Przed powrotem z Pazina zatrzymujemy się nad brzegiem Kanału Limskiego. To miejsce tuż przy jego początku, jest tu mała przystań oraz kilka restauracji oferujących hodowane na miejscu owoce morza. W tym momencie większość jest zamknięta (jedna chyba działa bo stało pod nią kilka samochodów).
Pod plażowymi parasolami rozłożyli się ze swoim sprzętem wioślarze.
W kanale ze względu na osłonięcie od wiatru są chyba dobre warunki do treningu.
Powoli zmienia się pogoda.
Niebo zwiastuje że zmiana może być dynamiczna.
Wsiadamy do auta i kilka kilometrów dalej zatrzymujemy się by wejść na zauważoną wcześniej wieże widokową aby z góry przyjrzeć się kanałowi.
Przy lepszej pogodzie pewnie fotki też wyszły by lepiej.
Widać hodowle skorupiaków.
Za chwilę dojeżdżamy do Vrsaru. Zatrzymujemy się na zakupy bo dzisiaj obiad gotujemy sami.
Po obiedzie idziemy na kolejny spacer po miasteczku tym razem we dwoje, dzisiaj chcemy podejść na kolejny punkt widokowy.
Natura pięknie pomalowała chmurami niebo.
Wspinamy się na małe wzgórze po drugiej stronie mariny.
Znajdują się tam pozostałości nieczynnego już kamieniołomu Montraker.
Został zamknięty w połowie zeszłego wieku a kamień w tym miejscu wydobywano już od czasów rzymskich.
Z kamienia Vrsarskiego zbudowano wiele Weneckich budowli m. in. most Ponte della Libertà łączący Wenecję ze stałym lądem.
Jest tu dużo miejsca, które bywa wykorzystywane na różne koncerty czy festiwale.
W najwyższym punkcie kamieniołomu urządzony jest punkt widokowy na który za chwilę wejdziemy.
Rozciąga się z niego widok na wszystkie strony. Jest pięknie.
Dodatkowo pogoda sprawia że spektakl na niebie tak nas zachwycił.
Nie chce mi się ruszać z miejsca, mógłbym tu tak stać, stać i patrzeć w dal.
Ale trzeba się ruszyć bo powoli zaczyna kropić.
Schodzimy w dół, na drugą stronę wzgórza w stronę miejskiej plaży.
Przechodzimy obok szkoły podstawowej.
Jak można się uczyć albo (uczyć kogoś) mając taki widok z okien i tak blisko do plaży?
Ale tu cicho i spokojnie.
Podejrzewam że latem nie jest już tak przyjemnie.
Zachodzące słońce za chmurami też potrafi zbudować nastrój.
Który udziela się również nam.
Wracamy do apartmana i chłopaków.
Kolejny raz podziwiając obrazy wymalowane na niebie.
Wieczorem jeszcze korzystamy z dostępności hotelowego basenu i kończymy ten dzień.
Jutro zupełna zmiana pogody i kolejna wycieczka. Okulary przeciwsłoneczne już przygotowane