Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Zavalatica za desat osoba :)

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
bobemce
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 233
Dołączył(a): 05.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) bobemce » 25.09.2009 11:41

Tymona napisał(a):Eeeeee, na głodniaka tyle wytrzymaliście? Jesteście nieźli, bo my na wakacjach potrafimy o godzinie 12-tej na obiad trafić, żeby potem funkcjonować :D Do kolacji wytrzymać - nie ma mowy :D :D :D

pozdrowienia dla dziesiątki

p.s. A swoją drogą - Bobemce - jestem trochę ciekawa, dlaczego z całej dziesiątki akurat Ty podjąłeś się pisania? I czy teraz pozostała dziewiątka dzielnie Cię wspiera i daje pomysły?
:papa:


"Wytrzymaliśmy" to doprawdy wiele powiedziane. No ale jakoś się udało. Przypominają mi się zeszłoroczne Plitvice, kiedy najdłuższą, bodajże ośmiogodzinną, trasę przeszliśmy w 1,5-2 godziny, bo zajechaliśmy na miejsce tak głodni. A że byliśmy w drodze powrotnej do Polski (z Hvaru) i nikt nie myślał o wydawaniu większej ilości pieniędzy (już sam fakt zapłacenia 110 kuna niektórych bardzo bolał), to poszliśmy. Każdy na jednym gorącym kubku zrobionym na wątpliwej jakości "wrzątku" (jak jesiotr drugiej świeżości :D ). Po pół godzinie zaczęliśmy pędzić ku końcowi ;) Drugi już raz wówczas byłem nad plitvickimi i drugi raz taka sama historia, także @Interseal - to se vrati :)

Dlaczego ja? Hm... No może dlatego, że jestem tu zarejestrowany i korzystam z forum. Jeszcze przed rokiem anonimowo, ale trzeba się było przełamać :) Reszta podobno relację czyta, ale niekoniecznie podpowiada, zresztą ja bym się i tak nie dał, skoro w scrabble też musiałem sam sobie słowa wymyślać :D
bobemce
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 233
Dołączył(a): 05.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) bobemce » 25.09.2009 11:51

renatalato napisał(a):Super, bardzo mi się podoba ten luzik, tak trzymać. :lol:
Za parę lat to już balaścik będziecie musieli ze sobą wozić :wink:
Pozdrav


Mówisz o przedszkolu, czy wielkich brzuchach?:D
Aldonka
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4240
Dołączył(a): 07.07.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Aldonka » 25.09.2009 12:33

bobemce napisał(a):
renatalato napisał(a):Super, bardzo mi się podoba ten luzik, tak trzymać. :lol:
Za parę lat to już balaścik będziecie musieli ze sobą wozić :wink:
Pozdrav


Mówisz o przedszkolu, czy wielkich brzuchach?:D


Pewnie o przedszkolaku :) Z owym balastem jest na pewno inaczej ale wcale nie gorzej :)

I proszę mi się zbytnio w relacji nie lenić :)

Pozdrawiam całą 10... skoro podczytuje :)
SVIBANJ
Croentuzjasta
Posty: 374
Dołączył(a): 31.10.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) SVIBANJ » 25.09.2009 12:46

bobemce napisał(a):
renatalato napisał(a):Super, bardzo mi się podoba ten luzik, tak trzymać. :lol:
Za parę lat to już balaścik będziecie musieli ze sobą wozić :wink:
Pozdrav


Mówisz o przedszkolu, czy wielkich brzuchach?:D


Jedno nie wyklucza drugiego :D a nawet pozostaje w pewnym zwiazku :D
renatalato
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4919
Dołączył(a): 04.05.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) renatalato » 25.09.2009 12:51

To jest oczywista oczywistość, jak mawia pewna osoba(za którą nie przepadam), że chodziło mi o przedszkole.
Brzuchy mogą być w wydaniu "niemęskim" :wink:
Pozdravki serdeczne
Kacper111
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1144
Dołączył(a): 04.08.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Kacper111 » 26.09.2009 09:00

włączam kompa i zaczynam od twojej relacji
Aldonka
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4240
Dołączył(a): 07.07.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Aldonka » 01.10.2009 08:22

Co tu tak cicho jak makiem zasiał? Zaszyliście się w swoich pokojach czy co? :)
bobemce
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 233
Dołączył(a): 05.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) bobemce » 01.10.2009 10:12

Holender no... pamiętam o relacji, nawet moi rodzice dzięki pewnym forumowiczom już ją czytają. A "ci" forumowicze by się ujawnili :D Chwilowo jestem zasypany pracą, ale obiecuję, że do poniedziałku będzie cd...
Mdziumka
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 392
Dołączył(a): 22.10.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Mdziumka » 04.10.2009 20:40

bobemce napisał(a): że do poniedziałku będzie cd...


