Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Zillertal ist immer gut!

Około 1/4 ludności Austrii mieszka we Wiedniu – stolicy kraju. Jest to głównie spowodowane górzystym, alpejskim krajobrazem. Wodospad Krimml jest największym europejskim wodospadem (380 metrów wysokości). Największy szmaragd na świecie jest wystawiony w Wiedniu (2860 karatów).
Potter
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2497
Dołączył(a): 15.03.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Potter » 11.02.2014 09:01

O Matko Przenajświętsza ! O ja Ślepa Komenda ! :roll: :D :wink: .
Dopiero dziś tu trafiłam :oops: .
Czy można jakoś ustawić opcje wyszukiwania wątków założonych przez konkretnych autorów ? ... Maslinkę np. ... :D
Ale jestem i już "Cię nie opuszczę" aż do .... końca relacji :mrgreen: .
Tym bardziej, że wrażenie dość świeże, a i drugi tydzień ferii mazowieckich już niedługo :oczko_usmiech: .
maslinka napisał(a): Wracając do tematów narciarskich ;), podaję szczegóły (np. numery tras), bo może się komuś przydadzą - zainteresowanym Zillertalem narciarzom. Potter, Marze_na i inni bywalcy Doliny - czekam na Was i liczę na Wasze komentarze ;) Fajnie by było, jakbyście napisały, które ośrodki i trasy były dla Was the best :)

Się zobowiązuję :D !
maslinka napisał(a):Potter, na Twoją relację z Zillertalla też czekam, już długo... :mrgreen: :oczko_usmiech:

:oops: Jakoś motywacji brak. Poza tym byłam tam w okresie kiedy dni są najkrótsze i za bardzo ładnych zdjęć nie mam. Ale jak mnie namówisz to kto wie ? :lol:
Potter
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2497
Dołączył(a): 15.03.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Potter » 11.02.2014 09:16

A co do własnych odczuć z powyższych tras to zgadzam się w całej rozciągłości :D .
Na Rastkoglu czerwona 2 rządzi :mrgreen: .
Z Horberga czerwoną 7 zjeżdżaliśmy do znudzenia 8) .
Eggalm - nieodkryty ... jeszcze :papa: .
maslinka
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 15078
Dołączył(a): 02.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) maslinka » 11.02.2014 16:40

husband napisał(a):Piwo w przerwie szusowania to jest to :D Gulaszową zupę na ostro też próbowaliśmy, dobrze rozgrzewa :D

Obowiązkowo w termosie herbata z rumem w plecaku i snikers- to mój patent :D

My zwykle na stoku jadaliśmy gulasz, tosty, frytki lub hamburgery (pyszne! grillowane mięso, fajne dodatki). Nie były to duże dania i całe szczęście, bo nie lubię się bardzo najadać na nartach - później trudno się ruszać ;) No i nie rujnowały nas finansowo ;)

A w plecaku mieliśmy (mój mąż miał ;)) również termos z herbatą, z tym, że bez rumu ;) i jakieś batony. Rozgrzewanie się zazwyczaj nie było konieczne, bo nie trafiliśmy na mroźne dni.


husband napisał(a):No i ta radość Austriaków na stokach, tańce w przerwie w butach narciarskich, to jest to !!!

Miałam w końcu tego spróbować... Może następnym razem :)


janusz.w. napisał(a):Dziwna ta zmia w tym roku... :roll: Nawet w Alpach w niższych partiach wiosenne 8O
Pooglądam u Was śnieg, bo w moich biegówkowych rejonach śnigu jak na lekarstwo :?

pozdr

Witaj, Janusz!
Twoje tereny biegówkowe to nasze ulubione, w miarę bliskie tereny narciarskie ;) Może jeszcze sypnie... :?


marze_na napisał(a):Zgłaszam się wywołana do tablicy :lol: .

Witaj, Marzeno :D
Dzięki za słoneczne fotki, zwłaszcza siódemki w Penken, bo w tym roku widoczność na niej mieliśmy do 3 metrów ;) (ostatni dzień nartowania).


marze_na napisał(a):Rastkogel uwielbiam, zwłaszcza obfotografowaną przez Maslinkę dwójkę, raz z jednej, raz z drugiej strony i tak nawet przez pół dnia :D .

Teraz wiem, że dwójce poświęciliśmy mniej czasu niż na to zasługiwała...


marze_na napisał(a):Pisz i wklejaj Maslinko jak najwięcej, bo mi na razie tylko takie nartownie zostało :cry: . Uboższa o więzadło krzyżowe czekam w nfztowej kolejce do rekonstrukcji :evil: i łykam wszystkie relacje.

