Żeglowanie na Queen - najbardziej cycata relacja z CRO

napisał(a) **gusia-s** » 01.02.2018 21:53

beatabm napisał(a):
gusia-s napisał(a):
beatabm napisał(a):
gusia-s napisał(a):Jestem gotowa na te kołnierze itp. ...

Gusia, pełen profesjonalizm widzę
Ponoć sytuacja wymagająca ... ja tam się nie znam

Lepsze byłyby szelki, kapok pomaga jak już wpadniesz do wody, szelki...chronią przed wpadnieciem

Były w pogotowiu... kto i co by taka torbę wymiotło z pokładu :mrgreen:

beatabm napisał(a):
Katerina napisał(a):Przezorny zawsze okołnierzony

I solidnie zakapturzony

Zakapturzony w kropiastym :mrgreen:

... a nie to chyba zarezerwowane na herbatę :mrgreen:

napisał(a) **Kapitańska Baba** » 01.02.2018 22:02

gusia-s napisał(a):Były w pogotowiu... kto i co by taka torbę wymiotło z pokładu
Zakapturzony w kropiastym ... a nie to chyba zarezerwowane na herbatę

Lepszy przechył i nawet nie wiesz kiedy zaczęłaś kąpiel :mrgreen:

Herbaty w tym roku....nie było :evil:

Ani w kropiastym ani w pasiastym ani w żadnym :roll:

napisał(a) **gusia-s** » 01.02.2018 22:13

beatabm napisał(a):... Herbaty w tym roku....nie było Ani w kropiastym ani w pasiastym ani w żadnym

Ano własnie dlaczego?

napisał(a) **dangol** » 01.02.2018 22:20

Dzień bez herbaty (zwłaszcza czarnej) to dla mnie dzień stracony :wink:

,n awet bardzie niż bez kawy.

napisał(a) **Kapitańska Baba** » 02.02.2018 09:36

gusia-s napisał(a):
beatabm napisał(a):... Herbaty w tym roku....nie było Ani w kropiastym ani w pasiastym ani w żadnym
Ano własnie dlaczego?

A bo ja wiem? Niech się tłumaczy ten co jej nie robił tym razem :roll:

napisał(a) **Kapitańska Baba** » 02.02.2018 09:37

dangol napisał(a):Dzień bez herbaty (zwłaszcza czarnej) to dla mnie dzień stracony ,n awet bardzie niż bez kawy.

Herbata do śniadania była, musiała być, również bez niej nie funkcjonuję. Nie było natomiast mojej porannej, specjalnie dla mnie robionej herbaty przed śniadaniem :wink:

napisał(a) **Kapitańska Baba** » 02.02.2018 09:46

Dokąd dziś płynąć?

Może Vela Luka?

Niech będzie, choć nie bardzo mam na nią ochotę, wolałabym coś spokojnego.

Na horyzoncie pojawia się ogromny cumulonimbus, gdzieś nad Visem.

Kapitan sprawdza w internecie czy w tej chmurze są pioruny.

Jak źle pójdzie – najdalej za godzinę będzie nad nami.

Brrrrrr......

Cumulonimbus porusza się w stronę Vela Luki, która wkrótce znika w strugach deszczu.

Tam jednak nie popłyniemy.

Brrrrrr......

Nad Hvarem wisi ciemnogranatowa chmura połączona z ziemią czymś na kształt firanki – siwej firanki – ścianą deszczu.

Tam przecież też nie popłyniemy.

Brrrrrrr......

Za nami Peljesac zginął w czarnej chmurze połączonej z ziemią czym?

Strugami deszczu oczywiście....

Tam też nie popłyniemy.

Brrrrrr......

Tymczasem nad nami błękitne niebo, świeci słońce, nic nie wieje, pod nami długa martwa fala – pozostałość po nocnym sztormie.

Kolejny raz zerkamy na prognozy pogody uparcie twierdzące, że jugo zdecydowało się odpuścić.

To ciekawe.......

Brrrrrrr........

Płyniemy w jedynie słusznym kierunku wyznaczonym przez naszą słoneczną szczelinę w chmurach.

To może jakaś bojka w takim razie?

Płyniemy na silniku, wiatru nie ma wcale a niestety nie możemy sobie dziś pozwolić na spokojne bujanie się po wodzie, te chmury dookoła co chwilę powodują w nas skok adrenaliny, przyjdzie do nas z burzą czy nie?

Ewa ma w końcu czas na uzupełnienie swojego pamiętnika – narobiło jej się zaległości z kilku dni.

Ania doskonali swoje umiejętności fryzjerskie i czesze Kasię – przyznacie że fryzura bardzo oryginalna.

Wszak trzeba być odpindrzonym na nadejście burzy.

Korzystamy też bardzo delikatnie z Cycowych zapasów chcąc dodać sobie animuszu i odwagi.

I szukamy miejsca do przyczepienia się na noc.

Tymczasem przed nami rozbudowuje się podręcznikowy przykład cumulonimbusa, który w krótkim czasie łączy się z powierzchnią wody granatowo – siwą kolumną deszczu.

Brrrrr.......

Tego dnia monitoring w porcie Hvar zarejestrował trąbę wodną.

Wydaje nam się że widzieliśmy chmurę z której była ta trąba – nawet Ewa gdy ją zobaczyła zaczęła krzyczeć że lej kondensacyjny schodzi w kierunku wody.

Pływanie w tych pięknych ale bardzo groźnych okolicznościach przyrody było bardzo emocjonujące.

Po lewej stronie zbliża się Ściedro.

Tam popłyniemy.

Do zatoki Loviśće w której spaliśmy na bojce rok temu.

Wczorajsze jugo pozostawiło nam po sobie pamiątkę na pokładzie.

Jak sądzicie, co to jest?

napisał(a) **Katerina** » 02.02.2018 09:51

Jugo to sirocco, a jak sirocco to musi to być piach z Sahary?

napisał(a) **gusia-s** » 02.02.2018 09:57

beatabm napisał(a):... Wczorajsze jugo pozostawiło nam po sobie pamiątkę na pokładzie.
Jak sądzicie, co to jest?
DSC_7741.JPG

Piasek z pustyni?

napisał(a) **Kapitańska Baba** » 02.02.2018 10:57

Katerina napisał(a):Jugo to sirocco, a jak sirocco to musi to być piach z Sahary?

Brawo Katerina i Gusia :oczko_usmiech:

Piasek z Sahary. Bałaganu nam narobił - cały pokład był brązowy :roll:

napisał(a) **Janusz Bajcer** » 02.02.2018 11:02

beatabm napisał(a):
Katerina napisał(a):Jugo to sirocco, a jak sirocco to musi to być piach z Sahary?

Brawo Katerina i Gusia
Piasek z Sahary. Bałaganu nam narobił - cały pokład był brązowy

Leci pomocnica z miotłą :wink:

napisał(a) **Katerina** » 02.02.2018 11:06

Jaka nagroda za trafne odgadnięcie?

Pewnie Cyc..

napisał(a) **Kapitańska Baba** » 02.02.2018 11:21

Katerina napisał(a):Jaka nagroda za trafne odgadnięcie?

Pewnie Cyc..

W nagrodę za odgadniecie zapoznacie się z Gusią z terminem "wachta gospodarcza i prace bosmańskie". Łapiecie szczotkę którą bosman Janusz wyżej podrzucił i .....do roboty. Ma lśnić. :mrgreen:

napisał(a) **Janusz Bajcer** » 02.02.2018 11:37

No to dla Kareriny i Gusi muzyczni pomocnicy :wink:

W takt muzyki robota szybko pójdzie :oczko_usmiech:

napisał(a) **Katerina** » 02.02.2018 12:47

Gusia, zarządzam ..bunt na pokładzie :evil: