznie dowozi nas do na miejsce spoczynku. Po drodze kupujemy jeszcze kilka butelek
Obrazek
W trakcie degustacji, oglądając prognozę pogody wiemy już, że zaproszenie na dzień jutrzejszy jest nieaktualne. Nowy termin spotkania z "Naszymi przyjaciółmi" to poniedziałek. Jutro pójdziemy na spotkanie z Ursus arctos.

Cdn
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13042
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 30.11.2008 20:46

Mobilizacja błyskawiczna 8) , dziękuję :D .
Muszę koniecznie zabezpieczyć te dodatkowe 300 Sk na fotografowanie, chociaż Słowacy :? dość sobie to cenią.
Do tej pory wspaniałą szatę naciekową udało mi się obejrzeć w naszej Jaskini Niedźwiedziej (nawet kilka razy), w czeskiej jaskini Na Pomezi w Jesionikach i w słowackiej Belianskiej jaskini w Tatrzańskiej Kotlinie - niestety, nie mam fotek z żadnej z nich...

Pozdrawiam serdecznie :papa: i czekam na spotkanie z Rohaczami
klopot
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1653
Dołączył(a): 22.06.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) klopot » 04.12.2008 20:53

Idziemy na spotkanie

Poranek, śniadanie zjedzone, a my odczuwamy głód. "Tego głodu" dzisiaj nie będzie nam dane zaspokoić. Wiemy, że dzisiaj będzie tylko namiastka posiłku, właściwa konsumpcja nastąpi jutro.
Za oknami oczywiście...pada deszcz, ale decyzja została podjęta i ruszamy na spotkanie naszego niedźwiedzia.
Obrazek
Ruszamy w kierunku miejscowości Oravice. Nasz dzisiejszy cel to Dolina Juraniowa, Bobrowiec oraz Dolina Bobrowiecka
Dzisiaj nie jest nam straszny żaden deszcz, wiatr i inne pogodowe przeciwności losu. Głód zwyciężył. Musimy już coś zjeść, bo "Zapach gór" kusi i przyciąga, hipnotyzuje.
Ruszamy i jedziemy w kierunku miejscowości Habovka, Zuberec. Stamtąd kierujemy się do Oriavic. Płacimy za parking i ruszamy w górę.
Nareszcie!
Dolina Juraniowa jest największym odgałęzieniem Doliny Cichej Orawskiej.
Początkowo droga wiedzie nas przez około 2 km w górę Doliny Cichej wąską asfaltową szosą. Po lewej stronie widzimy rozległe łąki na stokach Magury Witowskiej Tam spotykamy strażnika, który raczej jest przychylnym naszym poczynaniom i zaprasza nas na dalszą wędrówkę.

Obrazek
Z prawej strony prowadzi nas cały czas potok Oravica. Po przejściu około dwóch kilometrów skręcamy w prawo i przechodzimy przez mostek nad potokiem.
Obrazek
Wchodzimy na Szatanową Polanę, która jest pokryta podobnymi do krokusów ziemowitami jesiennymi.
Obrazek
Po przejściu polany dochodzimy do wylotu Doliny Juraniowej. Dalej idziemy przez Cieśniawę. Jest to skalny wąwóz o długości około 1 km, zbudowany z dolomitów i wapieni. Ściany nie są zbyt wysokie, ale za to bardzo urwiste. Całą szerokość jaru wypełnia spływający niewysokimi kaskadami Juraniowy Potok. Przejście doliną jest możliwe dzięki ułożonej z belek ścieżce, wznoszącej się miejscami bezpośrednio nad potokiem.
Kiedyś w głębi doliny prowadzony był wyrąb lasa, a w wąskiej gardzieli wąwozu zabrakło miejsca na drogę, ponad całym potokiem zbudowano pomost z okrąglaków, liczący 903 m długości. Pomost powstał w 1886 roku, a służył do 1934, kiedy został ostatecznie zniszczony przez wielką powódź. Idziemy zauroczeni widokami i już, już troszkę mniej doskwiera nam "głód".
Obrazek Obrazek Obrazek

Trasa prowadzi zasadniczo prawą stroną potoku-albo przez przez wyciosane w skale ubezpieczone galeryjki, albo po drewnianych pomostach. Przejście wąwozu zabiera nam około 40 minut i nie przeszkadza nam padający deszcz. Momentami wąwóz zwęża się, tak że szlak biegnie czasami nawet 10 m od jego dna. Po przejściu doliny skręcamy w kierunku Umarłej Przełęczy.
Samo podejście nie jest trudne. Przełęcz stanowi połączenie pomiędzy Doliną Juraniową, a Doliną Bobrowiecką Orawską. Z przełęczy schodzimy na dno Doliny Bobrowieckie i tu spotyka nas niespodzianka, nie możemy iść dalej w głąb Doliny Bobrowieckiej. Dolina jest zamknięta dla turystów, co jest przyczyną tego nie wiemy. Niepocieszeni kierujemy się w kierunku Orawic. Dochodzimy do wylotu Suchej Doliny i już wiemy to on nas zatrzymał.
Obrazek Obrazek

Jest gdzieś tam za mostem, nie chcemy mu przeszkadzać to jego dom, a my nie zostaliśmy zaproszeni. On pewnie pomału zbiera się do zimowego, długiego snu.
Zaraz za wylotem doliny schodzimy w lewo na ścieżkę prowadzącą do źródła o nazwie Kisła Woda. Woda źródlana ma wyraźny zapach siarkowodoru, podobno ma właściwości lecznicze.
Idziemy dalej, mijamy po prawej stronie leśniczówkę, po lewej polanę Waniczka.
Po dojściu do głównej drogi, wracamy w kierunku parkingu. Pożywiamy się gorącą zupą czosnkową, robimy zakupy w pobliskim sklepie i wracamy, w ustach czujemy gorycz. Było blisko i cóż z tego? Musieliśmy obyć się tylko smakiem. Dzisiejsza wyprawa to tylko spacer, nie tak miało być. Jutro ostatni dzień na realizację zaproszenia. Są dobre wiadomości: pogoda ma sie poprawić!

Nadzieja podobno umiera ostatnia.
klopot
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1653
Dołączył(a): 22.06.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) klopot » 16.12.2008 21:25

Idziemy w gości!

Poranek, za oknem świeci słońce, bezchmurnie, bezwietrznie. Nie możemy uwierzyć. Totalna pogodowa metamorfoza. Wszystkim dopisuje humor i na twarzach gości uśmiech. Jesteśmy podekscytowani. Jemy szybkie, obfite śniadanie. Następny posiłek planujemy zjeść w towarzystwie "Gospodarzy".

Do naszych "Gospodarzy" idziemy od Zverovki w kierunku Tatliakovej chaty; tu prowadzi nas czerwony szlak. Asfaltową drogą, zamkniętą dla ruchu samochodowego, ruszamy w górę Doliny Rohackiej, która jest prostopadła do polskiej Doliny Chochołowskiej. Z przodu i po prawej stronie widzimy piękne tatrzańskie szczyty. Z przodu prawie cały czas można podziwiać między innymi masyw Wołowca (2063 metrów n.p.m.), którym biegnie polsko-słowacka granica, a na wierzchołku spotykają się wycieczki z obu krajów. Idziemy szlakiem oznaczonym kolorem czerwonym, ale "Gospodarze" rozłożyli na powitanie biały dywan ze śniegu. Mamy nadzieję, że został on położony dużo wcześniej i będzie udeptany.
Obrazek Obrazek

Po około godzinie powolnego marszu dochodzimy do Schroniska Tietliaka, gdzie można się posilić smażonym serem czy naleśnikami na słodko oraz napić dobrej słowackiej herbaty czy kawy. Menu wiszące na ścianie jest także w języku polskim. Schronisko, które w swojej historii dwa razy spłonęło, obecnie znajduje się w końcowej fazie rozbudowy.

Obrazek Obrazek Obrazek
Widok na staw w rejonie schroniska.

Niestety nam nie dane było skorzystać z menu schroniska, było zamknięte. Po chwili odpoczynku ruszamy w dalszą drogę. Poprowadzi nas niebieski i zielony szlak na Smutną przełęcz.Powoli las zamienia się w kosodrzewinę. Dochodzimy do rozwidlenia szlaków. Zielony prowadzi dalej w stronę Rohackich Stawów. Z kolei szlak niebieski wiedzie Smutną Doliną na Smutną Przełęcz. I tam właśni mamy iść. Z naszej lewej strony w promieniach słońca czekają na nas "Gospodarze". Są dumni, nieprzystępni, wyniośli i hardzi. Znają swoją wartość.

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Wiemy, że już niedługo trzeba będzie podjąć decyzję, czy chcemy skorzystać z zaproszenia i czy ta "dzisiejsza przystępność" to nie jest gra pozorów?
Zatrzymujemy się na rozwidleniu szlaków. Tu spotykamy grupę Słowaków w której jest Polka. Wymieniamy grzeczności i uwagi dotyczące drogi, którą przygotowali nasi "Gospodarze".

CDN
klopot
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1653
Dołączył(a): 22.06.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) klopot » 04.01.2009 16:15

Za oknem biało, puszysty, delikatny i jedwabny dywan przykrył okolicę. Nadeszła prawdziwa zima. Czas więc wyruszyć dalej.