Uuu :( To trzymam kciuki, żebyś niedługo się doczekała i mogła jak najszybciej wrócić do szusowania :)


darek1 napisał(a):Wspaniale Maslinka, wspaniale. Bardzo mi się podoba relacja. Przyszły rok - Alpy Austriackie.

Dzięki, Darku. Austriackie Alpy bywają kapryśne (a właściwie pogoda bywa), ale i tak są piękne i warto je zwiedzić, a "zwiedzanie" na nartach cieszy wyjątkowo :)


Potter napisał(a):O Matko Przenajświętsza ! O ja Ślepa Komenda ! :roll: :D :wink: .
Dopiero dziś tu trafiłam :oops: .

Witaj, witaj! :D
Spokojnie, dopiero zaczęłam :)


Potter napisał(a):Tym bardziej, że wrażenie dość świeże, a i drugi tydzień ferii mazowieckich już niedługo :oczko_usmiech:

Ale masz fajnie! :D
Niedługo będziesz miała nowe wspomnienia i wrażenia, a tamte (grudniowe) się zatrą ;) Więc póki jeszcze pamiętasz ;), pisz relację, plisss... :mrgreen: Ja Cię będę dopingować :mrgreen: Się zobowiązuję :P


Potter napisał(a):Eggalm - nieodkryty ... jeszcze :papa: .

Ale za 2 tygodnie... :mrgreen:
Potter
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2497
Dołączył(a): 15.03.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Potter » 13.02.2014 08:47

Obrazek
maslinka
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 15078
Dołączył(a): 02.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) maslinka » 13.02.2014 13:59

Potter napisał(a):Obrazek

Niestety choróbsko mnie zmogło... :(

Ale postaram się wkrótce kontynuować relację :)

Pozdrawiam :papa:
Potter
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2497
Dołączył(a): 15.03.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Potter » 13.02.2014 14:55

maslinka napisał(a): Niestety choróbsko mnie zmogło... :(

Ale postaram się wkrótce kontynuować relację :)

Pozdrawiam :papa:

Ojojoj ! Zdrówka życzę !
I grzecznie czekam na cd. :papa: .
maslinka
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 15078
Dołączył(a): 02.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) maslinka » 14.02.2014 14:52

Potter napisał(a):Ojojoj ! Zdrówka życzę !
I grzecznie czekam na cd. :papa: .

Dzięki! Już mi odrobinę lepiej. Ja ciągle czekam na Twoją relację :P Mo - ty - wu - ję :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:


Czas na kolejny odcinek...


20 stycznia (poniedziałek): Arena - Zell, Gerlos i jedna trasa w Königsleiten ;)

Dzisiaj pogoda z tych średnich - pochmurno, bez błękitnego nieba, ale widoczność jest dobra i słońce będzie się z czasem minimalnie przebijać.

Pakujemy się do Fabiaka i jedziemy do Zell am Ziller. Szarozielona wiosna :roll::

Obrazek

Obrazek

Będziemy dziś szusować w ośrodku Arena. Mapki:

Obrazek

Obrazek

Zaczynamy od części Zell. Z miejscowości Zell am Ziller wciągamy się gondolką na Rosenalm:

Obrazek

To "centrum" Areny - knajpki, szkółki narciarskie, górna stacja gondolki, a w tym tygodniu jeszcze dodatkowo Polish Powder - impreza, o której pisał Ziutt :) W związku z różnymi atrakcjami (testy nart, ogniska, koncerty), jakie przygotowali organizatorzy, roi się tu od Polaków.

W każdym ośrodku obserwowaliśmy dominację jakiejś nacji (no może poza Austriakami, których prawdopodobnie było najwięcej wszędzie ;))
Wczorajsze Penken było bardzo rosyjskie, Arena natomiast (ale tylko część Zell) - zdecydowanie polska, natomiast w części Gerlos ośrodka Arena było bardzo dużo Holendrów (na parkingu pod gondolką żółciły się holenderskie rejestracje). Nie wiem, czy taka prawidłowość, rzeczywiście występuje; my w każdym razie zaobserwowaliśmy, że niektóre ośrodki bardziej przyciągały np. Rosjan, a inne Holendrów.

Ale wróćmy do relacji....

Jeździmy ostro, póki jest sztruksik ;)

Obrazek

Co do sztruksiku, mam jednak pewne "ale". Niestety przygotowanie tras na Arenie nie było idealne ani nawet dobre :roll: Dosyć mocno odczuwało się "łączenia" pomiędzy pasami sztruksu zrobionego przez ratraki. Szybko też zaczęły wychodzić kamienie :evil: Rozumiem, że nie mieli zbyt dużo śniegu, ale na Penken mogli się postarać, a tutaj nie. Chyba nie jestem odosobniona w swoim narzekaniu - pamiętam, że Marze_na wspominała o kiepskim przygotowaniu tras na Arenie. Słyszeliśmy też taką opinię od Polaków spotkanych 3 dni później w gondolce w Hochfügen. Musi więc coś w tym być...

Pomijając nierówności i "minerały", wyratrakowane było na bardzo twardo, czego ja nie lubię, ale to akurat kwestia upodobań...

Trochę pomarudziłam ;), ale nartowało się fajnie :) Widoki, mimo pochmurnej pogody, bardzo ładne:

Obrazek

Obrazek

Śladowe ilości błękitu ;):

Obrazek

Po paru godzinach chwila przerwy:

Obrazek

M.in. na focenie słonia ;) - maskotki Areny:

Obrazek

"Starożytne krzesło" (tak je nazywamy ;)) mogliby już wymienić...

Obrazek

Na przykład sprzedać jakiemuś polskiemu ośrodkowi ;)

Pokręciliśmy się wszystkimi trasami na Arenie Zell. Moim zdaniem są one do siebie bardzo podobne, mało urozmaicenia... Wszystkie czerwone, podobnie nachylone. Arena Zell zdecydowanie nie jest moim ulubionym ośrodkiem w Zillertalu...

Pora więc przemieścić się dalej. Czerwoną trasą nr 21 zjeżdżamy w stronę ośrodka (a właściwie części Areny) Gerlos:

Obrazek

Bardzo długi zjazd... a później kanapą na Isskogel (2264 m) - trzeci najwyższy szczyt na Arenie.

Obrazek

I już jesteśmy w części Gerlos - na szerokiej, niebieskiej trasie nr 32. W dole widać zamarznięte jezioro Speicher Durlaßboden:

Obrazek

Gerlos to mały ośrodek, można powiedzieć, że tranzytowy - pomiędzy Zell a Königsleiten ;) Na ten ostatni dzisiaj nie mamy już zbyt wiele czasu. Mimo to ciągnie nas w tamtą stronę.

"Chociaż troszeczkę, tylko na czerwoną 38-kę (moją ulubioną trasę w Königsleiten sprzed 3 lat), plisss..."
Błagalny wzrok skierowany na mojego męża ;) On ulega, bo to również jego ulubiona trasa :D

Jedziemy czarną 36-tką, która nie jest wcale trudna, tylko zmuldzona (jedyna opcja przejazdu z Gerlos do Königsleiten, chociaż widzieliśmy też sporo osób zjeżdżających kanapą). Przez te muldy trzeba się trochę napocić. Zasłużyliśmy na odpoczynek - wstępujemy do baru Pröller Alm na piwo i frytki :D:

Obrazek

Świetne miejsce! Słońce nieśmiało przebija się przez chmury, a my się relaksujemy :D:

Obrazek

A później nagroda, po którą jechaliśmy tak daleko - szusowanie na czerwonej 38-ce, w dodatku dwa razy :D:

Obrazek

Trasa jest świetnie nachylona, dobrze przygotowana i jeszcze niezmęczona :D Jesteśmy już w Königsleiten - moim ulubionym ośrodku w Zillertalu :) Jednak na cieszenie się tutejszymi trasami, tak jak już pisałam, nie mamy już dzisiaj czasu. Przyjedziemy tu pojutrze, żeby dokładnie zjeździć cały areał.

Pora wracać na Arenę Zell. Gotowi? No to GO! :D

Obrazek

Kombinacjami zjazdów i podjazdów (wciągnięć) dostajemy się na Isskogel. Biała pustynia:

Obrazek

Później czeka nas bardzo długi wjazd na Übergangsjoch - najwyższy punkt Areny Zell (2500 m) i w ogóle całej Areny. Wleczemy się czteroosobowym krzesłem bez osłony, a w tym miejscu zawsze strasznie wieje. Wysiadając, jesteśmy jak dwa sopelki. Mój mąż postanawia to zmarznięcie "rozjeździć", ja wolę się rozgrzać w knajpce ;)

Na koniec dnia jeszcze trochę szusujemy po Arenie Zell i w końcu w Rosenalm wsiadamy do gondolki. Kolejny bardzo udany dzień za nami. Część Zell nie należy do moich ulubionych rejonów (chociaż nartowało się przyjemnie), ale za to nie mogę się doczekać dnia, kiedy będziemy szusować na Königsleiten :D

:papa:
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 15.02.2014 23:51

Fajnie oglądać miejsca znane z wizyty latem :wink:

Königsleiten :?: :!: :D


Latem, jak jest mgła, widoki są takie:
Obrazek :wink:
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59441
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 16.02.2014 13:54

maslinka napisał(a):Isskogel (2264 m) - trzeci najwyższy szczyt na Arenie.

Nierówna ta arena. ;)

Pozdrawiam,
Wojtek
Potter
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2497
Dołączył(a): 15.03.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Potter » 16.02.2014 16:15

maslinka napisał(a):Co do sztruksiku, mam jednak pewne "ale". Niestety przygotowanie tras na Arenie nie było idealne ani nawet dobre :roll: Dosyć mocno odczuwało się "łączenia" pomiędzy pasami sztruksu zrobionego przez ratraki. Szybko też zaczęły wychodzić kamienie :evil: Rozumiem, że nie mieli zbyt dużo śniegu, ale na Penken mogli się postarać, a tutaj nie. Chyba nie jestem odosobniona w swoim narzekaniu - pamiętam, że Marze_na wspominała o kiepskim przygotowaniu tras na Arenie. Słyszeliśmy też taką opinię od Polaków spotkanych 3 dni później w gondolce w Hochfügen. Musi więc coś w tym być...


Tutaj to mnie zdziwiłaś. Kiedy my tam byliśmy przygotowanie stoków nie różniło się od innych :o . Może to był jakiś wyjątkowy dzień :D .
maslinka napisał(a):M.in. na focenie słonia ;) - maskotki Areny:

Też go mam :lol: ... Nie tylko na zdjęciu :papa: .
maslinka napisał(a):Pokręciliśmy się wszystkimi trasami na Arenie Zell. Moim zdaniem są one do siebie bardzo podobne, mało urozmaicenia... Wszystkie czerwone, podobnie nachylone.

Mam podobne zdanie. Czasem nie wiedziałam czy jadę 14, 15 czy może 19 :mrgreen: .

maslinka napisał(a):"Chociaż troszeczkę, tylko na czerwoną 38-kę (moją ulubioną trasę w Königsleiten sprzed 3 lat), plisss..."
Błagalny wzrok skierowany na mojego męża ;) On ulega, bo to również jego ulubiona trasa :D

Chyba lubimy podobne trasy :oczko_usmiech: . Na tej właśnie 38 (ale raczej nie 38a) spędziliśmy chyba najwięcej czasu :mrgreen: .

maslinka napisał(a):Jedziemy czarną 36-tką, która nie jest wcale trudna, tylko zmuldzona (jedyna opcja przejazdu z Gerlos do Königsleiten, chociaż widzieliśmy też sporo osób zjeżdżających kanapą).

Fakt. Ja generalnie czarnymi trasami nie jeżdżę i byłam mocno zdziwiona, że to jedyna opcja łącząca dwa ośrodki :evil: .
mysza73
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13213
Dołączył(a): 19.07.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) mysza73 » 16.02.2014 16:21

Potter napisał(a):...

Potter, a Ty nie na meczu 8O
maslinka
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 15078
Dołączył(a): 02.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) maslinka » 16.02.2014 18:50

Lednice napisał(a):Fajnie oglądać miejsca znane z wizyty latem :wink:

Königsleiten :?: :!: :D


Latem, jak jest mgła, widoki są takie:

Zimą, jak jest mgła, podobne ;)


Franz napisał(a):
maslinka napisał(a):Isskogel (2264 m) - trzeci najwyższy szczyt na Arenie.

Nierówna ta arena. ;)

;)
Nierówna również pod względem "fajności" :) Najlepiej szusowało nam się w Königsleiten i Hochkrimml, najgorzej na Arenie Zell.


Potter napisał(a):Chyba lubimy podobne trasy :oczko_usmiech: . Na tej właśnie 38 (ale raczej nie 38a) spędziliśmy chyba najwięcej czasu :mrgreen: .

