napisał(a) marekkowalak » 11.01.2023 14:49
Jeśli ma być dyskusja na poziomie i bez emocji, to na dzień dobry powinniśmy przyjąć jedną podstawową zasadę: odrzucenie wszystkich źródeł chorwackich, serbskich i boszniackich i przestanie podpierania się nimi jako niewątpliwie wiarygodne. Wiadomo, że propaganda szła (i nadal idzie) pełną parą w każdym z tych krajów i te same zdarzenia będą pokazane w różnych źródłach zupełnie inaczej.
Nikt tu nie neguje i nigdy nie negował niezaprzeczalnego faktu, że Serbia była agresorem zarówno w Chorwacji, jak i w Bośni (w Kosovie to inna bajka, bo byli u siebie). Nikt też nie neguje faktu, że zdecydowana większość zbrodni wojennych została popełniona przez Serbów (zarówno regularne wojsko, bojówki typu Tigrovi czy Zute Ose jak również zwykłych cywili). Ale wybielanie Chorwatów tylko dlatego, że wygrali wojnę, jest zwykłym zakłamywaniem historii. Obiektywne fakty z niezależnych źródeł (nie serbskich) świadczą o ich zbrodniach zarówno na Serbach (gdzie byli ofiarą agresji), jak i na Boszniakach (gdzie byli agresorem). Że tych zbrodni było mniej? No i co z tego? Żadne usprawiedliwienie. Zbrodnia jest zbrodnia. Nie mówiąc o tym, że i tak Chorwaci "normę" wypełnili w czasach Ustaszy. Że zwycięzców się nie sądzi? A właśnie się sądzi - i powinno. Wielu Chorwatów dostało wyroki w Hadze - głównie za Herceg-Bośnię (chyba najbardziej znamienny przypadek Praljaka). My, Polacy, przeszliśmy zbyt wiele zakrętów historii, żeby nam można było wmówić, że tylko jedna strona jest winna.
O ile sprawa Chorwacji jest ustalona (jest w UE, Schengen, ma euro, jest spokój), sytuacja Serbii też jest przesądzona (niestety, będą w końcu musieli uznać Kosovo i wtedy wejdą do Unii - pod warunkiem, że uzyskają zgodę Chorwacji i Węgier), o tyle wielką zagadką pozostaje Bośnia i Hercegowina. Kraj jak to mówią "drutem związany", z którego nikt tak naprawdę nie jest zadowolony. Wiadomo, że Serbowie by chcieli do Serbii, Chorwaci nadal marzą o Herceg-Bośni. Rząd i prezydentura to karykatura demokracji. Bieda, bezrobocie, korupcja, nepotyzm, ciągłe tarcia narodowościowe. Tak naprawdę od 1992 nikt nie wpadł na pomysł, jak tę kwestię rozwiązać. Myślę, że ten, komu się to uda, otrze się pokojowego Nobla.