Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Zdradziecki rekonesans

Wycieczki objazdowe to świetny sposób na zwiedzenie kilku miejsc w jednym terminie. Można podróżować przez kilka krajów lub zobaczyć kilka miast w jednym państwie. Dla wielu osób wycieczki objazdowe są najlepszym sposobem na poznawanie świata. Zdecydowanie warto z nich korzystać.
Tymona
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2140
Dołączył(a): 18.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Tymona » 03.12.2009 20:44

Piotrek_B napisał(a):Mam pytanie odnośnie Waszego chińskiego namiotu.
Jak rozumie to jest to namiot w stylu "made in Tesco" :wink:
Jak tak to jak się spisywał w sensie wytrzymałości ?
Styl "made in Tesco" mówi wiele :wink: :lol: Obiecuję, że wypowiem się na ten temat w formie dłuższej, bo warto :wink:

shtriga napisał(a):Tymonko - zaglądam, czytam, oglądam i szykuję wypracowanie - oczywiście na temat zdradzieckiego rekonesansu :lol: :lol: :lol: Pozdrawiam serdecznie!
Ulka - wypracowanie :lol: ale ja będę musiała mieć klucz do niego, bo teraz bez klucza to nie wiadomo "o czym" to wypracowanie jest :wink: :lol:

shtriga napisał(a):
Arek napisał(a):
Tymona napisał(a):Mam nadzieję, że teraz uda mi się spełnić Twoją prośbę :D
Dziękuję, cała przyjemność po mojej stronie :)
Ależ nie odbieraj nam wszystkim całej przyjemności :D
Ja tam w Was wierzę :D na pewno jakoś się dogadacie :wink: :D


Lidia K napisał(a):Namiot wytrzymał, deszczu nie było :?
Zastanawia mnie jak jego mieszkańcy wytrzymali spanie w namiocie na tureckich materacach (dmuchanych?). Tego nam Tymona jeszcze nie zdradziła. :( :lol:
No widzisz, Lidio, a ja zapomniałam o tym napisać, ale obiecuje poprawę i o odczuciach mieszkańców będzie :D


Buber napisał(a):- na szczęście nie była to zemsta Montezumy, czy innego Tutenchamona, ale nerwy były...

Buber napisał(a):Szczęście że Tymkowi po greczyźnie szybko przeszło i mógł sprawnie wywijać wodnym mieczem.
to był przecież laserowy :wink: :lol:

Buber napisał(a):A Twoja Maja na tle krajobrazu - no ma takie spojrzenie, że moich chłopaków ... normalnie ciarki przechodzą :D .
:lol: :lol: I powiem więcej, Ona to spojrzenie już potrafi wykorzystać - na razie nas owija wokół palca, ale co to będzie za czas jakiś... normalnie ciarki przechodzą :wink: :lol:



Lidia K napisał(a): Nas dopadła "zemsta" (też nie wiem czyja) w tym roku i z tych wszystkich przypadków opisywanych na forum wydaje mi się, że był ten nasz to skrajny przypadek. Jedno z nas nieżywe było przez dwa dni, drugie kilka przedpołudniowych godzin a konsekwencje i złe samopoczucie przez kolejnych 3 dni.
Fajnie, że wszystko się dobrze skończyło.
Faktycznie nieźle :( Najgorsze, że na takie chorowanie na wakacjach rady nie ma, a stres jest.


:papa:
JoannaG
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 867
Dołączył(a): 08.11.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) JoannaG » 04.12.2009 13:17

Z wielką przyjemnością nadrobiłam klejne zaległości w czytaniu :)

Całe szczęście, że Tymek tak krótko chorował. Nam (odpukać) do tej pory nie zdażyły się choroby na wakacjach...

Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na relację z powrotu :)
Tymona
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2140
Dołączył(a): 18.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Tymona » 04.12.2009 17:48

JoannaG napisał(a): Całe szczęście, że Tymek tak krótko chorował. Nam (odpukać) do tej pory nie zdażyły się choroby na wakacjach...
No to trzymam kciuki, żeby tak Wam zostało :D
Tymona
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2140
Dołączył(a): 18.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Tymona » 05.12.2009 21:25

Rilskie zakończenie sithońskiego pobytu


A teraz spróbuję napisać konkretnie, rzeczowo o tym, co tak naprawdę ulotne i mało rzeczowe - czyli o kempingowaniu w naszym bardzo subiektywnym wydaniu. Na początku ustalmy jedno - wszystkim nam się bardzo spodobał fakt, że zamieniliśmy dom murowany na domek z innego materiału :wink: :D Dzieciaki były wniebowzięte - każda czynność, która starego kempingowca już trochę nudzi, dla nich była odkryciem, wyzwaniem i nową przygodą :D Rozbijanie namiotu - oni baaardzo chętnie (tyko trzeba było wprowadzić zmianowe dyżury obsługi młotka :wink: inaczej awantura murowana :wink: :lol: ). Pompowanie materaca odbywało się z podkładem dźwiękowym typu: Ja! teraz ja! Ty już byłeś! Nieprawda Ty dłużej pompowałaś... :wink: Bawienie się zamkiem od namiotu, mimo że rodzice nieustannie powtarzają, żeby tak nie robić, bo zamek już ledwo dycha i nie będziemy mogli zamknąć namiotu, było jedną z ulubionych czynności :D Spanie w namiocie, na materacach - było wydarzeniem roku, które doprowadziło do absurdalnej i mocno odbiegającej od naszej normy sytuacji, kiedy to Maluchy dopytywały się kiedy wreszcie pójdziemy spać 8O. Łazienkowe czynności higieniczne także nabrały nowego znaczenia :wink: Nie wspominając o takich atrakcjach jak nieustanne przebywanie na świeżym powietrzu czy bawienie się z dziećmi, które mówią po innym języku :wink: :D

Oczywiście, nie tyko dzieciaki były uradowane, ale i dorosłym kempingowanie sprawiało dużą frajdę :D Tak więc wszyscy bardzo ochoczo przez te trzy dni oddawaliśmy się rygorowi, który wymuszał na nas ów wspomniany wcześniej dzień świstaka :D A w skrócie dzień taki zaczynał się dość wcześnie. Tak sobie myślę, że sąsiadująca koło nas para młodych Portugalczyków to chyba rano za nami nie przepadała :wink: mimo że usiłowaliśmy wytłumaczyć Maluchom, że trzeba być cichutko, bo inni śpią i Maluchy przez jakieś 10 sekund nawet o tym pamiętały :wink: Kolejny punkt programu to toaleta zakończona wizytą w kempingowym sklepie (coby jakieś śniadanko zjeść), który zazwyczaj był otwarty na oścież 8O i nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że pana sprzedawcy (jednocześnie właściciela kempingu) też w środku zazwyczaj nie było :D Pojawiał się on w chwili, gdy już grzecznie czekaliśmy na niego przy kasie (fiskalnej, rozumie się ). Padało codzienne kali mera, po czym nasze dzieciaki opowiadały panu (oczywiście w swoim ojczystym języku) o tym, co ich wyjątkowo poruszyło :D Pana to zawsze bardzo bawiło, więc Maluchy wychodziły ze sklepu z jakimś dodatkowym słodkim fantem :D A potem plaża, plaża i jeszcze raz plaża...

Obrazek

Następnie obiadek w kempingowej restauracji, którego smaki do dzisiaj bardzo miło wspominamy, bo to taki rodzinny biznes był, wiec gotowanie też rodzinne było, a nie przemysłowe. Potem plaża, plaża i jeszcze raz plaża...

Obrazek

I kolacyjka zakupiona w sklepiku :D zakończona dla dzieci ciszą nocną .

