@piotrf turystów/ludzi było sporo w stolicy, na wspomnianych wyspach Bocas del Toro oraz w dwóch górskich miasteczkach skąd ruszaliśmy na szlaki. O dziwo na szlakach było już dziko. Może na to wpływ miały nietypowe pory dnia. Trzy szlaki zaliczyliśmy popołudniami plus jeden nocny. Nocą też ruszyliśmy dość późno i może dlatego nikogo nie spotkaliśmy. Jak schodziliśmy w dół to po jakimiś czasie spotykaliśmy osoby, które wybrały się na zdobycie szczytu w ciągu dnia. Nie było to dużo osób. Może ok. 20 do 30 osób minęliśmy, ale patrząc po ich minie i pędzącej temperaturze w górę, nocne wejście to był dobry wybór.
Aha pierwszego dnia przed wejściem na szlak spotkaliśmy Polkę. Zamieniliśmy raptem kilka zdań, bo nam się spieszyło. Podróżowała samotnie. Zaczęła od Kolumbii, dalej miała w planach Kostarykę, Honduras, Salwador, Gwatemalę, Belize, aż do Meksyku. Nie była wstanie powiedzieć ile jej to jeszcze zajmie. Była w podróży od 3 tygodni. Niesamowite, jeszcze Polka.
Z tymi opiniami podajesz dobry przykład, bo to może działać w drugą stronę i możemy zrezygnować coś co by nas zainteresowało.
@piekara114 Najgorszy odcinek kończy się 5 km przed szczytem. Później jest już zdecydowanie lżej. Przez większość drogi poprostu idzie się pod górę, a to też ma znaczenie. Kryzys mieliśmy 6-7 km przed szczytem, było dużo stromiej i mieliśmy wrażenie, że nic nam nie ubywa drogi. Myślę, że z wejściem nie powinny mieć problemu osoby, które biegają po 10 km 2-3 razy w tygodniu.
Warto dobrze rozplanować czas wejścia na szczyt aby nie być tam za wcześnie, bo przy wschodzie słońca było zimno. Mieliśmy obawy czy damy radę przez brak snu. Najgorsze, że w miasteczku mocno wiało i z zaplanowanego krótkiego snu nie było praktycznie nic. Jednak zimny browar zaraz na początku podejścia postawił mnie na nogi, poważnie. Co roku jeździmy na jeden dzień w tatry. Wstajemy ok. 1:00, ok. 4:00 wchodzimy na szlak, a schodzimy ok. 20:00, dom: ok. 23:00. W tatrach zazwyczaj ok. 30-40 km i kilka dwutysięczników po drodze. To też mogło mieć znaczenie. Ogólnie lubimy ciorać się po górach.
Jak ktoś będzie miał jakiekolwiek pytania to chętnie odpowiemy, pomożemy.
@kaeres uśmiałem się. Wprawiłeś mnie w pozytywny nastrój. W planach mamy jeszcze jedną, ale musimy się pozbyć mondeo. Słabo nam to idzie, od sierpnia.
Zapytam jeszcze jak w sąsiednim wątku, a mniejsze podróże też się liczą?
Dzisiaj dostaliśmy telefon, że syn zakwalfikował się na badania (astma wczesnodziecięca) w Rabce-Zdrój. Termin poniedziałek za tydzień, na trzy dni. Pojedziemy chyba wcześniej, bo nasze chłopaki też lubią włóczyć się po szlakach.
Pochwalę się, ale to jest radość z takich podróżników. Dają radę w długich podróżach jak. np. w zeszłym roku gdy wyjechaliśmy o 9:00 z domu, a dotarliśmy o 7:00 na wybrzeże Grecji. Czy hotel czy namiot na dziko na mazurach lub podczas spływu kajakiem im się podoba.