Zillertal, Cesenatico- lipiec 2012 i Zugspitz Arena

A ha, no tak

Ja też nie lubię śniegu,
chyba że latem, jako "przerywnik"

W zasadzie pokazałem wszystkie ważniejsze miejsca, jakie odwiedziliśmy w dolinie Zillertal

Karty Zillertal Active Card nie da się wykorzystać w pełni w ciągu tygodnia, zostało nam kilka kolejek i innych atrakcji.
Pogoda dopisywała, choć kilka razy padał deszcz, na szczęście najwyżej po kilku godzinach byłu po wszystkim.

Ceny w sklepach czasem zaskakiwały na plus ( wyprzedaże odzieży ).
Austria jest dość droga, ale po tym, jak się uwzględni latem korzystne karty rabatowe,
to nie ma szoku cenowego
Infrastruktuwa pierwsza klasa, pełny profesjonalizm ludzi zajmujących się turystyką,
tylko morza jeszcze nie zbudowali

Mam zdjęcia z Austrii z pobytu w innych regionach,
mogęje dorzucić do tej relacji

Ale czekaj, coś pisałeś, że potem jeszcze nad włoski Jadran pojechaliście .

To prawda

Przeżyliśmy mały szok klimatyczny, bo następnego dnia po wizycie na lodowcu było "troszkę" cieplej:


Ale to już chyba temat na oddzielną relację

Lednice napisał(a):To prawda

Przeżyliśmy mały szok klimatyczny, bo następnego dnia po wizycie na lodowcu było "troszkę" cieplej:


Ale to już chyba temat na oddzielną relację

Eeeeeee tam
można tu dokończyć .

Jak tak mówisz

Tylko wypadałoby zmienić trochę tytuł relacji

Myślę, że jeszcze dziś pojawi się coś włoskiego

Lednice napisał(a):Jak tak mówisz

Tylko wypadałoby zmienić trochę tytuł relacji

Myślę, że jeszcze dziś pojawi się coś włoskiego

No to super ,
mam nadzieję, że wrócę z meczu w dobrym nastroju ,
ale miłego przecież nigdy dosyć .

Byłem w Cesenatico (a właściwie w Valverde jego dzielnicy) kiedyś 9 dni , więc ja też z chęcią popatrzę gdyby coś

No, my byliśmy w Valverde

Lednice napisał(a):No, my byliśmy w Valverde

Z Buksą?

Nie

Buksa ma wczasy w hotelu Tiziano, jak się nie mylę.
W byliśmy kawałek dalej, w Raffaello

Podróż z Cieszyna do Hippach w dolinie Zillertal zabrała nam 8 godzin.
Jechało się w niedzielę bardzo fajnie, tu trasa
http://goo.gl/maps/mJRq8

Po tygodniu pobytu w Austrii wyruszyliśmy do Włoch.
Początkowo miała być Chorwacja, ale zwyciężyła chęć zobaczenia Jadranu w okolicach Rimini

Wyjechaliśmy po śniadaniu, na szczęście było pochmurno i trochę mniej było nam żal opuszczać Tyrol

Oto trasa:
http://goo.gl/maps/xmzM7
Na przełęczy Brenner

temperatura spadła poniżej 10 stopni,
potem było już coraz cieplej
Jechało się fajnie, no może trochę było zbyt płasko od okolic Werony do Modeny, jakby ktoś przejechał walcem
W okolicach zjazdu nad jezioro Garda był korek, wyglądało na to, że jezior jest zakorkowane na amen, więc go sobie odpuściliśmy
Za to zatrzymaliśmy się w zajeździe i ktoś koniecznie musiał zjeść pizzę:



Po 6 godzinach byliśmy na miejscu, w dzielnicy Valverde miasteczka Cesenatico, w hotelu Raffaello:

To ten biały budynek:

Lednice napisał(a):Nie

Buksa ma wczasy w hotelu Tiziano, jak się nie mylę.
W byliśmy kawałek dalej, w Raffaello

Nie inaczej. Hotel Tiziano na via Tiziano

Lednice napisał(a):Za to zatrzymaliśmy się w zajeździe i ktoś koniecznie musiał zjeść pizzę:

Ja po meczu też jestem strasznie głodna ,
chyba za dużo kalorii straciłam na dopingowaniu .

Hotel Rafaello to typowy hotel *** dla włoskich miejscowości nad Jadranem,

małe pokoje, zapchane łóżkami, mała łazienka, mały balkon, generalnie mało miejsca

Plusem była dobra kuchnia i bardzo miła obsługa, szczególnie jedna pani z Polski, która była kelnerką
Podobno w innych hotelach kuchnia nie jest za dobra, śniadania kiepskie, turystów nie ma za dużo.
Tak mówiła nasza znajoma kelnerka. Raffaello ma bardzo dobre opinie w internecie, a my je potwierdzamy,
choć w porównaniu do hoteli *** w Chorwacji to jednak jest klasa niżej
W Chorwacji włoskie hotele *** dostałyby **
To samo dotyczy Austrii, włoski hotel z *** dostałby w Austrii **
A ceny te same
Co do apartamentów, to takie szukałem, ale Italia w rejonie Rimini to nie jest raj dla apartmanów. Tam dominują hotele *** z wyżywieniem


Widok z naszego balkonu na Jadran:


Po przybyciu na miejsce poszliśmy na plażę, jeszcze przed kolacją.
2 leżaki i parasol były opłacone przez nas wraz z hotelem.
Równiutkie rzędy parasoli i gorący piasek:

Piasek dobry do zamków

Nie każda kobieta lubi stroje kąpielowe:

Bardzo płytko, woda ciepła, popływać się raczej nie da:


Po kolacji wróciliśmy na plażę. Okazało się, że nasze miejsce na plaży to Bagno

Wieczorem plaża była pusta:

Tylko kolonie z Polski i tacy turyści z Polski jak my spacerowali nad morzem, Włosi w komplecie byli na promenadzie:

Następnego dnia po śniadaniu zrobiliśmy sobie spacer wzdłuż morza do portu w Cesenatico

Były jakieś fale i dzikie tłumy ludzi na plaży.
Włosi po śniadaniu ruszyli masowo opalać się i kąpać w morzu.

Ten odcinek plaży to spiaggia libera - bez parasoli i leżaków:


Typowa architektura hotelowa:


Temperatura morza 25 stopni


Fale:


Wieżowiec plażowy:



Ładny stary Grand Hotel



Robimy sobie spacer do portu, któy miał zaprojektować sam Leonardo da Vinci,

po drodze dobre rzeczy w sklepach


W porcie, nad kanałem, jest muzeum starych statków, pięknie odnowione stare łajby, tak samo jak okoliczne domy,
bardzo urokliwe miejsce











Wróciliśmy do hotelu na obiad jadąc autobusem, którego nie było w rozkładzie jazdy na przystanku przy porcie. W Cesenatico rozkład jazdy nie ma najmniejszego związku z rzeczywistością. Autobusy kursują jak chcą i kiedy chcą. A za kurs do Valverde kierowca o wyglądzie bliźniaka Jasia Fasoli nie wziął nic, bo nie miał wydać z 20 euro. I kazał nam jechać na gapę