Poniedziałek już jutro...., a tu ciągle cisza :cry:
nosekdomin
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 353
Dołączył(a): 02.03.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) nosekdomin » 04.10.2009 23:16

Świetne fotki, widać że nić Wam nie umkło...
8)
pozdrawiam
piotrf
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 18688
Dołączył(a): 26.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) piotrf » 05.10.2009 20:37

Mdziumka napisał(a):
bobemce napisał(a): że do poniedziałku będzie cd...


Poniedziałek już jutro...., a tu ciągle cisza :cry:


W takim razie nieśmiało zapytam - o który poniedziałek chodzi :?: :wink:
zawodowiec
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3461
Dołączył(a): 17.01.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) zawodowiec » 06.10.2009 01:11

Za zwrot do morza tego czego i tak nie mieliście zamiaru zjeść - duży plus ode mnie. I zamówione brawa dla łowcy.
Za mówienie po słowiańsku z miejscowymi zamiast po angielsku - drugi plus.
Za wymiatającą relację i za całokształt - trzeci największy :D Świetnie skomponowana, a te przeskoki w czasoprzestrzeni powodują że jeszcze lepiej się czyta.
Za... jedwabista ekipa jesteście.

Korculę w miarę znam z jednego wyjazdu, w Zavalaticy byliśmy chwilę. Mentalny namiar na pędziciela (pędziwiatra?) najlepszej rakiji sobie zachowam na następną bytność tamże. Rakija to mój ulubiony mocny trunek, wolę to niż naszą goudę, łyskacza, 5-gwiazdkowe koniaki i wszelakie inne wynalazki. Z każdego bałkańskiego wypadu szmugluję parę litrów, ryzykując bliskie spotkanie z bratankami którzy od niedawna się mocno wczuli w rolę strażników najdalszego przyczółka Schengen. Proszkiem i wytrawnym domowym winem też nie gardzę (na Korculi wg mnie najlepsze białe od państwa Separovićów, właścicieli kampa u Potirnoj-Novoj), a od Karlovacka masz mocnego vacka.

W tysiaka namiętnie rżnęliśmy na jednym narciarskim wyjeździe jak byłem trochę młodszy niż Wasza średnia wieku. Kumpel dopóki nosił koszulkę z napisem "The Winner" prawie zawsze wygrywał. Jak ją w końcu przestał nosić (może już capiła - nie wiem, nie wąchałem go, a z 5 dni ją nosił) to mu się passa skończyła. Z wakacyjnych planszowych to Magia i Miecz - to już widać jaka stara dupa ze mnie. Scrabble też się kiedyś zdarzało. W Twoim wieku też namiętnie i całkiem nieźle grałem w kosza (nawiązując do awatarka).

I na Hvarze i na Korculi pamiętam drogi różnej jakości, ale dla mnie i mojej terenowej skodzinki im gorsze tym lepsze :D

Pamiętam tą główną ulicę w Blato chociaż to już sporo lat temu było. Większość dróg które opisujesz chyba też kojarzę.

Twoje włączanie się samochodowego szwędacza jest dokładnie jak moje, ku zgrozie mojej lepszej połówki która w wakacje by chciała po prostu spokojnie odpocząć, a jej osobistego świra ciągle nosi.

Pozdrav!
Kamil
bobemce
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 233
Dołączył(a): 05.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) bobemce » 06.10.2009 12:59

Kurcze o rany... Teraz to ja już powoli zapominam, co ja miałem dalej pisać. Musiałem przejrzeć kilka fotek, co by się łatwiej kilka faktów w całość złożyła, a do tego jeszcze z dwie butelki lecytyny i już coś tam kojarzę. Masakra - dokładnie miesiąc temu o tej porze to ja pewnie zalegałem na plaży, a teraz to już nawet mi się to śnić przestało. Chciałem jeszcze dla pewności spojrzeć w kalendarz, który wisi po mojej prawicy, a tam jeszcze sierpień! No to szybki przeskok do października i lecimy.

Pamiętacie jeszcze karteczkę z napisem "Danas nema riba"? Właśnie... dla mnie oznaczało to przede wszystkim tyle, że następnego dnia trzeba będzie znów się zerwać z łóżka skoro świt południe i wylądować w Vela Luka. Podobno ryby dnia następnego miały być - tak zapowiadała grubawa pani siedząca przed zamkniętym sklepem, a która właśnie ów kolejnego dnia nas w nim obsługiwała. Wróćmy jednak do pobudki, bo ona - jak to zwykle bywa o porach wczesnoporannych - o godzinie 8:00 była bolesna. Ale wstaliśmy, znów w piątkę. Tym razem tradycyjne kółko wzajemnej adoracji w postaci Kasi i Witka, Marzeny i mnie, no i tym razem dołączyła do nas szanowna pani Julia. Bez obaw - aparat fotograficzny miała. Jako, że to druga połówka Macieja, to robiła fotki niemal w tych samych miejscach, co i Maciej. Dziwne? :P Bez większych przeszkód trafiliśmy do Vela Luka.

Auto zaparkowane, teraz do sklepu. Z daleka widziałem, że drzwi otwarte, teraz kwestia asortymentu. Nie zawiodłem się. Plan w postaci ryb i kałamarnic został zrealizowany w pełni. Już nie pamiętam ile zapłaciliśmy, ale pewne było - że na łebka w przypadku dziesięciu osób bardzo się opłaciło. Dowód - kilogram kalmarów kosztował chyba 20 kuna... 8O

Obrazek
Ribarnica? Ribarica? Sklep rybny!

Obrazek
Co tu wybrać?

Obrazek
Te kupiliśmy...

Obrazek
Kałamarniczki :)

Obrazek
Jakbyście nie mieli czym dzieci straszyć :D

To co? Wracamy? Nieeee, idziemy na lody, po pieczywo do piekarni i na stragan z warzywkami po składniki do sałatki na wieczór. Poszło jak po maśle do czasu, gdy pan przy straganie powiedział, że nie ma pietruszki. A jak to może być, by w Chorwacji zjeść rybę z grilla bez odpowiednio przygotowanej oliwy z oliwek? Straganik był w ogóle w takim dziwnym miejscu - nieopodal skrzyżowania w centrum Vela Luka, schowany pomiędzy kamieniczką (chyba) z Konzumem, a "częścią bankową". Kiedy już nie miał tego, co nam było potrzebne, zdradził w tajemnicy i chyba z niewielką chęcią, że kawałek dalej za restauracyjnymi ogródkami jest targ. No masz....... A na targu i świeże warzywa i owoce i........ RYBY I OWOCE MORZA, a my - jak tacy naiwni - wszystko już praktycznie mieliśmy. Kupiłem więc warzywka i taką kosmicznie wielką kałamarnicę, którą sprzedawcy nazwali prawdziwą kałamarnicą, a to co mieliśmy w siatkach: "neeee, ne kalmari". Miałem wydłubać z tego tylko oko i wrzucić na ruszt. A tamte przez nas kupione podobno kroi się na takie krążki i wrzuca do głębokiego oleju. No cóż... Teraz to ja już chciałem wracać :)

Obrazek
Trgovina.

Obrazek
W żywiole.

Obrazek

Obrazek

Zajechaliśmy do Zavalaticy, wskoczyliśmy w gacie kąpielowe i na plażę. Z plaży trzeba było się szybko ewakuować, bo: po pierwsze - Jacha i mnie czekała zabawa ze sprawianiem naszego zakupu kolacyjnego, a po drugie - na samą myśl o grillu robiliśmy się głodni. Wracając jeszcze do tych małych kalmarów. W konobie Alberta właśnie takie jedliśmy, a nie jakieś wielkie, więc przyjęliśmy do porządku dziennego, że nic się nie stało i w ogóle będzie dobrze. Kiedy grzebaliśmy się z jedzeniem, Julia nie omieszkała realizować swoich talentów fotograficznych, ale przyznam Wam z ręką na sercu: niektórych nie mogę pokazać publicznie, chyba że ktoś uwielbia patrzeć na przedwigilijne historie z karpiami w roli głównej ;)

