luk a umyłeś wreszcie samochód?
dziś wrócilismy od Sonji. zapasy wina Gabrjela zapakowane do garażu. oliwa, "marmelada" i jabłka trafiły do mamy.
reszta rodziny odsypia podróż (1900 km razem z promem do Splitu piechotą nie chodzą)
też byłem "na polu" u Tonciego. Cholera nie pogardziłbym takim "poljem"