Teraz tylko kozetka i długie godziny głębokiej i bolesnej terapii, która pozwoli nam oczyścić umysł.
E...tam.. Pocycacie w Komiży w dobrym towarzystwie i Wam przejdzie
słoma79 napisał(a):Kapitańska kiedy wypływacie w tym roku??? Bo mi się termin właśnie przesunął ale tylko o jeden dzień chęci są ale pewnie się miniemy
Katerina napisał(a):Teraz tylko kozetka i długie godziny głębokiej i bolesnej terapii, która pozwoli nam oczyścić umysł.
E...tam.. Pocycacie w Komiży w dobrym towarzystwie i Wam przejdzie
beatabm napisał(a):słoma79 napisał(a):Kapitańska kiedy wypływacie w tym roku??? Bo mi się termin właśnie przesunął ale tylko o jeden dzień chęci są ale pewnie się miniemy
Właśnie widzę ze sie przesunęło. I bardzo dobrze. W sobotę pewnie jednak będziemy jeszcze w Szybeniku, spłyniemy raczej w niedzielę rano chyba ze pogoda pozwoli wcześniej. A kiedy opuszczasz Korczulę?
słoma79 napisał(a):beatabm napisał(a):słoma79 napisał(a):Kapitańska kiedy wypływacie w tym roku??? Bo mi się termin właśnie przesunął ale tylko o jeden dzień chęci są ale pewnie się miniemy
Właśnie widzę ze sie przesunęło. I bardzo dobrze. W sobotę pewnie jednak będziemy jeszcze w Szybeniku, spłyniemy raczej w niedzielę rano chyba ze pogoda pozwoli wcześniej. A kiedy opuszczasz Korczulę?
planujemy w niedzielę rano ale to jeszcze nic pewnego
beatabm napisał(a):słoma79 napisał(a):beatabm napisał(a):słoma79 napisał(a):Kapitańska kiedy wypływacie w tym roku??? Bo mi się termin właśnie przesunął ale tylko o jeden dzień chęci są ale pewnie się miniemy
Właśnie widzę ze sie przesunęło. I bardzo dobrze. W sobotę pewnie jednak będziemy jeszcze w Szybeniku, spłyniemy raczej w niedzielę rano chyba ze pogoda pozwoli wcześniej. A kiedy opuszczasz Korczulę?
planujemy w niedzielę rano ale to jeszcze nic pewnego
W sobotę to ja na Korculę nie dam rady, a może przeniesiesz się na 1 noc do Szybenika?
słoma79 napisał(a):chyba jednak będę musiał się udać na wschód żeby się z Tobą nacycać
na jedną noc trochę słabo a w poniedziałek muszę być w Polsce może za rok
Matko jedyna ... Doktorze Coś Ty cycałbeatabm napisał(a):... I have a dream:
Dowodzę katamaranem, pływam i manewruję nim na ulicy Świętoduskiej w Lublinie (nie pytajcie jak, to sen)...
... W trakcie tych manewrów rozbijam tenże katamaran, na którym jest kilku moich znajomych i instruktorów z kursu - jednym słowem katastrofa.
Pogoda jest piękna, słoneczna.
W następnej sekwencji snu zaczynają się kłębić chmury zaś na końcu ulicy (na której w Realu płynie malutki ciek zwany dla niepoznaki rzeczką – Czechówką) znajduje się duży zbiornik wodny, na którym odbędzie się parada morska.
Kapitan prowadzi motorówkę (taką z gumowymi jak balony burtami) zaś mój kolega z pracy, działający w grupach rekonstrukcji historycznej, płynie na miniaturze galeonu, przebrany za pirata z bułatem w wyciągniętej ręce...
gusia-s napisał(a): Doktorze Coś Ty cycał
tomekkulach napisał(a):Widzisz Kasiu
Nie tylko ja miałem sen
Abakus68 napisał(a):No pięknie. Spotkania rozumiem. "Przeciekające pontony" - jak się uprę to też zrozumiem. Nówka trampki w rękach gdy stopy w wodzie też. Ale, bo przecież nie od cyca, ale że nastąpiły razem trzy jakieś nagłe zdarzenia, które trzem osobom co najmniej sny frustrujące przyniosły w jednym czasie to nie rozumiem. To znaczy rozumiem, ale grzeczny będę, kulturalny, do cyca się nie przyczepię... Aha! "Musztardówki" to żeby nie wiem co, nie użyłbym do próby obudzenia na sąsiedniej jednostce. Musztardówka mi się zbyt dobrze kojarzy z wioską z mojej przeszłości:)
Powrót do Nasze relacje z podróży