Opuściliśmy piękny Poreč i jedziemy dalej na północ.
Kilkanaście kilometrów dalej zatrzymujemy się w Novigradzie, po włosku Cittanova.
Takie bardzo nowe ono nie jest, bo założone w V w. no ale wiek to rzecz względna.
Parkujemy tuż przy porcie, parking był bezpłatny.
Miasto wita nas wykopami. W okolicach portu wymieniali jakieś podziemne instalacje. Muszą się spieszyć bo w Chorwacji podczas sezonu turystycznego takich prac nie można prowadzić.
Omijamy wykopy i idziemy popatrzeć co też ma to miasto do zaoferowania
Ciekawie położony hotel za fragmentem zabytkowego muru.
Na googlowych fotach widać jak mur jest "zagospodarowany" na potrzeby hotelowe
W kafejkach jak zawsze klienci.
Knajpy nad brzegiem morzą jeszcze czekają na sezon.
Ale dzisiejsze słońce było już bardzo "sezonowe".
Kilka fotograficznych impresji słoneczno-morskich.
To były piękne chwile
Jest luty a ciężko tam wytrzymać w pełnym słońcu. Plaża dla lubiących słońce - zero cienia.
Ciekawie przycięte drzewa.
Hydra podnosi swoje głowy
Nareszcie cień
Chyba tu jeszcze piękniej
Tuż obok ciekawa barokowa crkva Sv. Pelagija i sv. Maksima. Podobno ciekawe wnętrza - niestety zamknięta na głucho.
Ale z zewnątrz też bardzo ciekawa i w nietypowym kolorze jak na Chorwację.
Dochodzimy do centralnego placu miasta.
Kolorowy ratusz i kamieniczki ale farby coś słabej jakości.
Tu przynajmniej patyna wygląda bardziej szlachetnie.
Dość ciekawie wyglądające muzeum historii I wojny światowej
No ale poza sezonem tylko kraty
Dochodzimy do portu.
Omijamy samochody budowlańców i wracamy do auta.
Krótki spacer, a pomimo rozkopanego miasta wydaje mi się że jest to bardzo ciekawe miejsce.
Pogoda dopisała więc dodaje miastu punktacji ale ma ono w sobie to coś.
Mam przekonanie, że wieczorami jeszcze może zyskiwać na atrakcyjności.