I ja nadrobiłem zaległości w czytaniu. Przyłączam się do gratulacji. Naprawdę ciekawa relacja.
Pozdrawiam
Tymona napisał(a): ... sposób wykorzystania mew zakłada dowolność uzależnioną od indywidualnych potrzeb i predyspozycji potomstwa i ich opiekunów...
Tymona napisał(a):...Nagle pojawia się pan dresiarz, ale przebrany w elegancki biało-czarny strój kelnerski i z uśmiechem podaje nam menu. A że wesoło było, to przyszedł do nas drugi pan dresiarz, który po przebraniu okazał się być kucharzem. Więc bawiliśmy się we czwórkę... , ale przede wszystkim przez to całe wydarzenie, które bardzo miło wspominamy - przecież do tej pory nikt specjalnie dla nas restauracji nie otwierał
Tymona napisał(a):... od pana w hotelowej recepcji dowiedzieliśmy się, gdzie mamy jechać, i że mamy pytać się o czadiyr, czyli namiot (tak na marginesie - stambulski recepcjonista, co to niejedno dziwaczne pytanie od gości hotelowych usłyszał...
Wiesz, muszę coś wymyślać, bo ja przecież kompletnie nie znam się na zwierzęcym świecie - co ujawniłam w Twojej relacjinomad napisał(a):I Twoje instrukcje obsługi mew![]()
, czy piszesz takie dla wszystkich zwierzaków.
eee, to żadna magia - Copperfield rady by nie dał - bo to życie napisało scenariusznomad napisał(a):Dresiarza przemieniasz w kelnera lub kucharza, nawet David Copperfield nie potrafi takich sztuczek.
Moc magicznej różdżki Tymonki otwiera nawet zamknięte restauracje.![]()
A tę metodę to zdecydowanie polecamnomad napisał(a):Tylko Ty potrafisz zaskakiwać mnie takimi pomysłami, o właściwe źródło informacji.![]()
FUX napisał(a):Tak sobie wątek odświeżę i zapytam. Czy podobnie, jak Piotrek, mieliście perturbacje na granicy węgierskiej, czy już Madziarom przeszło?
Tak nas korci do Turków się autem wybrać, ale zaczynam rozglądać się za przejazdem przez Cro i Zagrzeb.
Kilometry, z racji lokalizacji w RP zbliżone....
Oooo, to bardzo fajne korcenie, trzymam kciuki za pomyślność wyjazduFUX napisał(a):Tak nas korci do Turków się autem wybrać
Nie wiem, czy jestem w stanie pomóc, bo my jechaliśmy zupełnie inną trasą niż Piotrek i w innych miejscowościach przekraczaliśmy granicę - nasza trasa nie była najkrótsza, bo chcieliśmy mocniej o Rumunię zahaczyć. Tak czy siak - nasze przejazdy przez granice węgierskie (w obie strony) były standardowe - nie pamiętam żadnych dziwnych zajść, zwiększonej dawki adrenaliny, czy jakiś gigantycznych kolejek.FUX napisał(a):Tak sobie wątek odświeżę i zapytam. Czy podobnie, jak Piotrek, mieliście perturbacje na granicy węgierskiej, czy już Madziarom przeszło?
Tymona napisał(a):(tak na marginesie - Piotr - TY żyjesz![]()
![]()
)
Tymona napisał(a):Sprawą priorytetową był zakup niemieckiej naklejki ekologicznej, która umożliwia bezkarne poruszanie się samochodem po centrum większości miast niemieckich. Jej cena i kolor są mocno uzależnione od jakości silnika pojazdu.
longtom napisał(a):Tymona napisał(a):Sprawą priorytetową był zakup niemieckiej naklejki ekologicznej, która umożliwia bezkarne poruszanie się samochodem po centrum większości miast niemieckich. Jej cena i kolor są mocno uzależnione od jakości silnika pojazdu.
A my zdążyliśmy wjechać do Berlina Polonezem.![]()
Bez naklejki.![]()
![]()
![]()
Kilka lat temu to było.