No i stało się- znowu nas zawlokło do Chorwacji… Chcieliśmy uderzyć ponownie do Poljicy na poprzednią kwaterę ale okazało się, że już terminy pozajmowane na ten okres kiedy mogliśmy sobie na wyjazd pozwolić. Trudno… Szukamy więc (szukamy- raczej ja szukam ) czegoś innego. Po iluśtam mailach i wpięciu do poszukiwań map z dobrze zorientowanego wujaszka Google padło na Čelinę za Omišem. Čelina-Zavode czyli Zawodząca Celina.
Poprosiłem właściciela o podanie koordynat GPS, żeby się wspomóc dobrą radą Krzysztofa H. gadającego z nawigacji. Wbijam dane do navi i coś nie za bardzo wiem jak się dostać do tego miejsca- co jest? Mapy Googla na tapetę i znowu konsternacja- koordynaty wskazują na lokalizację między Jadranką a morzem ale ni diabła nie widać, którędy można tam zjechać. Właściciel potwierdza, że koordynaty są OK, kwatera między Jadranką a Adriatykiem i zgadza się ze zdjęciem- no dobrze, zobaczymy na miejscu. Na fotach wygląda to tak jak w linku: http://www.croatiaapartments.net/croatia_apartments/apartments_351.htm (jeśli podany link "podpada" pod reklamę to proszę o info- usunę go). Przy samym morzu? Za piękne, żeby było prawdziwe. Aż nie chcę wierzyć.
W każdym razie kwatera zaklepana więc teraz standardowo kartka na stół i robimy listę co zabieramy. W poprzednim roku bazowaliśmy na tym, co udało się nam kupić na miejscu ale trochę czasu traciliśmy na takie podróże między plażą a kwaterą i sklepem. Postanawiamy zabrać ze sobą co-nieco i wg nas był to bardzo dobry ruch. Do tego ciuchy (mniej niż poprzednio), dymane gumowe materace, „statek” na pompkę i takie tam niezbędne pierdoły- które później okazują się zbędne- ale bagażnik skutecznie zapełniły .
Teraz ciężka decyzja: jedziemy na jeden strzał czy z noclegiem? Poprzednio mogłem liczyć tylko na siebie, w tym roku moja najlepsza żona (bo jedyna) deklaruje, że „pomożemy!”. Dodatkowo chłonę lekturę z dobrymi radami od innych Cromaniaków jeżdżących „na raz” ale jeszcze długo zastanawiam się czy to dobry wybór. Zeszłoroczny wyjazd wypompował mnie jak cholera a mieliśmy postój u Pana Józefa w Moenichkirchen, jak będzie teraz?... Ale raz kozie śmierć- w razie czego zjeżdżam na parking i śpię a jeśli żona nie będzie na tyle zmęczona to ona poprowadzi a ja i tak śpię. W każdym razie litrowy energetyk na liście wyposażenia dopisany.
cdn.