piekara114 napisał(a):Identyczne miałam wrażenie ze swojego pobytu w pobliskiej nadmorskiej Belgii. Zwłaszcza że byliśmy przy wydmach i latarni morskiej.
W Hadze, a właściwie w Scheveningen, wydmy są oddzielone drutem kolczastym
majkik75 napisał(a):maslinka napisał(a):Trochę jak nad Bałtykiem Całkiem ciepła woda Żałuję, że nie miałam ze sobą stroju kąpielowego A tak to mogłam tylko stopy pomoczyć
No ale pewno czystsze?
Tego nie wiem. Wydawało się czyste A nad polskim morzem dawno nie byłam, ostatnio w 2009
Dzień 5. (3 lipca, środa): Kajakiem z Artatore oraz delfin, którego (z którym) zdjęcia nie będzie
Dzisiaj nadal wieje, ale po jednym dniu przerwy, stęskniliśmy się za kajakowaniem. Trzeba wybrać rejon osłonięty od wiatru i można płynąć Postanawiamy zwodować Osiołka w miejscowości o włosko brzmiącej nazwie - Artatore To w pobliżu lotniska; samoloty będą nam latały nad głowami
Miejsce do startu jest idealne - parking znajduje się bardzo blisko morza, więc nie musimy daleko zasuwać z naszymi "gratami". Odbijemy od brzegu z plaży dla psów :
Wypływamy z zatoki:
Niestety, robi się coraz bardziej pochmurno. Wieje też dość mocno i zaczynam marznąć Nie ma sensu płynąć daleko. Przynajmniej na razie chcemy się zatrzymać w uvali Zabodarski. Wybieramy jej wschodnią część - plażę Egerija:
Jest tu zadziwiająco dużo ludzi, a między drzewami widać samochody. No cóż, nie ogarnęliśmy, że można dojechać Maździakiem do tej zatoczki i z niej zacząć kajakową wycieczkę. Wtedy moglibyśmy dotrzeć na plażę Liska Slatina i dalej... (Choć przy dzisiejszym wietrze może niekoniecznie.)
Chyba jesteśmy zmęczeni wczorajszym łazikowaniem i nie przyłożyliśmy się do planowania rejsu Faktycznie, jestem dzisiaj dziwnie słaba. Wyprawa na Sv. Nikolę uskrzydliła mnie , ale też zmęczyła Chcę tylko usiąść na plaży i czytać książkę
Tu byłoby idealnie:
ale w krzaczorach siedzą ludzie Wybieramy więc bardzo wygodne półki skalne:
i "zabijamy czas" :
czekając na słońce Według prognoz, za godzinę pogoda ma się poprawić. Tymczasem pstrykamy zdjęcia:
Przed nami Zabodarski otok:
i koleżka kormoran:
Czekamy godzinę, dwie... Nie ma widoków na poprawę pogody Sąsiedzi z plaży po lewej:
też się ewakuowali. Zabieramy Dzielnego Flaminga i odpływamy:
Plan jest taki, żeby dopłynąć do Zabodarskiego otoka i spróbować na niego wyleźć :
Nawet trochę błękitu się pojawiło
Niestety, skały na wysepce nie sprzyjają plażowaniu. Ale przynajmniej zobaczymy sobie małą latarnię:
i owieczkę :
Tuż obok zakotwiczyli panowie policjanci:
Ciekawe miejsce na patrol
Skoro już tu jesteśmy , podpłyniemy do innej wyspy - Murtar, obok której właśnie przepływa prom:
Zainteresowała nas latarnia morska na wysepce. Ale moment... czy ja dobrze widzę To, co właśnie wyskoczyło z wody, to delfin Dupinek (a może i dwa) skacze jakieś 30 metrów przed nami Widziałam dwa "wyskoki", Małż trzy; żadnego nie udało mi się utrwalić na zdjęciu Szybki był, skubany Czekamy chwilę bez ruchu i z aparatem w gotowości, ale już chyba odpłynął...
Mimo tego, że delfina nie udało się uwiecznić na fotce, poprawił nam humor w ten pochmurny dzień Uśmiechamy się szeroko, zwłaszcza, że mamy teraz widok na Televrinę, którą wczoraj prawie zdobyliśmy:
Słabsza pogoda zdarza się nawet w Chorwacji , zwłaszcza w północnej części wybrzeża i nic na to nie poradzimy. Lepiej przyjrzyjmy się latarni morskiej, do której właśnie się zbliżamy:
Kiedyś musiała być piękna; teraz trochę niszczeje:
Co dalej? Chyba wracamy do Artatore, choć widać coraz więcej błękitu:
Zastanawiamy się, ale chyba nam się odechciało plażowania Zmarzłam i chętnie pozwiedzam Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że gdy tylko dobijemy do brzegu, słońce wyjdzie i zrobi się upał. (Prawo Murphy'ego )
I tak się oczywiście dzieje Jesteśmy blisko Artatore. A może by tak zatrzymać się jeszcze na jednej z plażyczek w zatoce:
Jednak nie... Jest po 16:00, decydujemy, że przybijamy do brzegu:
Ogarniamy się przy Maździaku i za chwilę pojedziemy trochę pozwiedzać Veli Lošinj
Na koniec odcinka (niezbyt imponująca ) trasa dzisiejszego kajakowania:
Dzisiejsza wycieczka nie była szczytem marzeń , ale nie zawsze odkrywa się ustronne zatoczki i nie zawsze pogoda musi być idealna Za to pokazał nam się delfin Trochę poczytaliśmy, odpoczęliśmy po wczorajszych trudach i na pewno tego czasu nie można uznać za stracony