Ostatniego wieczoru nastąpiła pewna modyfikacja dziennego schematu, bo zamiast do sklepu to do restauracyjki wybraliśmy się na pożegnalną, wakacyjną kolację :D i tak sobie siedzimy, i jest sielsko, anielsko, grecko i wakacyjnie, gdy nagle usłyszeliśmy grzmot :!: Nieee, to na pewno nie burza :wink: ale po chwilo okazało się, że jednak czeka nas spotkanie z Wielką Grecką Burzą. Wracamy do namiotu. Hm, my to jakoś damy radę, ale co na to nasz namiot :?: Czy namiot da radę :?: Przecież on nawet tropiku nie ma :?:

Burza coraz bliżej, wiatr się zrywa, zaczyna padać, grzmoty się nasilają... A nasz namiot już zaczyna przeciekać :? Dzieciaki dostają bezwzględny zakaz dotykania namiotowych ścian, na szczęście zakaz respektują, ale tylko dlatego, że szybko im się zasnęło :wink: :D Burza się rozkręca, pada coraz mocniej, więc i na naszej namiotowej podłodze woda zaczyna się pojawiać :? Na szczęście burzę trochę zaczęło nudzić wyładowywanie się w naszej okolicy :wink: więc zaczęła wędrować gdzie indziej, pozostawiając po sobie niezbyt obfite opady deszczu, które po jakimś czasie ucichły :D Tak więc burza i deszcz okazały się łaskawe, ale nie dla naszego namiotu :( :wink: Chiński namiot nie dał rady :( :wink:

Natomiast rano, po dość wczesnej pobudce, spakowaniu całego majdanu, łącznie z nienadającym się już do niczego namiotem (Bartek co prawda proponował, żeby go wyrzucić, jednak spotkał się ze skutecznym buntem Obrońców Praw Naszego Namiotu - czyli Mają i Tymkiem :wink: ), rozpoczęliśmy podróż powrotną :D

Plan zakładał, że naszym miejscem docelowym jest Monastyr Rilski w Bułgarii. Taki plan powstał dużo wcześniej niż sam pomysł tegorocznych wakacji. Mianowicie po przeczytaniu relacji Małgosi i Pawła :papa: wiedziałam, że tak trzeba wakacyjną trasę zaplanować, żeby monastyr zobaczyć :D I się udało :D

Po pięciu godzinach jazdy, podczas których pożegnaliśmy kolejny wakacyjny kraj, a także przeżyliśmy małą samochodową przygodę na stacji benzynowej w Bułgarii, kiedy to jakiś mocno zaspany pan Bułgar cofając (do tyłu oczywiście :wink: ) swojego jakże wielkiego i jakże czarnego volkswagena postanowił zaparkować (lekko) na naszym przednim zderzaku :roll: Na szczęście mocno przestraszony pan, całym sobą pokazywał, że bardzo mu przykro, i że nie chciał, w wyniku czego tak długo wyginał kijuniowy błotnik, aż coś tam wskoczyło, gdzie miało wskoczyć, i kijunia wyglądała jak nówka-pewex :D A my po tej przygodzie ze spokojnym sercem szukaliśmy drogi w kierunku Monastyru :D

Minęliśmy miejscowość Riła, nasz tomtom pokazywał, że do celu pozostało jakieś 20 km. Jedziemy malowniczą drogą (choć momentami dziurawą :wink: ). Z jednej strony towarzyszy nam rwąca górska rzeka (Rilska, zresztą :wink: ), a z drugiej góry (także Rilskie) wynurzające się z zalesionych wzgórz. I tak sobie powolutku jedziemy, rozkoszujemy się widokami nowego typu, gdy nagle pada pytanie Tymka: A kto tu te wszystkie drzewka zasadził? No właśnie? Kto?

W okolicach godziny 15-tej jesteśmy na parkingu przed główną bramą.