A my właśnie na 38a :), tej części pod kanapą. Równiutka była, chociaż zdarzało się, że uczęszczana przez sporą liczbę narciarzy. Ale wystarczyło poczekać trochę, żeby nie jechać w tłumie. Chociaż ja i tak zwykle wszystkich wyprzedzam :oops: ;) Zachowując bezpieczną odległość, oczywiście :)


Potter napisał(a):Fakt. Ja generalnie czarnymi trasami nie jeżdżę i byłam mocno zdziwiona, że to jedyna opcja łącząca dwa ośrodki :evil: .

Im wcześniej się ją pokonuje, tym łatwiej jest; rano nie jest jeszcze zmuldzona i co najważniejsze, prawie pusta. Największy problem to spory "ruch tranzytowy" i narciarze, którzy zjeżdżając do knajpki po lewej, przecinają trasę, nie patrząc na innych :evil:
maslinka
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 15078
Dołączył(a): 02.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) maslinka » 22.02.2014 13:35

Dawno nie pisałam, ale mam chwilę czasu ;), więc wrzucam następny, niestety pochmurny odcinek...
Mimo chmurek i mgły - zapraszam ciepło :)


21 stycznia (wtorek): Spieljoch

Śledząc prognozę pogody, wiedzieliśmy, że ten dzień nastąpi... Tylko dlaczego tak szybko? :roll: Jeszcze nie trafił się nam się taki z pełnym słońcem, a dzisiaj będzie nartowanie we mgle. Miny mieliśmy niespecjalne, kiedy rano okazało się, że pada... deszcz :( No tak, przy takich temperaturach, jakie mamy tegorocznej "zimy", trudno byłoby się spodziewać opadów śniegu, przynajmniej w dolinach.

Nie zrażamy się jednak. To dopiero trzeci dzień, głód narciarski jeszcze niezaspokojony, chociaż niektórzy mówią, że trzeci dzień nartowania to spadek sił i ochoty na szusowanie, mówi się nawet o "syndromie trzeciego dnia" ;) Nas ochota opuściła trochę, gdy za oknem zobaczyliśmy szary krajobraz i deszcz. Gdyby od rana świeciło słońce, trzeci dzień nie miałby znaczenia, a tak to może... ;)

Ponieważ dzisiaj nie będziemy się cieszyć widokami, to przynajmniej chcemy spróbować czegoś nowego. Wybieramy się do ośrodka, w którym jeszcze nie jeździliśmy. Za cel obieramy kameralny areał - Spieljoch. To tylko 21 km tras, ale na dzisiejszy leniwy dzień wystarczy :)

Mapa ośrodka:

Obrazek

Gondolka po lewej stronie mapy niestety nadal jest tylko projektem. A szkoda, bo już niewiele brakuje, aby połączyć Spieljoch z ośrodkiem Hochfügen.

Wjeżdżamy gondolką (tą istniejącą ;)) z Fügen. Widoki jakby czarno-białe :roll::

Obrazek

Ośrodek dysponuje praktycznie samymi czerwonymi trasami - 20 km. Poza tym jest jeszcze kilometrowa niebieska trasa wzdłuż orczyka.

Można narzekać na mgłę i słabą widoczność, ale jazda po całkowicie naturalnym śniegu to jest to, czego nam brakowało wczoraj czy przedwczoraj. W ośrodku jesteśmy dzisiaj późno, dopiero przed 10:00, a ratraki właśnie kończą pracę, więc można poszaleć po idealnie przygotowanych trasach. Takiego sztruksiku dawno nie mieliśmy :)

Obrazek

Są miejsca o ograniczonej widoczności, ale są też takie, w których widać może na 3 metry. I tu pojawia się problem. Nie wiemy, czy jedziemy w dół czy może w górę ;) Błędnik wariuje... Właściwie można by zamknąć oczy ;) "Don't trust your eyes, trust your legs" ;) - mówimy sobie :mrgreen: i walczymy z dziwnym uczuciem jazdy pod górkę ;)

Być może efektem zamykania oczu jest moja gleba :lol: Pierwsza i jedyna w tym sezonie, na szczęście zupełnie niegroźna :) Ślad po ratraku wyraźnie skręcał, czego nie zauważyłam. Wpadłam w świeży, kopny śnieg; próbowałam się ratować, niestety się nie udało... Ze śmiechem wygrzebuję kijki ze śnieżnych zasp ;):

Obrazek

Na szczęście wszystko ok, więc zjeżdżamy dalej - czerwoną jedynką do kanapy Onkeljochbahn. Kanapa to zdecydowanie określenia na wyrost, bo musimy się wciągnąć niewyprzęganym, przeraźliwie wolnym krzesłem, w dodatku bez osłony:

Obrazek

Obrazek

Cóż, infrastruktura na pewno nie jest mocną stroną tego ośrodka ;) Natomiast do niewątpliwych plusów należy absolutny brak kolejek, co dzisiaj jest zrozumiałe, ale podobno tutaj jest tak zawsze.

Dużą zaletą jest też najdłuższa naśnieżana trasa w Zillertalu - czerwona piątka, która dzisiaj, ze względu na warunki atmosferyczne czynna jest do pośredniej stacji gondolki.

Postanawiamy zjechać do tej Mittelstation. Trasa jest w ogóle nieprzygotowana, ale jazda w takim świeżym śniegu to też frajda :D Zupełnie inne wrażenia, chociaż zanim sobie przypominamy, jak to się robi, jedziemy dosyć chwiejnie ;)

Obrazek

Obrazek

Koło stacji przesiadkowej trochę się przeciera i nawet widzimy dzisiaj góry ;):

Obrazek

Obrazek

Niestety trasa na sam dół jest zamknięta (nie ma możliwości nią zjechać, bo brakuje śniegu), więc wsiadamy do gondolki i wciągamy się z powrotem do góry.

Później kręcimy się głównie po trasie nr 3. Kanapą (a raczej kolejnym wlekącym się krzesłem) wjeżdżamy sami 8O

Gdzie się podziali wszyscy ludzie? Znajdujemy ich w restauracji przy górnej stacji gondolki, gdzie idziemy na piwo i tosty :) Dzisiejszy dzień pewnie większość narciarzy postanowiła przeczekać w knajpkach. (Tym bardziej, że do słabej widoczności dołączyły jeszcze opady, chociaż na szczęście śniegu, a nie deszczu.)

My natomiast zjeździliśmy wszystkie (otwarte!) trasy na Spieljochu (i to kilkakrotnie :)) i jeszcze nam się chce jeździć ;) Przenosimy się więc chociaż na parę chwil do ośrodka Hochzillertal. Trzeba przejechać autem parę kilometrów i wsiąść w gondolkę w miejscowości Kaltenbach. Jednak trasy w Hochzillertalu są już bardzo zmuldzone. Do tego coraz mniej widać, warunki się pogarszają.

Po jednym zjeździe odpuszczam i z książką przysiadam w knajpce :) Mój mąż zjeżdża jeszcze dwa razy, ale też nie jest zachwycony. Jest już po 15:00, na dzisiaj wystarczy. Trzeba zachować siły na kolejne dni, a na jutro zapowiada się idealna pogoda, więc wreszcie nacieszymy się i szusowaniem, i widokami :)

Do Hochzillertal na tym wyjeździe oczywiście jeszcze wrócimy :)

Dzień na Spieljochu był całkiem ciekawy. Poznaliśmy nowy ośrodek, pojeździliśmy po naturalnym śniegu, na przygotowanych i nieprzygotowanych trasach, zaliczyłam glebę :P Po prostu dzień pełen atrakcji! :mrgreen:

Zjeżdżamy na parking w Kaltenbach. Niedaleko, w którejś z knajpek, trwa impreza (apres ski). Ludzi bawią się przy dźwiękach miejscowego hitu, który będziemy słyszeć codziennie i który, niestety i zupełnie niechcący, wpadnie nam w ucho ;) :lol:

Podśpiewujemy więc Schatzi, schenk mir ein Foto :lol: i tak kończymy nasz trzeci narciarski dzień w Zillertalu :D

Obrazek

"Jutro" zapraszam na szusowanie w pięknych okolicznościach, cudne widoki i dużo zdjęć :D :D :D

:papa:
tony montana
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 14008
Dołączył(a): 14.01.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) tony montana » 22.02.2014 14:01

Ciekawe co na tym zdjeciu autor prosi Schatziego ;)
Pare tych czarno-bialych zdjec fajnych mimo pogody!
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59441
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 22.02.2014 14:50

maslinka napisał(a):My natomiast zjeździliśmy wszystkie (otwarte!) trasy na Spieljochu (i to kilkakrotnie :)) i jeszcze nam się chce jeździć ;)

I to jest ważne! A nie pogoda lepsza, czy gorsza. :)

Pozdrawiam,
Wojtek
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Austria - Österreich

cron
Zillertal ist immer gut! - strona 3
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone