Zillertal, Cesenatico- lipiec 2012 i Zugspitz Arena

Może źle to trochę wyraziłem

Austriacy są sympatyczni, ale nie okazują tego tak jak Włosi, w tak emocjonalny sposób
Oni zawsze starają się pomóc, jeśli ktoś niczego nie przeskrobał.
Są rzeczowi, profesjonalni, obowiązkowi.
Ale zachowują dystans

Z drugiej strony nie każdy zawsze przepada za włoskim gwarem i hałasem. Pamiętam, że w autobusie wszyscy pasażerowie głośno gadali, jeden drugiego przekrzykiwał i można było dostać lekkiego świra
Nie każdemu też odpowiada za bardzo wyluzowany stosunek do prawa, np. nagminne łamanie wszelkich przepisów,
np. drogowych poza ograniczeniami prędkości

Lednice napisał(a):Z drugiej strony nie każdy zawsze przepada za włoskim gwarem i hałasem.

Muszę Ci przyznać rację.

Pozdrawiam,
Wojtek

Niedaleko Rimini leży małe miasteczko Gradara z wielkim zamkiem.
Do centrum Gradary wchodzi się przez starą bramę, potem idzie się ostro pod górkę w kierunku zamku.
Na głównej ulicy są fajne sklepy, nie ma tłumów, cisza, spokój, tylko ten upał

Gradara bardzo nam się spodobała,
zresztą oceńcie sami:

Lednice napisał(a):Gradara bardzo nam się spodobała

Mnie również.

Pozdrawiam,
Wojtek

Franz napisał(a):

Lednice napisał(a):Gradara bardzo nam się spodobała

Mnie również.

Pozdrawiam,
Wojtek

to jest nas trójka, świetne miejsce... oczywiście nie miałem o nim pojęcia

A myslalem ze tylko mnie ta malutka Gradara (widoczna z A14 Autostrada Adriatica) tak bardzo sie podobala

Lednice a do San Leo czy Verucchio dotarliscie? Urbino?

Niestety nie dotarliśmy, myślałem o San Leo.

Trochę w tym mojej winy. Wymyśliłem, żeby do Gradary pojechać zwykłą drogą i wpakowaliśmy się koło Rimini w solidny korek. Straciliśmy sporo czasu i w rezultacie skreśliliśmy San Leo, żeby zrealizować ostatni planowany punkt programu na ten dzień:
zakupy w centrum handlowym koło Rimini.
Następnego dnia wyruszaliśmy do Wiednia, a trzeba było zrobić zapasy włoskich specjałów.

Hipermarket Per wygląda jak u nas hipermarkety, ale są rzeczy, któych u nas chyba nie ma





Urbino, Rawenna, San Leo i inne atrkacje zostały na następny raz
W sumie byliśmy tylko 5 dni
A upał dość skutecznie utrudniał zwiedzanie,a zachęcał do pobytu na plaży

Tak więc resztę dnia spędziliśmy nad Jadranem

Po śniadaniu wyjechaliśmy z sympatycznego Cesenatico

Bez problemów przebiliśmy się włoskimi autostradami do Wiednia, nie było korków.
Po drodze na stacjach benzynowych można było kupić wino
dla komunistów:

Były też flaszki dla nazistów, z Adolfem

Dojechaliśmy do miejsca, gdzie przed Tarvisio były włoskie bramki


Potem już wjechaliśmy do Austrii
Jezioro Wörthersee jest podobno najładniejsze w Karyntii.
Coś w tym chyba jest


W tak pięknych okolicznościach przyrody smakowało nawet żarcie z Burger Kinga przy autostradzie

Potem już Wiedeń, jak zawsze w czasie wakacyjnych wyjazdów odwiedzamy rodzinę

Lednice napisał(a):Po drodze na stacjach benzynowych można było kupić wino
dla komunistów

U nas od razu byłaby afera.

Pozdrawiam,
Wojtek

Wiedeń to w zasadzie temat na odrębny wątek

Jest wart odwiedzin w drodze nad Jadran i jako cel wyjazdu

Wtedy skupiliśmy się na 2 miejscach

Pierwsze to Muzeum Techniczne ( Technisches Museum ),
w zasadzie to coś jak starsza wersja naszego Centrum Nauki Kopernik.
Żeby wszystko sobie obejrzeć i pobawić się interkatywnie, potrzeba pół dnia.
Nie ma tłoku, bo zwiedzający rozpraszają się w wielkim gmachu, zresztą niedaleko zamku Schonbrunn









W muzeum jest studio telewizyjne, gdzie można zabawić cię w prezentera dziennika telwizyjnego i zwiedzający zobaczą nas na ekranach




Eksponaty duże

i mniejsze


We Wiedniu w czasie ferii szkolnych dzieci mają za darmo komunikację miejską i co jest bardzo ważne
przez cały rok wolny wstęp do większości obiektów muzealnych

A jest co zwiedzać

Drugie miejsce, które odwiedziliśmy z dzieciakami to Prater, wesołe miasteczko, liga światowa wesołych miasteczek

Impresje z Prateru










Następnego dnia wybraliśmy się na spacer w okolice zamku Hofburg.
Zamek jest ogromny, my tym razem odwiedziliśmy Dom Motyli i tak sobie pospacerowaliśmy













Po południu wyruszyliśmy do domu, po drodze jak zwykle korek w Poysdorf


2 tygodnie wakacji alpejsko-morsko-wiedeńskich mineły bardzo szybko
Mam nadzieję, że relacja się spodobała.

A w 2013 już koniecznie musiała być Chorwacja i była
Ale o tym w kolejnej relacji

Lednice napisał(a):Muzeum Techniczne ( Technisches Museum ),

Ciekawe, ciekawe...

Lednice napisał(a):A w 2013 już koniecznie musiała być Chorwacja i była
Ale o tym w kolejnej relacji

Ooooo, fajnie.


Pozdrawiam

Lednice napisał(a):2 tygodnie wakacji alpejsko-morsko-wiedeńskich mineły bardzo szybko
Mam nadzieję, że relacja się spodobała.

chociaż dołączyłem późno, to było miło...
i dzięki, za wskazanie kilku ciekawych miejsc, które zostały zanotowane

Dzięki za miłe słowa

Wakacje
w tym roku spędziliśmy w Chorwacji, konkretnie region Kvarner, mieszkaliśmy w Opatiji

Ale o tym szczegółowo w relacji

Tu jest relacja
opatijska-riwiera-i-wyspa-krk-lipiec-2013-t44015.html


O pierwszej części naszego tegorocznego wyjazdu :
o Lednicach i Valticach:
lednice-i-valtice-t42902.html