Obrazek


Wszystko pięknie i ładnie, ale na dworze jest 15st. 8O a my jesteśmy ubrani "po grecku". Więc nasze zwiedzanie zaczęło się od grzebania w bagażniku i polowania na jakiekolwiek ubranie, które nadaje się na wczesnojesienną :wink: pogodę a nie na upalne lato.

strój wczesnojesienny
Obrazek

Zwiedzanie czas zacząć, bo oto przed nami miejsce, które pamięta czasy X w, kiedy to średniowieczny asceta Iwan z Riły założył tam swoją pustelnię, która przez wieki pogłębiała nie tylko swój duchowy charakter kościoła prawosławnego, ale także stawała się miejscem ważnym dla narodowej tożsamości bułgarskiej. Dzisiaj jest jednym z najczęściej odwiedzanych w Bułgarii miejsc kultu religijnego, które zostało wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa Kultury UNESCO.

Zwiedzając dzisiaj Monastyr Rilski nie natrafimy już na pozostałości po pustelni Iwana z Riły. Pamięć architektoniczna tego miejsca zaczyna się od XIV, kiedy to na dziedzińcu wewnętrznym powstała Chrelowata kuła , czyli 23metrowa baszta zwana Wieżą Chreliu Chreliu - to było imię (albo nazwisko :wink: ) bojara, za panowania którego Monastyr rozkwitał.

Chrelowata kuła, czyli Wieża Chreliu

Obrazek

Pozostałe zabudowania wraz z najważniejszą cerkwią klasztorną ostatecznie powstały w latach 1833/34 kiedy po kolejnym pożarze ostatecznie zrekonstruowano klasztor.
Przed główną cerkwią klasztorną, czyli katolikonem:

Obrazek


Wejście do katolikonu, jak i jego przedsionek ozdobiony jest freskami przedstawiającymi różne sceny biblijne:

Obrazek

Obrazek

Z boku głównej cerkwi klasztornej, czyli katolikonu

Obrazek

Obrazek

Obrazek


również z boku katolikonu

Obrazek

A co było w środku katolikonu niestety Wam nie pokażę, ponieważ obowiązuje tam całkowity zakaz fotografowania. Co prawda było kilku takich "sprytnych" co myśleli, że jak stoją w drzwiach wejściowych, to znaczy, że jeszcze nie są w środku :roll: więc im wolno radośnie pstrykać :roll: My tam wiemy, że każde takie pstrykanie, szczególnie z fleszem, źle działa na to, co najcenniejsze, więc nie staramy się przechytrzyć wszystkich, po to tylko, żeby mieć swoją fotkę :wink: :D

A w środku - ciemność oświetlona tylko blaskiem świec i złotego koloru, który dominował na ściennych malunkach, charakter i styl religijnych fresków, cisza skrzętnie pilnowana przez klasztornego mnicha, powodowała, że unosił się tam mistyczny duch. I jak takiemu zdjęcie zrobić :wink: :D

Poza wieżą Chreliu i główna cerkwią są jeszcze charakterystyczne zabudowania - pomieszczenia klasztorne, gospodarcze (podobno imponująca kuchnia, jej wyposażenie - jak piec na 1500 8O bochenków), administracyjne, pokoje gościnne (także dla zwykłych turystów) i muzeum:

Obrazek

Obrazek


Poza samym Monastyrem atrakcją tego miejsca dla nas były szwendające się po dziedzińcu bardzo przyjacielskie psiaki, które można dostrzec gdzieś w tle naszych fotek:

pan z psiakami w tle

Obrazek

Nasza wizyta w Monastyrze Rilskim dobiegła końca. Wychodzimy:

Obrazek


W pierwotnym zamyśle mieliśmy też poszukać w tej okolicy noclegu - co trudne by nie było, bo można spać w samym klasztorze, jak i w kilku okolicznych pensjonatach położonych wzdłuż drogi dojazdowej. My wybraliśmy jedynie opcję obiadową, po której kontynuowaliśmy podróż powrotną, z założeniem, że śpimy tam, gdzie dojedziemy :D I znów mieliśmy powtórkę z rozrywki, bo znów na górskiej - tym razem bułgarskiej - drodze ciemności nas dopadły :D Ale tym razem grożne dla nas nie były, bo wiedzieliśmy, że górskie drogi kiedyś się kończą :D w związku z czym na pewno dojedziemy do jakiejś cywilizacji, w której znajdziemy nocleg. I tak też się stało - tę noc spędziliśmy w hotelu Afrodyta w mieście zwanym Montana :D