Obrazek
Opowieść Wigilijna bez Dickensa

Ryb mieliśmy dwa gatunki. Ich nazw nie pamiętałem tuż po wyjściu ze sklepu, więc nie oczekujcie, że teraz je wymienię. Jedne były większe, kształtem przypominały nasze polskie liny, ale miały łuski. Drugie były znacznie mniejsze, dość wąskie, ale za to długie. I wbrew pozorom, były smaczniejsze. Kałamarnice były niezłe, co świetnie widać na fotkach Justyny, aczkolwiek nie wszyscy za nimi przepadają. Poza tym uważam, że były nieco zbyt gumowate i nie wiem niestety dlaczego. Zanim te jednak wylądowały w naszych brzuchach, musiały trafić na ruszt. A grilla rozpalił Witek, z czego był niesamowicie dumny, bo to przecież sztuka podpalić węgiel drzewny... a brykiet to już w ogóle ;)

Obrazek
- To TEN rozpalił węgiel!
- Tak, to ja go rozpaliłem!

Obrazek
Mistrz ceremonii cz.2 :) A ten drugi? Eee :)

Obrazek
To co z tym jedzeniem?

Obrazek
Robi się już to jedzenie?

Obrazek
No robi się, spokojnie...

Obrazek
Ale bakłażana to już chyba można zjeść...

Stwierdzam bez ogródek, że kolacja dała radę. Aaaaaa - zapomniałem!!! Witek nie potrafi przeżyć bez mięsa :) Dlatego w Vela Luka byliśmy jeszcze w sklepie mięsnym. Szanowny jegomość sprzedał nam jakieś czerwone mięcho, żebym to ja pamiętał co to było. Pewnie dowiecie się wkrótce, kiedy Witold przeczyta relację i nie omieszka do mnie zadzwonić z informacją, cóż to za zwierza jedli. Dodatkowo postanowiliśmy zakupić jeszcze cevapcici. Okazuje się, że Chorwaci mają to już gotowe i porcjowane. No to znów jesteśmy w Zavalaticy :) Ale nie mamy patyczków, co by cevapcici nadziać i wrzucić nad palenisko. Do sklepu, po krótkiej wymianie zdań, pani w sklepie szybko podała mi do ręki patyczki i już siedzieliśmy przy stole.

Obrazek
Odłóż już ten aparat i chodź JEŚĆ!

Obrazek
Zobacz co mam

Obrazek
Czy ja wiem, co robię?

Obrazek
Mmmmmmm....

No dobra, stwierdzę jeszcze raz. Kolacja dała radę :) Rok temu zjedliśmy podobnie, ale było nas połowę mniej, ryb było mniej, nie było kałamarnic, byliśmy na Hvarze, a żeby kupić ryby musieliśmy pojechać ze Sv. Nedjelja do Jelsy, a co najgorsze - wstać jeszcze wcześniej.... Ale tradycja zapoczątkowana rok temu, by robić sobie grilla z własnej inicjatywy - pomysł przedni i trafny i bankowo z niego nie zrezygnujemy. A wszystko zrodziło mi się w głowie, kiedy trafiliśmy do apartamentu, gdzie nie było gospodarza i trzeba było radzić sobie samemu. W latach wcześniejszych gospodarze robili nam grilla, w tym roku my dymiliśmy pyszną kolacją naszym gospodarzom :)
hajduczek
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3657
Dołączył(a): 23.08.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) hajduczek » 06.10.2009 13:41

:lol: :lol: świetna relacja :D :D było wesoło.....aleee bobemce o jednej bardzo waznej rzeczy zapomniałeś wspomnieć :!: :!: że "drogi na Korculi są zdecydowanie lepsze od tych na Hvarze" :lol: :lol: :lol:
el_guapo
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1560
Dołączył(a): 08.07.2003

Nieprzeczytany postnapisał(a) el_guapo » 06.10.2009 13:44

junkers111 napisał(a):Szkoda że ja w młodych latach nie miałem takiej ekipy na taki wyjazd.


To jest to czego zazdroszczę wszystkim Cromaniakom wyjeżdżającym w składzie 4+ osób.

Ja do tej pory nie mogę przekroczyć magicznej bariery 4 osób, choć po każdym wypadzie do HR i oglądaniu zdjęć mam 10+ chętnych; niestety wykruszają się przez zimę i .... :cry: jest jak zwykle.
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży

cron
Zavalatica za desat osoba :) - strona 5
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone