napisał(a) Marko66 » 17.06.2016 11:24
Zaczęło się jeszcze zimą – przeglądałem relacje z Pagu i uległem złym mocom, które opanowały mnie do tego stopnia, że przekonałem do tych kamieni żonę i znajomych, choć nie do końca, bo później zrezygnowali. Niestety czasu było już mało na szukanie apartamentu dla dwóch osób z psem. Co ciekawsze lokalizacje były już dawno zajęte. Trafiliśmy do Povljany (która "d..y nie urywa" jak zauważył stały bywalec) z założeniem, że trochę pojeździmy po księżycowej wyspie.
Trasa – start w nocy PL (opolskie)-CZ-A i standardowy objazd M-L-P bez problemów, ale za Lučko zaczęło się korkować, więc za radą z forum (dzięki Dids76) ucieczka na starą trasę przez Plitvice. Całkiem płynnie się jechało i trochę cienia można było złapać, co było szczególnie ważne, gdy auto nie ma klimy. Niestety w okolicach tunelu zimno-ciepło, złe moce skierowały mnie z powrotem na autostradę, chociaż nawigacji „kazałem” ją omijać. Zaczął się lekki horror, środek dnia, „lampa” a my turlaliśmy się tempem piechura do tunelu, w tunelu trochę szybciej i już miałem nadzieję - będzie lepiej, kiedy okazało się, że za tunelem wszystko właściwie stoi. Straciliśmy 2 godziny zanim dotarliśmy do zjazdu kierunku Pagu. W końcu jest most – jestem na Pagu, a żona zdziwiona: co to jest ? Kamieniołom ? … nie to Księżyc !
- Znany most i ...
- ... znana ruina
W końcu jest cel: