mchrob napisał(a):Byliśmy rok temu. Zdjęcia z tego samego wzgórza, ale ja wyspinałem się jeszcze dodatkowo na jakąś opuszczoną konstrukcję betonową no i też mój wzrost i długie ręce pomogły.
Raczej drzewa nie mogły tyle urosnąć.
To miałeś widok prawie jak z
Providency Dzień 4. (2 lipca, wtorek): Uvala Mrtvaška i niespodziewane plany na wieczórJedziemy dalej na południe drogą, która prezentuje się następująco:
Dobrze, że jest asfalt/beton; byle jaki, ale jest
Czasami trafiają się mijanki:
Widok na pełne morze:
(W gęstwinie skryte są ścieżki prowadzące do różnych zatoczek.)
Jedziemy na "kraniec" Lošinja, żeby zorientować się w możliwościach kajakowania. Wiemy, że parking jest blisko Jadranu, a to już dużo; zobaczymy, czy będą na nim miejsca.
Dojeżdżamy do najwyższego punktu na drodze i zaczynamy zjeżdżać. Robi się baaardzo widokowo
:
Pogled na wyspy Kozjak, Sveti Petar i największą - Ilovik:
Wygląda to niesamowicie:
I jeszcze port Ilovik z innej perspektywy:
Muszę tam być!
Nie wiem dlaczego, ale ta wysepka mnie przyciąga
Z tyłu widać wyspy Silba, Premuda... (Wyglądają jak wulkany
) Gdzieś tam dalej jest Dugi Otok:
Turyści:
Może goście
Glampingu Trasorka, który znajduje się w pobliżu
Przepiękny kolor wody
:
Zanim zaparkujemy (parkingi są dwa i z miejscem nie ma problemu), podchodzi do nas pani i oferuje przewóz
taxi boatem (w tym wypadku - pontonem z silnikiem) na Ilovik. Koszt w jedną stroną za dwie osoby: 15 euro. Nawet przez moment się nad tym zastanawiamy, ale
co nagle, to po diable - rozejrzymy się i... znajdziemy znacznie tańszą opcję
Widok w stronę wysepki, na którą mam coraz większą ochotę
:
Rura
, ale nie taka, jak niektórzy mogą sądzić
:
W 2013 roku na Ilovik został doprowadzony wodociąg. Woda jest dostarczana z Vranskog jezera na Cresie, tak jak w przypadku miejscowości na Lošinju i na Cresie właśnie. I jest bardzo smaczna
Herbata w Nerezine wyjatkowo mi smakowała, czego nie mogę powiedzieć o wodzie (i herbacie), którą mieliśmy w Velej Luce
Plaża w zatoce Mrtvaška jest nieszczególnej urody. Plażując w tym miejscu, czulibyśmy się trochę jak w kamieniołomie:
Kawałek dalej mamy drugi parking, cały "zawalony" samochodami. (Skąd tyle aut w pustej
uvali? Zagadka rozwiąże się już wkrótce
) Jest też przystań:
Podejrzewamy, że odpływa z niej coś więcej niż
taxiboaty za 15 euro... Niebawem się okaże.
Ta plaża nie jest zła:
ale pójdziemy jeszcze kawałek dalej, żeby mieć lepsze widoki i więcej prywatności.
Zatoka Mrtvaška w całej okazałości; widać oba parkingi:
Będziemy plażować mniej więcej w tym miejscu:
Oczywiście znajdujemy całkiem równą skałę
, tylko, dziwnym trafem, nie mam jej na zdjęciu
Życie podwodne - standardowe, jak to w Chorwacji
Ale rybki bardzo sympatyczne są
:
Siedzimy sobie w ciszy, aż tu nagle spokój burzy pojawianie się statku, który zwie się Tim-G
:
Małż wyciąga telefon i znajduje rozkład jazdy oraz cennik. (Na przystani brak jakiejkolwiek tabliczki czy choćby karki z informacją.) Tim-G pływa oczywiście na Ilovik, kilka razy dziennie. Bilet w jedną stronę, w sezonie, kosztuje 2,65 euro od osoby. No to mamy alternatywę dla
taxiboata Chcę się zbierać z "plaży" i płynąć już, natychmiast...
Małż hamuje moje zapędy, mówiąc, że nie jesteśmy dobrze przygotowani. Że najlepiej byłoby wziąć jeszcze parę rzeczy z auta, a wtedy możemy nie zdążyć. Tim-G całkiem długo stoi na przystani (odpływa dopiero za kilkanaście minut), ale może rzeczywiście - warto tu wrócić i zaplanować wycieczkę na Ilovik na spokojnie.
Argumentacja niby mnie przekonuje, ale minę mam i tak średnio zadowoloną i plażowanie przestaje mnie cieszyć
Małż, żeby mnie trochę udobruchać
, wymyśla alternatywny plan na dzisiejsze późne popołudnie i wieczór
- A co byś powiedziała, gdybyśmy dzisiaj poszli na Televrinę? Aaa, to jest myśl!
Idealnie, dzięki wiejącej borze będzie super widoczność!
Poza tym dziś nie jest bardzo gorąco, więc nie umęczymy się aż tak
Uwielbiam takie
spontany! Idziemy dzisiaj na Televrinę, na zachód słońca!
Tylko najpierw trzeba się zebrać i dojechać do "domu" przez całą wyspę
A po drodze zrobić zakupy i zjeść obiadokolację z własnych zapasów, tak będzie najszybciej. (A przynajmniej czas będzie przewidywalny, bo w konobie możemy dłużej poczekać...)
Tak, wozimy trochę jedzenia z Polski
Akurat tyle, że w tym roku udało nam się przygotować w
apartmanie trzy posiłki na trzy tygodnie wakacji, reszta w restauracjach
Powoli opuszczamy uvalę Mrtvaška, gapiąc się na Velebit:
i oczywiście na Ilovik:
Wrócimy tu już pojutrze
Jeszcze kilka ciekawostek na temat tego, co ostatnio działo się w zatoce Mrtvaška. Miał tu powstać port łączący tę stronę wyspy z Pagiem i z Zadarem. (Ciekawy pomysł, który usprawniłby przemieszanie się między
otokami ) Mieszkańcy Ilovika zablokowali budowę, ponieważ w jej czasie nie pływał statek Tim-G i musieli przeprawiać się do swoich domów z Lošinja (z artykułu nie wynika, którego), co trwało 80 minut, zamiast 10.
Rozwiązała się zagadka dużej liczby aut na parkingu - to samochody mieszkańców wysepki
Ilovičanie blokowali teren budowy, co widać na zdjęciu:
Źródło:https://www.morski.hrA tu link do całego artykułu:
https://www.morski.hr/ilovcani-i-dalje- ... avjestava/Powstała grupa
Uratuj wyspę Ilovik Mieszkańcy udowodnili, że pozwolenie na budowę portu zostało wydane z naruszeniem przepisów i w związku z tym została ona wstrzymana. A tak świętowali swój sukces:
Źródło:https://www.morski.hrZ flarami na motorówkach
Mówili o tym, że statek Tim-G stał się symbolem ich zwycięstwa
Jak się ta historia dalej potoczy, nie wiadomo, ale będę śledzić rozwój wydarzeń, bo mnie to bardzo zainteresowało
Tymczasem jedziemy powoli w stronę Nerezine, a "zza krzaków" wyłania się, wybrana spontanicznie
, dzisiejsza wieczorna atrakcja
:
Fajnie wspina się ta dróżka:
Rampa dla
downhillowców tym razem pusta, ale nie mamy czasu
:
I znowu Televrina
:
(Wolę żeńską formę; w użyciu są obie - Televrin i Televrina.)
Zaraz za Malim Lošinjem jest kanał, a przeprawę większych jednostek umożliwia kolejny most obrotowy (podobnie jak w Osorze):
Most otwiera się o 9:00 i o 18:00. Załapiemy się kiedyś, oczywiście nie rano
Szybkie zakupy zamierzamy zrobić w miejscowości Ćunski (bardzo podoba mi się ta nazwa
):
Sklep spożywczy z zewnątrz nie wygląda zachęcająco
:
ale jest bardzo dobrze zaopatrzony. Kupujemy pieczywo, pomidory, jakieś owoce i
schweppesy. Do tego mamy
zawekowanego indyka
Będzie pyszna obiadokolacja
Po drodze pstrykam jeszcze zdjęcie motylkowi:
oraz Televrinie, która nas wzywa
:
Już niedługo...