Dzień 2. (30 czerwca, niedziela): Wieczór w OsorzeMieliśmy na spokojnie pooglądać sobie Nerezine, ale bardzo ciągnie nas do Osoru, w którym (na kempingu) byliśmy 13 lat temu. Do miasteczka mamy tylko 5 km, choć to już na innej wyspie
Z daleka widać dzwonnicę katedry:
Przejeżdżamy przez most obrotowy, który jest przesuwany dwa razy dziennie (o 9:00 i 17:00), żeby mogły przepłynąć jachty:
(Kanał został zbudowany jeszcze w czasach rzymskich
)
I jesteśmy na wyspie Cres
Parkujemy (za darmo) za portem, w odnodze zatoki Jaz, gdzie wczoraj obserwowaliśmy "zebranie
galebów":
Dzisiaj natomiast udaje mi się uchwycić czaplę w locie
:
Po drugiej stronie głównej drogi prowadzącą przez obie wyspy (co ciekawe ma ona nr 100, drogi na chorwackich
otokach są numerowane po kolei, od północy
) mamy piękną i kameralną osorską starówkę:
która jednak będzie musiała na nas poczekać
, bo jesteśmy bardzo głodni. Pierwsze kroki w Osorze kierujemy do konoby Mare, której wystrój jest przedziwny. Bardzo klimatyczny zacieniony taras, trochę figurek słoni i innych elementów kojarzących się z Indiami plus zapach kadzidełek
No i pluszowa papuga w klatce
:
Obsługa jest sympatyczna i mają belgijskiego Grimbergena, więc jestem zadowolona
(Kosztuje 6 euro, ale jest pyszny
Lany Pan to koszt 4,50 euro.) Karta dość krótka, a pod hasłem
svježa riba kryje się (dzisiaj) orada, której cena nas nie zrujnuje - 13 euro za porcję ryby plus 4 euro za
blitvę z krumpirem.
Smakuje mi:
chociaż wolę, kiedy ryba jest bardziej wypieczona/wysmażona. (Wiem, że raczej powinna być soczysta, ale tak lubię
) Generalnie, wrażenia bardzo dobre - smacznie, miła atmosfera i towarzystwo jaszczurek na ścianie
:
Po miłej kolacji ruszamy zwiedzać Osor
Dzwonnicę widać z każdej strony:
A my właśnie wychodzimy trochę poza miasteczko. To pozostałości klasztoru św. Piotra:
i owieczki
:
oraz słońce, które zdążyło już zajść:
Za długo jedliśmy... Trudno, pojutrze zobaczymy przepiękny zachód słońca. Z dużej wysokości
Czas na trochę historii
Pierwsze wzmianki o osadnictwie na tym obszarze odsyłają do czasów prehistorycznych. W czasach rzymskich miasto, zwane wówczas Apsoros, było ważnym ośrodkiem handlowym na szlaku do portów północnego Adriatyku. Po upadku Cesarstwa Rzymskiego Osor stał się częścią Cesarstwa Bizantyjskiego. Od VI wieku mieściła się tu diecezja (stąd obecność katedry). Później było panowanie Republiki Weneckiej.
Od XV wieku Osor stracił swoje strategiczne i handlowe znaczenie. Z powodu epidemii malarii został ostatecznie porzucony jako centrum administracyjne wyspy na rzecz miasta Cres. Dziś w Osorze można podziwiać wiele rzeźb muzyków, m.in. autorstwa słynnego Ivana Meštrovića.
Spacer kamiennymi uliczkami miasteczka, mającego zupełnie inny charakter niż pozostałe miejscowości na obu wyspach, można sobie urozmaicić, zakładając gogle VR
Dzięki nim można się przenieść w czasie o 1000 lat
W całym Osorze rozmieszczone są takie tablice informacyjne:
a wycieczkę wykupuje się w muzeum archeologicznym, które mieści się w ratuszu (na głównym placu). My nie skorzystaliśmy z tej możliwości, ale myślę, że jest to ciekawa rozrywka połączona z nauką
Cena takiego spaceru to 13,5 euro (za godzinę) dla jednej osoby i 20 euro dla dwóch. Tutaj są informacje:
https://www.muzej.losinj.hr/osorski_vremeplovTymczasem zdążyliśmy się przemieścić (nie w czasie
) i spacerujemy właśnie po pozostałościach murów miejskich:
To świetne miejsce na podziwianie zachodu słońca (na który się spóźniliśmy). Roztacza się stąd piękny widok, m.in. na wyspę Zeča:
A tu już na głównym placu z katedrą Wniebowzięcia NMP z XV wieku:
i kotem, który właśnie się przeciąga
:
Budynek ratusza z małą wieżą zegarową:
To właśnie tutaj mieści się muzeum archeologiczne. Tylko zaglądamy do środka:
Wygląda na to, że niedawno była tu wymieniana kanalizacja. (Zapewne zimowa "akcja", jakie obserwowaliśmy w grudniu w Trogirze czy w Rogoźnicy.) Bruk w uliczkach jeszcze nie został doprowadzony do docelowego stanu:
Ale tu już pięknie
:
Podziwiamy rzeźby muzyków, których w osorskich uliczkach jest bardzo dużo:
oraz detale architektoniczne:
A oto pomnik chorwackiej kuny
:
przy którym można zostawić kuny właśnie
:
Obok znajduje się tablica z informacją, że waluta ta obowiązywała w Chorwacji od 1018 roku. (Oczywiście wówczas były to skórki kun.)
Pomnik zwierzaka stoi obok kościółka św. Gaudencjusza (jest tu też kolejna rzeźba):
Polecam przejść się w Osorze "szlakiem rzeźb muzyków". Wszystkich tu nie pokażę, ale z tym panem muszę mieć zdjęcie, tak jak 13 lat temu
:
A to archiwalna fotka z 2011 roku:
Na pewno świetnym pomysłem na wieczór jest też wysłuchanie koncertu w ramach festiwalu muzyki klasycznej (
Osorske glazbene večeri). Warto śledzić informacje pojawiające się na stronie:
https://www.facebook.com/OsorMusicalEvenings/Na wszystkie atrakcje, które oferują wyspy Cres i Lošinj nie wystarczy nam czasu... A jednak myślę, że następnym razem dobrze byłoby zamieszkać w Osorze, bo to miasteczko, mimo że niewielkie, ma bogatą ofertę kulturalno-historyczną
Problemem jest niestety bardzo mała liczba kwater w tej miejscowości
Spacerujemy jeszcze w pobliżu katedralnej dzwonnicy:
oraz podziwiamy urokliwe zaułki:
Powoli kończymy zwiedzanie...
Na koniec chcemy (sentymentalnie
) przejść się ścieżką, którą przemierzaliśmy, będąc tutaj w 2011 roku na kempingu Bijar. Małż znowu "marudzi", jak fajnie jest na
campach, ale puszczam to mimo uszu
Na plaży przy kempingu bardzo klimatycznie:
Znajdują się tu ruiny klasztoru św. Marii:
Zapada zmrok, a my zmierzamy powoli do Maździaka, żeby spędzić jeszcze trochę czasu w naszym pięknym
apartamentowym ogródku
Po drodze spotykamy owcę i dwa koty
Osor to zdecydowanie
must see, jeśli będziecie na wyspach
I moim zdaniem, jedno z bardziej urokliwych miasteczek w całej Chorwacji