...
Po posileniu się, łapiemy taksówkę.
Stoją one, między kościołem Marcina, a Praca da Republica - po przekątnej od pałacu Narodowego.
Taksówki niby ciężko tam spotkać, ale podjeżdżają co moment.
Z panem eleganckim negocjujemy cenę do
Pałacu Pena (port. Parque e Palácio Nacional da Pena) - znaczy się on podaje cenę, a my się zgadzamy, bo to raptem 10 - 11 juro (vs. najtańszy ticket bus do Pena chyba 3,9E) - prawdziwa okazja dla naszej czwórki
.
Do Pena prowadzą z Sintry 2 drogi, ale i tak robi się obowiązkowe kółko w jedynym słusznym kierunku. Odcinek drogi przy Pałacu jest one way only (jak ktoś jedzie pojazdem, warto popatrzeć w google, żeby nie zaliczyć niespodzianki, jacyś municypalni polowali tam na nietutejszych).
Jedziemy serpentynkami przez las, pan sprytnym skrótem wyprzedza autobus z ludem, ale co z tego jak resztę drogi musimy się włóczyć za powolnym i śmierdzącym
tuk - tłukiem ... w końcu, po kilkunastu minutach, dojeżdżamy do kas ... uff.
Ta sama droga prowadzi do zamku Maurów, wejście do niego jest na trasie wcześniej, około 200 - 300 metrów przed głównym wejściem do Pena... no i trochę niżej (co nasuwa właściwą kolejność zwiedzania).
Mysza opisała temat wejścia, kas, cen itp. - ja przypominam
linka.
Z biletami jest tak - generalnie są opcje 2:
PARK za 7 jurów i
PALACE and PARK za jurów 14... różnica znacząca.
Nazwa opcji, niby mówi wszystko ... ale jak ktoś nie musi oglądać dyskusyjnych wnętrz pałacu, w ramach opcji PARK można chodzić po jego zewnętrzach - murach, tarasach itp., dodatkowo są dostępne niektóre pomieszczenia (oprócz drogiego sklepiku, knajpki itp.) - mianowicie jakaś izba historyczna i kaplica ... no i w końcu ten olbrzymi park, wokół Pałacu
.
Wg. mnie opcja PARK spoko wystarczy.
A i jeszcze busiki - od wejścia do Parku, pod sam Pałac jest kawałeczek i to pod górkę, taki na 10 - kilkanaście minut.
Busik kosztuje ok 3E (chyba w obie strony) i rusza jak się zapełni (co następuję dość szybko)
Podjeżdżamy ...
Na mnie Pałac zrobił duże wrażenie ... może dlatego, żem nieobyty z naszą Moszną, Książem i tym Neuschwanstein.
Niektórzy piszą, że ta mieszanka stylów, wymalowana rajdowymi kolorkami to kicz, może ... ale nam się spodobał.
To eklektyczne cudo jest stosunkowo młode, ma niecałe 200 lat i pełniło funkcję weekendowej rezydencji królewskiej.
Wspinamy się przez kolejne ozdobne bramy..
Na górze znajdujemy kilka tarasów.
Tu ludzie rozpraszają między kawiarnią sklepikami i poszczególnymi wieżyczkami.
Fajny plener do fotek.
Gdzieś po drodze jest salka, z prezentacją skąd się ten pałac wziął, kto go wymyślił, jak go budowano i kto tu mieszkał.
Mówię Wam ...całe pokolenia
.
Z tarasów można wejść do pałacu (posiadacze droższej opcji biletowej), bądź przejść, on the other side (północną) przez ozdobną bramę, ze słynnym trytonem...
... a tutaj kolejny taras , powiedzmy, że bardziej kameralny ...ale istotny z kilku względów.