Przeczytałem wszystkie posty.
Cała sprawa wygląda prosto.
Ten odcinek tranzytowy ku Dubrovnikowi to swoisty korytarz turystyczny.
Pogranicznicy BiH doskonale wiedzą, że nie każdy tą Zielona kartę ma, ale równie dobrze wiedzą, że co innego przejechać kawałeczek kraiku a co innego przejechac cały kraj- ryzyko ewentualnej kraksy jakże inne.
Gdyby były takie obostrzenia jak kiedyś, gdy każdy turysta wjeżdżający autem na teren byłej Jugosławii (poza Słowenią i Chorwacją) był traktowany jak dojna krowa i źródło dodatkowych przychodów, to by wszystkim sprawdzali na tym krótkim odcinku, chociażby dlatego, żeby zmusić ludzi do wydania dodatkowej kasy.
Teraz jest inaczej i całe szczęście, bo wystarczy ZK a nie specjalne osobne ich ubezpieczenie.
A jak ktoś jej nie ma, to po prostu jego ryzyko lub...strata.
Ja też nie miałem jadąc tego lipca do Dubrovnika, ale ze mną było nieco inaczej, ponieważ paszporty i 1 dowód os. mieliśmy polskie, ale wóz zarejestrowany w UK, co jeszcze komplikowało sprawę, ponieważ BiH jest na liście krajów Europy, w których moja polisa nie działa z ZK...
Ale zwyczajnie przeczytałem o tym dopiero później, natomiast nie było mozliwości uzyskania i tak tej ZK, bo musiałbym specjalnie przed urlopem lecieć po ZK za granicę, conie miało sensu.
Postanowiłem, że jak będzie taka konieczność, to po prostu kupię ubezpieczenie na granicy- tak jak kiedyś tam się zwyczajowo robiło (i w innych krajach nie- unijnych jak Ukraina, Rosja).
Ponieważ jednak nikt mnie ani nie zatrzymywał, ani o nic nie pytał (mimo że Polak w obcych blachach) , więc zwyczajnie jechałem dalej, skoro kazali....raz rzucili okiem tylko na dowód os i paszporty- tak dla formalności, że mamy w ogóle takie cuś, ale byli to już Chorwaci.
Wszędzie i zawsze można zrobić w 100% tak jak każą przepisy, albo mniej obowiązkowo.
To nasz wybór. Jak masz mieć pecha i będziesz nieuważny, albo ktoś nieuważny trafi na Ciebie, to po prostu za to zapłacisz.
Dokładnie tak powiedział mi kiedyś pewien celnik.
Nie jest to jednak zachętą do oszczędzania zawsze i wszędzie na takich rzeczach. Mozna sie przeliczyć.
Dodam jeszcze, że mylą się ci, którzy uważają, że posiadania standardowego ubezpieczenia zawsze wystarcza.
Jak spowodujecie taką kolizję, że ktoś będzie kaleką (zwłaszcza dziecko), to z powództwa cywilnego może z wami wygrać jakiś Niemiec, Francuz czy Chorwat (mający dobrego prawnika i nie mający wielkiej sumy własnego ubezpieczenia) i wtedy wasza polisa nada się co najwyżej do udowodnienia, że jesteście kryci, ale zakresem odpowiedzialności w stosunku do NNW i całą resztą to będziecie mogli im co najwyżej wózek kupić i opłacić pierwszy pobyt w szpitalu, ale juz na rehabilitację i leczenie czy zabiegi na pewno nie wystarczy. Znam 2 takie przypadki. Wielki pech i tyle. Taki sam pech może zdarzyć się na głównej i ruchliwej ulicy w Imotski.
Nie każdy kraj ma specjalne fundusze dla ofiar wypadków...
Btw. Zawsze warto poczytać aktualne info na stronie MSZ w dziale "Polak za granicą". Są tam i dane odnośnie wjazdu autem, oraz ostrzeżenia i uwagi.
www.msz.gov.pl