Zdjęcia z delfinem nie będzie - Lošinj i Korčula 2024
Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj! [Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
No niestety, beztroskie wakacje nie są regułą... Coś na ten temat wiem, taki był mój ostatni pobyt w Chorwacji, już lata temu . I tak nieźle, jeśli uda się pojechać / polecieć w zaplanowane miejsce, nam dwa lata temu nie udało się, chociaż przelot do Aten był opłacony (dobrze, że rezerwację noclegów udało się odwołać bez kosztów). Rok temu nawet gdzieś dalej nie planowaliśmy, no i dobrze, gdyż z powodu mojej dość nagłej operacji i tak trzeba byłoby zrezygnować... W tym roku też zupełnie bez planowania, gdyż czekam w kolejce na przydział sanatorium (pewnie będzie później, niż w zwyczajowy dla nas termin wrześniowo/październikowy, ale może jednak niego zahaczy?), "wisi" też nad nami rozrusznik dla wnuka (też zapewne jeszcze w tym roku).
Trzeba więc radować się, nawet jeśli nie całkiem beztrosko, z tego co jest nam dane. Wasze wakacje, chociaż skrócone, były piękne. Wypad sylwestrowy oraz ostatnio narciarski, także
majkik75 napisał(a):To nie smęty, to życie. Bardzo dobrze Cię rozumiem My mamy teraz identyczną sytuację, teściowa jest w trakcie leczenia onkologicznego. Na razie jest w porządku, ale zawsze powtarzam, że rozbawić Boga można mówiąc mu o swoich planach...
Dużo zdrowia dla teściowej i dla Was! Do planów zawsze podchodzę ostrożnie, ale trzeba je robić, bo, przynajmniej w moim przypadku, dają dużo nadziei i napędzają do życia
agus78 napisał(a):Zrobiło się smutno, ale takie jest życie...Niestety, też wiem o czym piszecie
Piszę to z perspektywy czasu. Od tamtych wakacji minęło ponad pół roku i dużo się zmieniło. Na plus Sytuacja jest stabilna, ale wiadomo, że nigdy nic nie wiadomo...
Zresztą z każdym. My też młodsi się nie robimy, a po czterdziestce oboje mamy różne dolegliwości
agus78 napisał(a):Maslinko - ta Korčula coraz bardziej mi się podoba, widoki piękne
Cieszę się bardzo, że Ci się podoba
wiola2012 napisał(a):Wszystkie widoczki, które pokazałaś w ostatnim odcinku są piękne . Można się rozmarzyć i jednocześnie zestresować, bo u mnie za oknem jesienna plucha.
U nas też paskudnie. Aktualnie bardziej tęsknię za błękitnym niebem nad Alpami i białymi stokami, bo to mam na świeżo Chciałabym jeszcze trochę prawdziwej zimy, którą bardzo lubię
wiola2012 napisał(a):Nie pogardzę taką nudą na urlopie, chociaż lubię też gdy się coś dzieje. Jednym słowem najlepszy złoty środek .
Złoty środek to jest to! Po emocjach związanych z emocjonującą wycieczką kajakową trafił nam się spokojniejszy dzień
dangol napisał(a):No niestety, beztroskie wakacje nie są regułą... Coś na ten temat wiem, taki był mój ostatni pobyt w Chorwacji, już lata temu .
Mnie się nieraz zdarzało chorować na wyjazdach czy nawet lądować w szpitalu. Tak bywa...
dangol napisał(a):W tym roku też zupełnie bez planowania, gdyż czekam w kolejce na przydział sanatorium (pewnie będzie później, niż w zwyczajowy dla nas termin wrześniowo/październikowy, ale może jednak niego zahaczy?), "wisi" też nad nami rozrusznik dla wnuka (też zapewne jeszcze w tym roku).
Zdrówka! Dla Was Wszystkich!
dangol napisał(a):Trzeba więc radować się, nawet jeśli nie całkiem beztrosko, z tego co jest nam dane. Wasze wakacje, chociaż skrócone, były piękne. Wypad sylwestrowy oraz ostatnio narciarski, także
Zawsze bardzo doceniam każdy wyjazd, nawet te najbliższe Tak jak pisałam, minęło już ponad pół roku i dużo się wydarzyło po drodze. Tamta sytuacja opanowana. Zawsze z tyłu głowy jest obawa o różne kwestie i o bliskich. Życie...
O zdrowiu się nie myśli, jeśli jest się zdrowym, a choroby czy choćby niedyspozycje mogą skutecznie pokrzyżować plany. Chociaż z drugiej strony - z różnymi dolegliwościami się żyje i normalnie funkcjonuje W tym podróżuje. Czasami bywa to utrudnione, ale może dzięki temu bardziej cieszy, gdy pokonuje się te przeciwności. Ja przynajmniej w takich sytuacjach mam pewną satysfakcję
Niestety sytuacje zdrowotne potrafią pokrzyżować plany. Też przez to przeszłam, tyle tylko, że my odwoływaliśmy wyjazdy jeszcze przed ich rozpoczęciem. Zdarzyło nam się to już dwa razy. Na szczęście mieliśmy ubezpieczenie, więc odzyskaliśmy poniesione koszty.
maslinka napisał(a): O zdrowiu się nie myśli, jeśli jest się zdrowym, a choroby czy choćby niedyspozycje mogą skutecznie pokrzyżować plany. Chociaż z drugiej strony - z różnymi dolegliwościami się żyje i normalnie funkcjonuje W tym podróżuje. Czasami bywa to utrudnione, ale może dzięki temu bardziej cieszy, gdy pokonuje się te przeciwności. Ja przynajmniej w takich sytuacjach mam pewną satysfakcję
Dobrze powiedziane i dobre podejście. Mw od 2 lat wyjeżdżamy na urlop z duszą na ramieniu z obawy o najbliższą mi osobę, poza moją Panią. Czasem pojawia się bezwiednie myśl, gdzie będziemy jak trzeba będzie nagle wracać.
Ja już wstępnie dziękuję za relację, plany mi się zmieniają, przesuwają, ale przed wypadem na Korculę na pewno tutaj zajrzę.
megidh napisał(a):Niestety sytuacje zdrowotne potrafią pokrzyżować plany. Też przez to przeszłam, tyle tylko, że my odwoływaliśmy wyjazdy jeszcze przed ich rozpoczęciem.
Zdrówka! Żeby się już nigdy takie sytuacje nie zdarzały!
te kiero napisał(a):Ja już wstępnie dziękuję za relację, plany mi się zmieniają, przesuwają, ale przed wypadem na Korculę na pewno tutaj zajrzę.
Cieszę się, że Cię zachęciłam do Korčuli Myślę, że do końca relacji zostały jakieś 3 odcinki; łącznie z tym, na który właśnie zapraszam
Dzień 19. (17 lipca, środa): Powtórki są fajne
Dziś ostatni dzień kajakowania. (Okaże się również, że to ostatni pełny dzień wakacji, ale tego jeszcze nie wiemy. W tym momencie planujemy, że zostaniemy na wyspie do najbliższego piątku...) Pakujemy Osiołka na dach i jedziemy w znanym nam kierunku - do uvali Meja, z której ruszaliśmy w rejs w ubiegły piątek, czyli pięć dni temu. Dokładnie tutaj:
Dzisiaj jest zdecydowanie lepsza przejrzystość powietrza niż ostatnio. Przewiało trochę, ale już na szczęście nie wieje. Widok na część zatoki, w której są tereny wojskowe:
Przepiękny kolor Jadranu :
I pogled w drugą stronę - na Hvar i wysepkę Grčik:
Wiemy, że nie ma sensu do niej dopływać. Poprzednio sprawdziliśmy, że brzegi są niedostępne i nie sprzyjają plażowaniu:
Małż ściąga kajak z Maździaka:
i ruszamy:
Tym razem nie mam zbyt wielu zdjęć z Osiołka, bo tę trasę już pokonywaliśmy. Zresztą wtedy płynęliśmy niemal dookoła półwyspu i wracaliśmy na parking z innej strony. Teraz wrócimy po własnych śladach, najkrótszą trasą, ale najpierw musimy zrealizować plan, a ten jest konkretny, bo mamy upatrzoną pewną półkę skalną Kwestia szczęścia czy będzie wolna... Poprzednio się nie udało i miejscówki do plażowania trafiły nam się średnio wygodne. Dlatego wracamy
Tutaj leżeć nie będziemy :
Zaśmiecona plaża w innej części obszaru wojskowego:
I jest: ta-dam! :
Wolna i cała dla nas :
Półka jest tak duża, że nie wiadomo, w której części się rozłożyć :
Jesteśmy w zatoczce Kursar. Płycizna (wygodne wejście do wody) i widok na Hvar:
Szeroki kąt:
Jeszcze szerszy :
Jestem gdzieś tam, na granicy cienia , którego z czasem zaczynało przybywać. I dobrze! To już chyba 10 dzień ukropu na tym urlopie. Chociaż generalnie oboje jesteśmy ciepłolubni, powoli mamy dość temperatury 35-38 stopni Nawet rano, gdy koło 8:00 - 8:30 wychodzimy z mieszkania, jest niemożliwie gorąco. Miejsce, w którym jemy śniadanie, jest całkowicie zacienione, co daje tylko częściową ulgę... (Oczywiście nie wyobrażam sobie jedzenia w pełnym słońcu.)
Nasza miejscówka:
i Różowy Koleżka :
Zdecydowanie warto było tu przypłynąć! Mieliśmy szczęście, że upatrzona podczas poprzedniej wycieczki kajakowej półka skalna okazała się wolna
Spędzamy na "plaży" kilka pięknych godzin, a koło 16:30 najwyższa pora na ewakuację. Wracamy tą samą drogą, którą tu dotarliśmy.
Trochę fal jest, ale bez porównania z tym, co Jadran wyprawiał przedwczoraj
Znowu zabudowania wojskowe:
Fajnie wyglądający maslinik:
i półka skalna, która wydaje się równie wygodna jak ta, do której dopłynęliśmy:
Wcale nie trzeba wiosłować - ta półka jest blisko parkingu! Ale kajakowanie to przecież przyjemność sama w sobie Fajnie jest się zmęczyć, a potem odpocząć
Koniec wycieczki. Dopływamy prawie do miejsca, w którym czeka na nas Maździak; u góry widać samochody):
Kilka przybyło:
A oto trasa dzisiejszej i ostatniej na tych wakacjach wycieczki kajakowej:
Tym razem rejsik odbył się w spokojnych okolicznościach i przebiegł całkowicie zgodnie z planem. Ma to swoje zalety Natomiast długo nie zapomnę poprzedniego kajakowania - do uvali Mala Trstena (tej z martwą mureną )
Wracamy na kwaterę. Jest stosunkowo wcześnie, więc Małż postanawia uporać się z kajakiem - spuszcza powietrze z Osiołka i pyta gospodarza, czy może użyć węża ogrodowego do umycia. Oczywiście, nie ma problemu
Gadają sobie chwilę. Słyszę dialog, który brzmi mniej więcej tak: - Dobrze mówisz po chorwacku! (To właściciel domu do Małża.) - Dziękuję! Ty (Pan) też!
Ubawiło to naszego gospodarza, który serdecznie Małża uścisnął
Ja z kolei relaksuję się, słuchając koncertu sąsiada. Nie pisałam jeszcze o tym, że od kilku dni, regularnie o 18:00 (jeżeli akurat wtedy jesteśmy w naszym ogródku), mam przyjemność usłyszeć, jak sąsiad gra melodię z Ojca chrzestnego To jeden z moich ulubionych filmów, a słuchając Il Padrino często mam ciarki
Powiedzmy, że brzmiało to mniej więcej tak:
Sąsiad zdecydowanie ma talent! A codzienna korčulańska "rutynka" po powrocie z kajakowania - zagryzanie kabanosa (mój tegoroczny sposób na wilczy głód, wcześniej nie przepadałam za kabanosami ) i słuchanie koncertu w ogródku będzie tym, za czym zatęsknię już bardzo niedługo...
Jeśli usłyszę czasem taki tekst jak Twój mąż, też tak odpowiadam Czasem pada pytanie dlaczego mówię po chorwacku, odpowiadam, z uwagi na to, że jesteśmy w Chorwacji I że mam nadzieję że rozmówca będzie mówił po polsku jak przyjedzie do Polski
Marlowe1994 napisał(a):Jeśli usłyszę czasem taki tekst jak Twój mąż, też tak odpowiadam
Ludzi z nieco innym poczuciem humoru może to wprawić w lekkie osłupienie
Marlowe1994 napisał(a):Czasem pada pytanie dlaczego mówię po chorwacku, odpowiadam, z uwagi na to, że jesteśmy w Chorwacji I że mam nadzieję że rozmówca będzie mówił po polsku jak przyjedzie do Polski
Fajna sprawa znać chorwacki na takim poziomie żeby swobodnie porozmawiać. Coraz częściej słyszy czy spotyka się takie osoby z Polski, którzy są tylko turystami, a potrafią się porozumieć. Ja niestety znam tylko liczebniki i podstawowe zwroty, ale nie raz pomogło. Nawet kiedyś z żoną zapisaliśmy się na kurs chorwackiego, ale niestety nie ruszył.
Ja pracowałem z dziewczyną, która prowadzi kursy z Chorwackiego. I jakoś nie ma kiedy się do niej zapisać na zajęcia No ale ona prawie pół roku w sezonie spędza w Czarnogórze
Maslinka, pokusiłabyś się o subiektywny ranking plaż na Korculi? Mam w planach powrót na tę wyspę, choć w kategorii powrót wyżej u mnie jednak Vis i Pag.
empire13 napisał(a):Ja pracowałem z dziewczyną, która prowadzi kursy z Chorwackiego. I jakoś nie ma kiedy się do niej zapisać na zajęcia No ale ona prawie pół roku w sezonie spędza w Czarnogórze
Można uczyć się online. Kwestia chęci i wspólnego terminu.
empire13 napisał(a):Ja pracowałem z dziewczyną, która prowadzi kursy z Chorwackiego. I jakoś nie ma kiedy się do niej zapisać na zajęcia No ale ona prawie pół roku w sezonie spędza w Czarnogórze
Można uczyć się online. Kwestia chęci i wspólnego terminu.
Agnieszka tak patrzę na twoją maździnkę i przypomniał się mi nasz pierwszy wyjazd do Chorwacji. Nigdy nas nie zawiodła, a pół Europy przejechała z nami i nieraz spaliśmy w bagażniku gdzieś na autostradzie. Z minusów to bardzo lubiła olej, chyba jak ja piwo
PS tak, wiem flagi są na odwrót
empire13 napisał(a):
Marlowe1994 napisał(a):
empire13 napisał(a):Ja pracowałem z dziewczyną, która prowadzi kursy z Chorwackiego. I jakoś nie ma kiedy się do niej zapisać na zajęcia No ale ona prawie pół roku w sezonie spędza w Czarnogórze
Można uczyć się online. Kwestia chęci i wspólnego terminu.
SC, chyba Częstochowa .... Poznałem zza szyby, jak były te objazdy. Dosłownie przez całą Częstochowę i city i bokami. . Ten plac w środku i otoczenie wokół, nawet ładny był // A reszta, jak wszędzie bloki, lidl, biedronka, oil stacja ?? Widać było infrastrukturę byłego miasta wojewódzkiego, która być może, już teraz temu nie służy. Jak w Ostrołęce, Łomży, Radomiu, Sieradzu, czy gdzieś ??
Serwis internetowy Cro.pl Chorwacja Online wykorzystuje pliki cookie i pokrewne technologie, które umożliwiają i ułatwiają Ci korzystanie z jego zasobów (np. utrzymują sesję użytkownika). Ponadto, pliki cookie mogą być założone i wraz z innymi metodami zbierania preferencji wykorzystywane przez naszych zaufanych partnerów w celu wyświetlenia Ci reklam spersonalizowanych oraz do celów statystycznych. Korzystając z serwisu wyrażasz jednocześnie zgodę na wykorzystanie plików cookie i treści spersonalizowane, możesz jednakże wyłączyć niektóre z plików cookies. Ewentualnie, możesz wyłączyć pliki cookie w opcjach swojej przeglądarki internetowej.
Jeśli masz u nas konto, możemy również przetwarzać wprowadzone przez Ciebie dane, które zostały zapisane w Twoim profilu (e-mail oraz nick użytkownika są niezbędne do posiadania konta, pozostałe dane są wprowadzane dobrowolnie). Nie musisz się jednak martwić, jakiekolwiek dane wprowadzone przez Ciebie do bazy cro.pl nie będą bez Twojej zgody przekazane innym podmiotom (poza sytuacjami, które są wymagane przez prawo) i służą jedynie do korzystania z serwisu cro.pl. Nie odsprzedamy więc Twojego e-maila ani innej zapisanej w profilu danej żadnemu zewnętrznemu podmiotowi. Szczegółowe informacje znajdziesz w polityce prywatności oraz Regulaminie.