Na rozdrożu

Krótki posiłek i nadchodzi czas na podjęcie decyzji, co dalej? "Gospodarze" uśmiechają się do nas. Widzimy ich piękny uśmiech, dzisiaj koloru śnieżnobiałego. W promieniach słońca mrugają do nas zachęcająco, kuszą i mamią. Decyzja niestety nie może być inna. Zmieniamy swoje plany i kierunek marszu. Szlak jest nieprzetarty, częściowo oblodzony, w takich warunkach nie ma mowy o odwiedzinach, to zbyt ryzykowne. Zwyciężył zdrowy rozsądek, a nasi "Gospodarze" triumfują.

Dalej kontynuujemy wyprawę zielonym szlakiem w kierunku czterech Rohackich Stawów. Do pierwszego z nich, Niżnego Rohackiego Stawu, dawniej nazywanego Orawskim Morskim Okiem, dochodzimy po około 15 minutach. Jest to największe jezioro w Tatrach Zachodnich. Dalej wędrujemy w górę i po kilkunastu minutach dochodzimy do małego stawu, za którym znajduje się większe jeziorko, są to Pośrednie Rohackie Stawy. Wyżej położony jest, Wyżni Rohacki Staw. Szlak między jeziorami wije się wśród kosodrzewiny. Wokół panuje cisza.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Pomimo pewnego rozczarowania, patrzymy z zachwytem w kierunku naszych "Gospodarzy". Przystrojeni w białe, zwiewne szaty, dumnie i wzniośle spoglądają na okolicę; jednocześnie pilnie strzegą swojej prywatności. Pomimo takich przygotowań dzisiaj nikt chyba nie dał się skusić na odwiedziny, i to jest chyba powodem tego, że humor tych wyniosłych "Panów" pogarsza się z minuty na minutę. Z za ich ostrych grzbietów szybko wyłaniają się pierzaste chmury. To nie zapowiada nic dobrego. Zmiana pogody następuję w iście błyskawicznym tempie. Do najwyżej położonego jeziora docieramy już w obłokach chmur. Jesteśmy na wysokości 1717 metrów n.p.m.
Obrazek Obrazek
Teraz już będziemy tylko schodzić. Jest stromo i trzeba uważać. Szlak jest pokryty częściowo zmrożonym śniegiem. Temperatura spadła o około 10 stopni. Z naszej lewej strony powinniśmy widzieć szczyty: Trzy Kopy i Hrubą Kopę, a widzimy ścianę chmur. Momentami nie widać osoby idącej przed tobą. Idąc skrajem Doliny Spalonej wchodzimy w las i dochodzimy do Rohackich Wodospadów. Podchodzimy pod sam wodospad. Chwila odpoczynku i trzeba ruszać dalej.
Obrazek
Idziemy wzdłuż Spadowego Potoku, przez niski las i zarośla. Zajście jest dość strome. Po drodze spotykamy grupę kilku osób, idą do wodospadu. W rozmowie z jedną z nich dowiadujemy się, że od kilku lat przyjeżdża w tą okolice o tej samej porze i jeszcze nigdy pogoda nie była tak kapryśna.
Pomału kierujemy się w kierunku parkingu. Czujemy niedosyt, miało być inaczej. Wiemy jednak, że nie można było postąpić inaczej. Pomimo, że nie udało się nam się zdobyć szczytów i nie zagościliśmy u naszych "Gospodarzy", to czujemy do nich wielki szacunek, bo Oni na to zasługują. Takie są góry. Wymagają dla siebie szacunku i respektu. Ci którzy nie potrafią tego zrozumieć przegrywają. Wiemy, że nie przegraliśmy. Jeszcze tu wrócimy, bo zaproszenie jest bo nadal aktualne.
Ruszamy dalej, kierunek Orawice. Trzeba się rozgrzać.
krakuscity
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 7920
Dołączył(a): 11.08.2003

Nieprzeczytany postnapisał(a) krakuscity » 04.01.2009 16:24

A już myślałem, że zapomniałeś o relacji. :wink:
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13042
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 04.01.2009 20:00

Rafale, wrześniowego śniegu na Twoich fotach niemalże :roll: tyle samo, ile my mieliśmy kilka dni temu na naszym wypadzie nad Popradzki Staw... No i stawy u Was niepozamarzane :wink:, a rozgrzewaliśmy się w innych miejscach, nie w Orawicach... Za to jaskinia ta sama :)

Pozdrawiam serdecznie :papa:
paolooo
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 449
Dołączył(a): 29.07.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) paolooo » 28.01.2009 17:11

z Demanowskich Jaskin Svobody blisko do Besenowej.....zimą szczególny urok gorących źródeł
Poprzednia strona

Powrót do Słowacja - Slovensko



cron
Zimowa wyprawa latem, czyli Słowacja 2008 - strona 2
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone