Dzień 8. (6 lipca, sobota): Osiołkiem do zatoczek Punta KrižyDzisiaj w planach mamy eksplorowanie plaż w rejonie Punta Križa. Jedziemy przez Osor:
A potem skręcamy na półwysep. Z poprzedniej wizyty w tym miejscu zapamiętałam owce i wysokie murki
Owiec na razie nie udaje nam się dostrzec, murki bez zmian
Do tego spokój i dzikość
, którą pokażę, kiedy będziemy wracać. Teraz jedziemy w stronę zatoki Ul:
w której zwodujemy Osiołka. Dokładnie w tym miejscu:
Woda płytka, dno muliste:
Nie zachęca nas to do zanurzenia się, więc od razu wskakujemy do kajaka. Widok na zatokę:
Na tym falochronie czytaliśmy książki 13 lat temu
:
Wtedy półwysep Punta Križa nie zrobił na nas szczególnego wrażenia, ale też niewiele widzieliśmy. Tym razem mamy ambitne plany
Zobaczymy, jak będzie z ich realizacją
Chyba niezła plaża, ale to zdecydowanie zbyt blisko:
Jeśli chodzi o urodę zatoczek, poprzeczka została wczoraj zawieszona bardzo wysoko. W związku z tym, w czasie tego rejsu trochę będziemy kręcić nosem, szczególnie ja
Wypasiony jacht z banderą (chyba) rumuńską (nie pamiętam na 100%):
Kiedy wypływamy z bardzo wciętej zatoki Ul, okazuje się, że dość mocno wieje. Ale zaraz znajdziemy się w kolejnej
uvali, osłoniętej od mistrala, który dziś zerwał się wyjątkowo wcześnie (albo my zbyt późno zaczęliśmy wycieczkę
) Możemy tu nawet spokojnie "wypuścić" Dzielnego Flaminga
:
Niestety, dwie plaże odpadają ze względu na zaśmiecenie
Jedną z nich jest Periska, która na Google Maps ma średnią ocen 2,3
Ale już kawałek dalej... Wygląda na to, że tu jest nieźle:
Jesteśmy w uvali Malžicarica, na plaży, która nie jest może szczytem marzeń (zwłaszcza mając w pamięci wczorajsze rajskie zatoczki), ale prezentuje się całkiem przyzwoicie:
Szerszy
pogled, z Osiołkiem
:
My odpoczywamy:
a Różowy Koleżka pracuje
:
Spędzamy w zatoczce Malžicarica jakieś dwie godziny. Dzielnemu Flamingowi się nudzi
:
więc płyniemy dalej:
Teraz jest chyba zadowolony
:
Przejrzystość powietrza znowu taka sobie:
Bora poprawiła widoczność tylko na dwa/trzy dni.
Wiosłujemy już kolejne pół godziny i ręce nas bolą. Po wczorajszej wycieczce
Trzeba by znowu gdzieś wylądować. Dobrze się składa, bo właśnie wyłania się ciekawa plaża:
Celowo napisałam
ciekawa, bo czy piękna - kwestia gustu:
(Na pewno posprzątana, śmieci leżą powyżej, w jednym miejscu.)
I tego, czy się lubi piaszczyste plaże
My nie lubimy
A jednak trochę nas intryguje:
Inny krajobraz niż zwykle:
Osiołek dobrze się wpasował:
A czy nam się tu spodoba? Już wiemy, że będziemy mieć
zapiaszczone ręczniki
:
Dobrze, że to ich ostatni dzień
Plaża Menula (bo na niej właśnie wylądowaliśmy) prezentuje się następująco:
Na Google Maps ma całkiem wysoką średnią ocen, bo 4,7.
Ciekawe są konstrukcje z patyków
:
oraz "klify"
:
Woda dosyć chłodna, co jest częste w przypadku piaszczystych plaż.
I niestety, bardzo długo jest płytko:
Dla kogoś może to być zaletą
My jesteśmy średnio zadowoleni z plażowania w tym miejscu, ale przynajmniej było inaczej i ciekawie
Pora się zbierać. Ze względu na stosunkowo silny wiatr, nie popłyniemy już dalej i nie zobaczymy kolejnych zatoczek. Wracamy do uvali Ul. Przed nami masyw Osorščicy:
Po godzinie machania wiosłami jesteśmy u celu:
Wyjdziemy w trochę innym miejscu, niż wodowaliśmy kajak:
(Na szczęście slip nie jest śliski.)
A oto cała trasa dzisiejszego rejsu:
Nie odkryliśmy spektakularnych plaż, ale było przyjemnie
Inaczej, chwilami mieliśmy wrażenie, że pływamy po jeziorze
Na pewno niezwykle spokojnie; rejony Punta Križa właśnie takie są - emanują niesamowitym spokojem i to nam się bardzo podobało
W obu zatoczkach byliśmy zupełnie sami i mało kto przepływał w zasięgu wzroku
Czysty relaks dla ciała i umysłu
W następnej odsłonie relacji czeka nas natomiast "przeskok" do cywilizacji