Obrazek
Ostatnio edytowano 06.12.2009 12:06 przez Tymona, łącznie edytowano 3 razy
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 05.12.2009 21:50

MEGA przeskok z Waszych WIELKICH GRECKICH WAKACJI do Riły :lol:
Monastir miałem w tym roku na uwadze ale.........pomachałem tylko drogowskazowi.
Tradycyjnie został przełożony ten punkt na "następną raze" :wink:
Tylko która to już "raza" będzie ? :lol:
Dzięki za recenzje namiotu "made in Tesco" :wink:
Mam nadzieję, że jeszcze cuś będzie..............
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 05.12.2009 22:01

Ha, ale trafiłem :D

Wchodzę sobie na moment na cro a tu RIŁA :D

Widzę, że pogoda jak i nam w zeszłym roku, tak i Wam w tym, szczególnie przy zwiedzaniu Monastyru nie dopisała :roll: . Z analizy dat naszej podróży wynika, że my byliśmy też w Bułgarii w tym samym czasie czasie co Wy, faktycznie pogoda dawała trochę popalić.... I też było około 15 st C......

Ale ze zdjęć wiem, że na pewno w Monastyrze nie byliście w niedzielę :cool: , te pustki są porażające :lol:

Aha, i dobrze że nie kupiliśmy naszego namiotu w Tesco :lol:

PS Dzięki za wspomnienie 8) , mam nadzieję, że "na żywo" też się Wam w Rile podobało.....
Tymona
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2140
Dołączył(a): 18.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Tymona » 05.12.2009 22:20

Piotrek_B napisał(a): Monastir miałem w tym roku na uwadze ale.........pomachałem tylko drogowskazowi.
Tradycyjnie został przełożony ten punkt na "następną raze" :wink:
Tylko która to już "raza" będzie ?
No Riła w końcu nie zając, jak tyle wytrzymała, to jeszcze chwilę na Was poczeka :wink: (My też mamy kilka takich zająców)

Piotrek_B napisał(a):Mam nadzieję, że jeszcze cuś będzie..............
będzie, bo jako małomówna się tak rozgadałam, że jeszcze na jeden odcinek wystarczy :lol:


Piotrek_B napisał(a):Dzięki za recenzje namiotu "made in Tesco" :wink:
kulka53 napisał(a):Aha, i dobrze że nie kupiliśmy naszego namiotu w Tesco :lol:
Mam jednak nadzieję, że jakość tych namiotów bywa różna (może jakbyśmy czymś go zaimpregnowali? ) Ale cóż się dziwić, on kosztował niecałe 100 zł :D

kulka53 napisał(a):Widzę, że pogoda jak i nam w zeszłym roku, tak i Wam w tym, szczególnie przy zwiedzaniu Monastyru nie dopisała :roll: . Z analizy dat naszej podróży wynika, że my byliśmy też w Bułgarii w tym samym czasie czasie co Wy, faktycznie pogoda dawała trochę popalić.... I też było około 15 st C......
Ale te nasze drogi się jednak mocno przeplatały :D

kulka53 napisał(a):Ale ze zdjęć wiem, że na pewno w Monastyrze nie byliście w niedzielę :cool: , te pustki są porażające :lol:
Zaczęłam się mocno zastanawiać, bo pamięć już nie ta :wink: co to był za dzień? I wszystkie znaki na niebie mówią, że był to czwartek:D W takim razie ciesze się, że tak się nam udało :D


kulka53 napisał(a): mam nadzieję, że "na żywo" też się Wam w Rile podobało.....
A ja mam nadzieję, że to z tekstu wynikało :D Ale jeżeli nie wynikało. to ogłaszam wszem i wobec, że w Monastyrze Rilskim fajnie jest :D

pozdrawiam
:D
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13022
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 05.12.2009 22:25

kulka53 napisał(a): Aha, i dobrze że nie kupiliśmy naszego namiotu w Tesco :lol:


Czasem ma się farta i nawet w Tesco trafi się na wyjątkowo wytrzymały egzemplarz :).Mamy taki kulkuletni zakupiony dla 1/2 naszej młodzieży, cały czas w formie, gdy tymczasem dla pozostałej 1/2 musieliśmy domek wymieniać już :roll: kilkakrotnie, chociaż był z wyższej półki liczącego się na rynku producenta. Ponieważ "od zawsze" tydzień lub dwa (a baaardzo dawno temu i trzy) namiotujemy nad krajowymi jeziorami, to co nieco na temat wytrzymałości sprzętu wiemy :wink: . Dlatego cały czas jesteśmy wierni staremu brezentowemu domkowi, który przetrwał już kilkakrotną wymianę nowoczesnmych namiotów nabytych przez naszych znajomych. Niestety, ciężar i ilość zajętegio bagażnika, zupełnie nie sprzyja zabieraniu go na dalekie wyprawy. Pewnie daltego, w Cro zamiast namiotu jest łódka :wink: .

Dzięki za Wasze Wielkie Greckie Wakacje :D, te odcinki szczególnie dla mnie cenne, bo zaczynam już :idea: przymiarkę do naszych greckich przygód...
No i za monastyr 8) , którego uroku nie jest w stanie pomniejszyć nawet brzydka pogoda...
janusz.w.
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1672
Dołączył(a): 21.07.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) janusz.w. » 05.12.2009 23:43

Nooo... :!: Jak Grecja i namioty to i ja się melduję :D :lol: :wink:
Dla dzieciaczków kemping to zawsze frajda :) Nigdy nie zapomnę jak mój Luk świetnie dogadywał się z ...Węgrami :lol: :lol: :lol:
Dobrze, że burza szybko 'sobie poszła' :wink:, dobrze, że pan nie cofał (do tyłu;)) za szybko :!:
A jeżeli zdecydujecie się na namiotowe wyjazdy to polecam namiot, który ma maslinka... Też taki mamy i podczas baaardzo burzowej wrześniowej cro świetnie zdał egzamin :!:

pozdr

P.S.
Zdjęcia wiaderkowostópkowe są świetne :!: :!: :!:
JoannaG
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 867
Dołączył(a): 08.11.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) JoannaG » 06.12.2009 18:49

janusz.w. napisał(a):A jeżeli zdecydujecie się na namiotowe wyjazdy to polecam namiot, który ma maslinka... Też taki mamy i podczas baaardzo burzowej wrześniowej cro świetnie zdał egzamin :!:


Z doświadczenia mogę jedynie napisać, że dla naszej 4sobowej rodzinki był za ciasny. Spaliśmy po nim jedną noc w poprzednie wakacje (pożyczyliśmy od moich rodziców, nasz osobisty jest sporo większy i nie było sensu go targać na jedną noc) i było OK ale na dłuższe wakacje dla nas za mały.
Vjetar
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 45308
Dołączył(a): 04.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vjetar » 07.12.2009 09:44

A kto to wszystko tak namalował ?
:lol: :wink:
Arek
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 8749
Dołączył(a): 15.03.2002

Nieprzeczytany postnapisał(a) Arek » 07.12.2009 10:29

Tymona napisał(a): bawienie się z dziećmi, które mówią po innym języku :wink: :D


Fajnie tak poobserwować jak bez znajomości języka komunikują się gestami, jak czytają intencje i potrafią się zrozumieć :)
Lidia K
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3519
Dołączył(a): 09.10.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Lidia K » 07.12.2009 12:26

Tymona napisał(a):A co było w środku katolikonu niestety Wam nie pokażę, ponieważ obowiązuje tam całkowity zakaz fotografowania.

Gdyby tak wszystko pokazać na zdjęciach to nic by nie zostało do zobaczenia :?
Też dostosowujemy się do zakazu, chociaż czasami aż przykro się robi, że nie zabierzemy jednak ze sobą utrwalonego na karcie a tylko we własnej pamięci.

Tymona napisał(a):(podobno imponująca kuchnia, jej wyposażenie - jak piec na 1500 :roll: bochenków

Skoro podobno, to nie widzieliście tak i my gdzie były gospodarcze pomieszczenia.
PAP napisał(a):dostrzegłem wtedy duuuuży kocioł i równie duuuużą łychę do mieszania w nim 8O ... zrobiło to na mnie tak duże wrażenie, że przez dłuższy czas miewałem wokół tego swoiste koszmary


Może to i dobrze, że było tak chłodno i nie były okna pootwierane bo Tymonowi wystarczyło złych przeżyć.
Tymona
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2140
Dołączył(a): 18.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Tymona » 08.12.2009 16:43

dangol napisał(a): te odcinki szczególnie dla mnie cenne, bo zaczynam już :idea: przymiarkę do naszych greckich przygód
A wodnie i rejsowo będzie, czy bardziej lądowo i samochodowo?


janusz.w. napisał(a):Nigdy nie zapomnę jak mój Luk świetnie dogadywał się z ...Węgrami :lol: :lol: :lol:
W końcu stare polskie przysłowie nie na darmo mówi, że Polak Węgier dwa bratanki :lol:


JoannaG napisał(a):
janusz.w. napisał(a):A jeżeli zdecydujecie się na namiotowe wyjazdy to polecam namiot, który ma maslinka... Też taki mamy i podczas baaardzo burzowej wrześniowej cro świetnie zdał egzamin :!:


Z doświadczenia mogę jedynie napisać, że dla naszej 4sobowej rodzinki był za ciasny.
Tak właśnie przypuszczałam, że dla czterech osób, to trochę mały będzie (szczególnie jak dwie mniejsze osóbki jak śpią, to się wiercą i kręcą :wink: ) Temat namiotu jest otwarty, bo pewnie jeszcze nieraz na kemping pojedziemy (chociaż nie wiem, czy w tym roku) :D

JacYamaha napisał(a):A kto to wszystko tak namalował ?
:lol: :wink:
Jacek, ja to niekumata jestem, bo podejrzewam, że jest to jakiś cytat? Wpisałam go nawet w google, ale w odpowiedziach wyskoczył mi ardres Twojego postu :D


Arek napisał(a):Fajnie tak poobserwować jak bez znajomości języka komunikują się gestami, jak czytają intencje i potrafią się zrozumieć :)
To faktycznie jest niesamowite, a przy okazji można się nieźle ubawić :D


Lidia K napisał(a):Skoro podobno, to nie widzieliście tak i my gdzie były gospodarcze pomieszczenia.
Dokładnie :D nie wiedzieliśmy, gdzie ich szukać, ale też specjalnie się nie staraliśmy wchodzić do środka.


serdecznie pozdrawiam
:D
Vjetar
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 45308
Dołączył(a): 04.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vjetar » 08.12.2009 17:10

Tymona napisał(a):
JacYamaha napisał(a):A kto to wszystko tak namalował ?
:lol: :wink:

Jacek, ja to niekumata jestem, bo podejrzewam, że jest to jakiś cytat? Wpisałam go nawet w google, ale w odpowiedziach wyskoczył mi ardres Twojego postu :D


Tymona napisał(a):A kto tu te wszystkie drzewka zasadził?
No właśnie? Kto?


:lol: :lol: :lol:
Ostatnio edytowano 09.12.2009 08:24 przez Vjetar, łącznie edytowano 1 raz
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Relacje wielokrajowe - wycieczki objazdowe

cron
Zdradziecki rekonesans - strona 32
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone