Ja też dołączę do zachwyconych relacją
- po prostu super!
kulka53 napisał(a):Szukając informacji o górach w tamtych rejonach trafiłem na tę stronę. Trochę poczytałem, ale nie znając języka było trudno coś tam jednak zawsze się podomyślałem............. Właśnie m in dzięki opisowi na tej stronie zdecydowałem się że spróbujemy zdobyć Hajlę
Lidia K napisał(a):My spotykaliśmy też grupy planinarów w Julijskich Alpach i w Sar Planinie. W obydwu przypadkach to byli Słoweńcy, co najmniej po 60 osób. I tak naprawdę często spotykaliśmy przynajmniej kilkuosobowe grupy idące razem na jakiś szczyt. Nie przypominam sobie takich par jak my chodzących samotnie.
a to ja napisał(a):TO trzeba kochać miłością ... wydawać by się czasem mogło, że nie odwzajemnianą ... .
shtriga napisał(a):Ale w te wakacje chyba zadebiutujemy z chodzeniem na sznurku. I będę się radzić na pewno, bo o tym pojęcia nie mam
shtriga napisał(a):Aha... No i jest robota - pewnie by się nas tu wielu ucieszyło z polskiego przekładu "Planinom" hm hm hm
zawodowiec napisał(a): Serbski pogranicznik pyta co wiozę. Mówię że same rzeczy osobiste i sprzęt wspinaczkowy. Zagląda na tylną kanapę, a tam między siedzeniami, wciśnięta w karimatę, siedzi butelczyna rakiji. Da, planinarska oprema - uśmiecha się Serb, widać że jest przyjaźnie usposobiony.
zawodowiec napisał(a):Prosi jeszcze o otwarcie kufra. Šta vam je ovo? - robi oczy jak pięć złotych, pokazując na leżący na wierzchu czekan. To nie broń, to tylko sprzęt do zimowej wspinaczki - wyjaśniam cierpliwie. Bierze go do ręki, oglądając z zaciekawieniem.
zawodowiec napisał(a):Deszcz w końcu ustaje, udaje mi się pociągnąć jeszcze sporo dalej, senność mnie jakoś nie bierze. Przed trzecią zjeżdżam na stację benzynową przed Gyöngyös. Wybór noclegu nie jest tak do końca przypadkowy.
Lidia K napisał(a):Na stronie we wskazanym przez Ciebie linku jest niewiele zdjęć, ale jest jedno na którym widać, że w tej wielkiej wyprawie były kobiety. Czy wiesz ile ich tam w sumie było. Domyślam się, że mało. Ale ile
Lidia K napisał(a):Może udało by Ci się opisać widoki na zdjęciach ze szczytu, a może zrobiłeś tyle zdjęć, że powstałaby panoramka
zawodowiec napisał(a):Lidia K napisał(a):Na stronie we wskazanym przez Ciebie linku jest niewiele zdjęć, ale jest jedno na którym widać, że w tej wielkiej wyprawie były kobiety. Czy wiesz ile ich tam w sumie było. Domyślam się, że mało. Ale ile
Na tym zdjęciu są wspomniane w relacji Biljana i Lela. U Czarnogórców w sumie chyba były 4 dziewczyny. Wśród naszych Serbów były Željka i Goca (Gordana).
No to przechodzimy na wielgasy dla łatwiejszego oglądania
Z lewej Maja Shnikut, mniej więcej na środku Maja Shkurt i Maja Lagojvet, z prawej (niewyraźne) Maja Vukoces, Maja Fort i Karanfili. Skalista grań na bliższym planie po lewej to Maja Kolacit i reszta masywu Maja Malisores
........................
Zaraz na lewo od środka Maja Gruk e Hapt , z prawej Maja Briaset
........................
Masyw Maja Radohines, w dole głęboka dolina Thethi
........................
Dolina Ropojana i Gusinje
..........................
Maja Popluks nad przełęczą Qafa Valbones (na zdjęciu schowaną za Maja Popluks)
Jolanta Michno napisał(a):Powrót do normalności, o ile można tak powiedzieć.
Wyśpij się, i dalej w drogę!
plavac napisał(a):Śpiewam często "Modlitwę o wschodzie słońca" . Teraz zawsze będzie mi przypominała o ludzkiej próbie pojednania w Górach Przeklętych.
Lidia K napisał(a):A kobiet było prawie 10%, tyle ile rodzynek w serniku. Przewaga mężczyzn jest druzgocąca
zawodowiec napisał(a):Kiedy parkuję w centrum Spišskej Novej Vsi, przychodzi sems od Joli z życzeniami z okazji dzisiejszej daty. W końcu mam z tym dniem jakieś powiązania... Już od jakiegoś czasu chodzi za mną vypražený syr. Znajduję jakąś knajpkę, zamawiam i pochłaniam porcję rzeczonego z frytkami i sałatką, po to tylko by zaraz zamówić następną. Najedzony, raźnym krokiem obchodzę naokoło długi centralny plac i odjeżdżam w kierunku Popradu.
Jolanta Michno napisał(a):Jurek wybiera dla siebie i Piotra ostrą, gęstą fasolową zupę i knedle z równie ostrym gulaszem segedyńskim, ja wreszcie mogę spróbować vypraženego syra s hranolkami. Bardzo mnie ciekawi co to takiego. Mniammm!!! Dobre!!! Piotrek wybiera mi z talerza hranolki, bo lubi frytki, bardziej mu smakują niż knedel, który smakuje jak zwykła bułka. Ja podciągam od nich zupę, też jest bardzo smaczna, Jurek podbiera mi syra, ja kawałek knedla z gulaszem. Prawdziwa wspólnota stołu i talerza. "Ano" - rozlega się co chwila. Ano... taaak - jesteśmy na Słowacji.
Jolanta Michno napisał(a):Jesteśmy jeszcze na Słowacji, gdy przychodzą pozdrowienia od Kamila z samej góry MJ. Majka po raz drugi zdobyta - tym razem od innej strony niż w zeszłym roku. Gratulujemy serdecznie.
zawodowiec napisał(a):Dziś jestem tu, więc musi mi wystarczyć widoczna góra o dźwięcznej nazwie Kékestető, zwana krótko Kékes - najwyższy punkt Węgier (1014 m).