ziutt napisał(a):Dziękuje za wymienienie mojej skromnej osoby
Nie bądź taki skromny
Przecież bywasz w Zillertalu regularnie
Czas na kolejny, tym razem słoneczny
, odcinek.
22 stycznia (środa): Gerlos i KönigsleitenDziś ma być wyczekiwany przez nas słoneczny dzień. Przynajmniej tak prognozowali synoptycy... Gdy wyglądamy z okna pokoju, niewiele widać - wszechogarniająca mgła... Ale już przy śniadaniu, oglądając Alpenpanorama
(program w TV - widok z kamerek internetowych ośrodków narciarskich i prognozę pogody), uspokajamy się
Będzie pięknie!
Jedziemy do mojego ulubionego ośrodka - Königsleiten. Można tam dojechać z Areny Zell na nartach, ale wtedy nie pozostaje już zbyt wiele czasu na szusowanie na miejscu. Wybieramy więc wariant dojazdu do Gerlos. Dosyć wąską i krętą drogą wspinamy się w górę:
Wczorajsze opady śniegu są zauważalne. Krajobraz wygląda bardziej bajkowo. Ośnieżone choinki i coś tajemniczego, niebieskiego, w oddali
:
Gruba warstwa chmur zasłania szczyty:
Ale my przecież będziemy ponad chmurami
Dojeżdżamy do miejscowości Gerlos:
To, co od razu rzuca nam się w oczy, to duża liczba żółtych rejestracji. Wygląda na to, że Holendrzy wyjątkowo upodobali sobie ten region.
Podjeżdżamy na parking gondolki Isskogelbahn:
Szybko ubieramy buty i w drogę!
Widok z gondolki:
Przebijamy się przez chmury i .... na górze czeka na nas wyczekiwana od dwóch dni nagroda
Niebo ma niesamowity kolor:
Pogoda - żyleta! Na to czekaliśmy
Możemy rozpocząć nartowanie. A dzisiaj będziemy się poruszać w obrębie ośrodków Gerlos, Königsleiten i Hochkrimml-Gerlosplatte. Mapka tras:
Chmury pod nami tylko dodają uroku:
Takich wspaniałych widoków podczas nartowania chyba jeszcze nigdy nie mieliśmy:
Obfociliśmy już wszystko dookoła
Pora ruszać w dół
Zwłaszcza, że narciarze nadlatują
:
Czarną 36-tką (jeszcze niezmuldzoną) szusujemy w stronę Königsleiten. Dwa razy zjeżdżamy moją ulubioną trasą nr 38 (i 38a):
Morze mgieł
:
A później zmierzamy do "centrum" ośrodka Königsleiten.
Gondolką Falschbach (z podgrzewanymi siedzeniami, czyli z heizungiem
) wciągamy się na Königsleitenspitze:
A potem to już prawdziwe narciarskie szaleństwo, na które zapraszam w następnym odcinku