Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Zavalatica za desat osoba :)

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
marsylia
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 882
Dołączył(a): 19.07.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) marsylia » 17.09.2009 08:46

No jest wesoło, nie ma co! Bardzo fajnie piszesz :D
SPA też mieliśmy na plaży, dokładnie takie jak Wy :wink: - myślałam, że to tylko moje dziecko ma takie pomysły :lol: :papa:
helen
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2045
Dołączył(a): 08.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) helen » 17.09.2009 17:37

Przedostatnie zdjęcie od razu skojarzyło mi się z kadrem z pewnego jakże uroczego filmu:
http://gfx.filmweb.pl/ph/55/47/375547/116131.1.jpg
:)
Zapisuję sie do czytelni
mirass
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 194
Dołączył(a): 22.05.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) mirass » 17.09.2009 20:58

Zapisuję się do czytelni, super relacja.
bobemce
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 233
Dołączył(a): 05.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) bobemce » 18.09.2009 23:06

Plaża w Zavalaticy usiana była Polakami. Jakby nie patrzeć, wyjechaliśmy za granice kraju, a czuliśmy się jak u siebie. Tylko pogoda jakby nie ta. Ciepło, upalnie wręcz, ale jak się stało to wiaterek przyjemnie chłodził wygrzane ciałka. Warto wspomnieć też kilka słów o Żitnej i nurkowaniu. Przed wyjazdem w kilku wątkach dotyczących Zavalaticy podpytywałem o stan dna itd. itp. Opinie były różne, ale przeważały te sceptyczne. No więc wskoczyliśmy w płetwy, maski i rurki na łeb i siup.

Obrazek
Tu padło hasło dżastin: wszystkie dzióbki w górę!

Obrazek
Pytanie: kto rządzi na Żitnej?

Obrazek
Jakby komuś było mało Żitnej 1

Obrazek
Jakby komuś było mało Żitnej 2

Obrazek
Podskoczy ktoś?

Obrazek
Artystycznie :)

Pod wodą przyjemnie. Nie uwierzycie - chłodniej, jak na powietrzu :) Sama ta powiedzmy "przyplażowa" część Żitnej faktycznie nie olśniewała. Co prawda do chłodzenia się było idealnie ze względu na piaseczek, po którym chodziło się bardzo przyjemnie. Trzeba tylko uważać na pojedynczo wystające kamienie i skałki. W drodze powrotnej miałem stłuczony palec u nogi, wiem o czym mówię ;) Ale ale! Płyniemy dalej, po drodze zapowiadany syf, śmieci i kto to tam wie co jeszcze. Tyle, że na wylocie z zatoki wszystko wraca do normy. Wielki błękit, bardzo ładne, wchodzące pod skosem skałki, które wyglądały jak równo poukładane stoły. Rybki, puszki po jeżowcach, co nieco rozgwiazd, a nawet i jedna ośmiornica. Ta to dopiero zrobiła szał na plaży. Dzielnym tropicielem oktopusa okazał się jachu. Też śledzi relację, dajcie mu jakieś tam brawa ;) Okej, teraz załapałem, że trochę pomieszałem dni... Cóż, będziecie musieli znieść, że trofea nurkowe pokażę Wam już dzisiaj :)

Obrazek
Puszki znają wszyscy

Obrazek
Rozgwiazdy w sumie też

Obrazek
Koleżanka rozgwiazda oczywiście wróciła do morza

Obrazek
Czas na przystojniaka wieczoru, jachu tylko raz oberwał z atramentu, choć trudno powiedzieć :)

Obrazek
Koleżanka ośmiornica też trafiła... do oktopus salad... nie no, nie umiałbym jej przygotować chyba :)

Kiedy wróciliśmy na plażę i wygodnie rozpłaszczyliśmy nasze siedzenia, pojawiła się czwórka nieznajomych, która niemal natychmiast wyczaiła, że jesteśmy Polakami. No mieli nosa - Ślązacy. Wyciągnęli tyskie i zaczęło się gadanie. A skąd, a co, a dlaczego. Ogólnie spoko. Rozpakowali się (Boguś, Damian, Grażynka i Monika, jeśli czegoś nie pokręciłem) i co chwilkę służyli naszej niecierpliwej dziesiątce zegarkiem. Niecierpliwej, bo wkrótce uciekającej do domu. Zdążyliśmy jeszcze tylko powiedzieć, że nasi gospodarze to raczej są nijacy, więc wybieramy się wieczorem do Konoby Alberta. Tam mogliśmy się spotkać.

Albert chyba nie przewidział, że we wrześniu na lokal może mu się zlecieć tyle ludu, bo sam on i jego dwójka bliźniąt wraz z żoną delikatnie mówiąc nie wyrabiali. Skleiliśmy więc ze sobą trzy stoły, a gdy już zasiedliśmy poczęliśmy kombinować, co tu zjeść. Decyzja podjęta, przychodzi Albert i zaczyna notować. Przy każdej następnej osobie był coraz bardziej spocony, ale potrafił się opanować. Poszedł sobie, a my czekaliśmy na kilka talerzy z krewetkami, kalmarami, mieszankami mięs, oraz rybami.

Obrazek
Nasze gwiazdy, zdjęcie nie jest nieostre, to ten błysk w oczach

Obrazek
No i nasza jakże skromna piątka

Obrazek
My chce-my jeść!

Obrazek
Przyszło jedzenie

Obrazek
Frutti di mare, mmmm

Obrazek
A do tego, jakżeby inaczej :)

Nagle za plecami słyszę Ślązaka... wow, znaleźli nas... eee nie... jest sam, a z nim jakiś Chorwat. Okazało się, że to syn ich gospodarzy, Ivan, a także, że nas zapraszają do swojej winnicy na wieczorną biesiadę. Damian był już nieźle wcięty, co jeszcze bardziej rozbudziło nasz entuzjazm. Postanowiliśmy więc zjeść, a gdy będziemy gotowi, to Ivan po nas podjedzie swoim autem.

Ivan faktycznie przyjechał, ale VW Golf nie bardzo jest w stanie zabrać 10 osób. Więc po fordzika. No to już się zapakowaliśmy i jedziemy. Tylko, że kiedy zjechaliśmy już z drogi asfaltowej na skalisto-ziemistą, z masą chwastów, chaszczy i innych badyli po bokach, to nie powiem... ciarki mi po plecach przełaziły. Po pięciu minutach byliśmy w winnicy, mała altanka, ciemno jak w d****. Słychać było śmiech gospodarzy i reszty Ślązaków. Ostatecznie zasiedliśmy do długiej ławy, dostaliśmy kilka flaszek wina, rakiji, czegoś tam jeszcze. Kiedy gospodyni wyczaiła, że chętnie garniemy się też do jedzenia, to na stole zlądowała rybka w pomidorach i czymś tam jeszcze. Genialna. Gorzej było, gdy gospodarz podał nam coś, co nazwał zupą rybną... Nie dość, że trzeba było to pić z jednego gara, waliło od tego na kilometr, to jeszcze sam gospodarz miał hmmm... wygląd dżentelmena bez co najmniej kilku zębów na przedzie. To znaczy on faktycznie nie miał tych zębów. A zupą rybną było wino z resztkami ryb (od jedzenia - ości, skóra itp). Spróbowałem, przez czerep przeleciało mi z tysiąc myśli. Patrzę, gospodarz patrzy na mnie. Mmmmmm takie rybne. Uśmiech. Uwierzcie mi, że dziewczyny miały gorsze miny. Ale smakowało zupełnie jak trup. Nie, żebym kiedyś próbował.

Przeszło na tematy związane z gastronomią. Głównie alkoholami. Gospodarz produkuje w swojej winnicy nie tylko wina - prosek i posip, ale też oczywiście rakiję. Jak wspominał - z trzech składników. Rakija od rogacza, od breskvi i od smokvy. Rogacza Wam nie opiszę, może znajdę gdzieś zdjęcie. Brzoskwinia i figa to wiadomo. Robi jeszcze jedną, wieloowocową. Przyznam szczerze, że pyszniejszej rakiji w życiu nie piłem. Co najgorsze - nie na sprzedaż... Wieczór minął nam błyskawicznie, sporo pogadaliśmy z Ivanem, który zna też angielski, więc więcej osób mogło nawiązać konwersację. Ale największą frajdę sprawiało porozumiewanie się po polsko-chorwacku. W tle leciała muzyka jakiejś klapy, nie wiem jakiej. Wiem jedynie, że moja księżniczka poszła w tany z gospodynią.

Obrazek
Wino, rakija, ta - tyskie i w ogóle :)

Obrazek
Cały stół

Obrazek
Czy ktoś mówił, że tańca trzeba się koniecznie uczyć?

Obrazek
Tancerki postanowiły odpocząć

Obrazek
To jest właśnie rogacz (rogac)

Obrazek
Gdyby Was to interesowało - w tle (tak, to czarne) mamy winnicę :)

Obrazek
Witek i Ivan i międzynarodowa rozmowa

Obrazek
Czas się pożegnać

Tego wieczoru na pewno nie zapomnimy. Właśnie tego oczekiwałem jadąc do Chorwacji. Zdruzgotany byłem postawą gospodarzy naszego apartamentu, zwłaszcza że do tej pory miałem więcej szczęścia. Przecież nie takim krajem chciałem pochwalić się "pierwszoroczniakom". Kamień spadł mi z serca, bo serce pokazali nam Ślązacy i ich gospodarze. Do takiej Chorwacji chce się wracać.
Janusz Bajcer
Moderator globalny
Avatar użytkownika
Posty: 108172
Dołączył(a): 10.09.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Janusz Bajcer » 18.09.2009 23:17

No to brawa dla jacha

Obrazek

PS A jaka muzyczka na imprezie grała do tańca :?:
bobemce
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 233
Dołączył(a): 05.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) bobemce » 18.09.2009 23:27

Janusz Bajcer napisał(a):PS A jaka muzyczka na imprezie grała do tańca :?:


Właśnie w tym problem, że trudno mi ocenić. Skojarzyło mi się z Klapa Intrade, bo właśnie tego posłuchałem przed wyjazdem. Ale nie dam się pociąć, zwłaszcza że się kompletnie w tym nie orientuję. Tych klap to w Chorwacji jest takie zatrzęsienie jak kotów chyba :)
majeczka
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3886
Dołączył(a): 04.09.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) majeczka » 18.09.2009 23:41

Na pewno byliście na poliju u Jakova i Milenki, również ich znamy...
Ivan rzeczywiście dobrze zna angielski, jego siostra Magdalena również...
Ale rakija Jakova i to jego "probiraj" była niesamowita, prawda?...
Janusz Bajcer
Moderator globalny
Avatar użytkownika
Posty: 108172
Dołączył(a): 10.09.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Janusz Bajcer » 18.09.2009 23:51

Kotów chyba więcej, ale Klap też dostatek :wink: :D

Klapa Intrade to raczej piosenki ma nastrojowe, ale przy niektórych da się tańczyć.

Tomislav Bralić i Klapa Intrade - Ne damo te pismo naša
majeczka
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3886
Dołączył(a): 04.09.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) majeczka » 19.09.2009 07:47

Była to moja płyta z balladami chorwackimi, którą podarowałam gospodarzom; między innymi







:papa:
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 19.09.2009 08:24

Ale fajna ta relacja.
Szkoda że ja w młodych latach nie miałem takiej ekipy na taki wyjazd.
Myślę że będzie dalej. :)
ines
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2304
Dołączył(a): 20.06.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) ines » 19.09.2009 09:10

Nie no relacja wymiata..w tym roku chyba rządziły Pag i Korcula :)
Pozdrawiam i czekam na ciąg dalszy :)
Kacper111
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1144
Dołączył(a): 04.08.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Kacper111 » 20.09.2009 11:05

za szybko się przeczytało
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13022
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 20.09.2009 18:34

Dla bombece brawa Obrazek za pierwszoklaśną relację, a dla jacha brawa Obrazek za hobotnicę, znacznie :roll: większą od tej, którą kiedyś złapaliśmy na Hvarze.


bombece napisał(a): To jest właśnie rogacz (rogac)

A to tegorocznych rogaczy kilka...
Obrazek

Rogačicę odkryłam dwa lata temu, teraz garść rogaczy czeka w kuchni na przetworzenie :wink: .

Pozdravki dla całej ekipy :papa:
Tymona
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2140
Dołączył(a): 18.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Tymona » 20.09.2009 22:33

I ja tu do Was przycupnę, no bo taaaaka impreza :D z taaaaakim poczuciem humoru :D i w taaaakim towarzystwie :D
pozdrawiam serdecznie :D
Adam.B
Cromaniak
Posty: 4491
Dołączył(a): 12.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Adam.B » 20.09.2009 22:56

ehhhh Mladennn xD za dużo % % % , ale legendą dalmatyńskiej muzyki zawsze będzie :) , mi w pamięci zawsze pozostanie wykonanie przez niego piosenki T.Ivcica Tamo gdje sam rodjen :oops: :oops: :oops: :oops:



tamo gdje bijela jedra morem plove :)
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży

cron
Zavalatica za desat osoba :) - strona 3
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone