Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Zavalatica i Korcula po raz trzeci.

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 06.09.2012 22:29

Zaraz wkleję lepszą. Jak szaleć to szaleć. :oczko_usmiech:
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 06.09.2012 22:50

To miał być piękny dzień. 8)

Pan Ł - nasz sąsiad z dołu ,zabrał rodzinę w rejs na wyspę Lastovo, której tajemnicze, niemal zawsze zamglone kontury majaczą na horyzoncie.
Uiścił okrągłą kwotę w europejskiej walucie.
Gospodarz- Jakov wychodzi przed dom, a poinformowany o planach swoich lokatorów krzywi się, kręci głową i mówi "niedobre more, niedobre".
E tam, co niedobre. Słoneczko świeci, fal nie ma, wiaterek powiewa.
Ł popłynie.

Obrazek

Pani Żona, o wyglądzie hollywoodzkiej gwiazdy - w ażurowym kapeluszu, w okularach przeciwsłonecznych rozpiera się na dziobie łodzi, promienie słońca muskają jej gładkie ciało.

Podekscytowani synowie penetrują łódź, pan Ł prowadzi inteligentną konwersację z równie eleganckimi przyjaciółmi - uczestnikami rejsu.
Jest cudownie.
Tonci- organizator wycieczki częstuje podróżników specjałami kuchni chorwackiej. Sałatka z hobotnicy cieszy się wielkim powodzeniem. Inne potrawy równie szybko znikają z talerzy. Rakija, wino i inne napoje chłodzą rozgrzane
ciała i podnoszą poziom wesołości. :mrgreen:

Lastovo ukazuje swoje uroki- bajka, po prostu bajka. :boss:

Przepływają przesmykiem między skałami, a gdy obierają kurs na Korculę, łódką zaczyna niepokojąco chybotać.
Tonci już się tak nie uśmiecha. :?
Podpływa do nich policja. Mówią coś - chyba ostrzegają przed dalszym rejsem.
Kapitan zwraca się do Ł:
- Co robimy? Płyniemy? A może dowiozę was do terminalu promowego i dopłyniecie do Vela Luki promem? No, Ł, co robimy?
Pan Ł, obciążony znienacka odpowiedzialnością za ludzkość na łodzi, nie wie, waha się, co powiedzieć. Stchórzyć? - przecież sztormu nie widać.
Więc inteligentnie decyduje:
- Eeee, no, no może płyniemy.
Decyzja zapada. 8O
Łódeczką jak listkiem na wodzie zaczyna miotać, wzburzona woda chlapie na podróżników.

Kapitan opuszcza zasłony, by choć trochę ochronić rejsowiczów przed falami.

Pani Żona czuje, że hobotnica pragnie opuścić jej żołądek nietypową drogą.

Zawisa na burcie i już całkiem nieelegancko oddaje morzu jego dary.
W ostatnim odruchu świadomości przekazuje pod opiekę swoje, śpiące z powodu silnego huśtania, potomstwo najbliżej siedzącej pani i powtarza nieprzyjemną czynność w nieskończoność. :oops:
Wszystko jej jedno. Utoną, nie utoną - wsio rawno. :?
Wisi jej. Byle żołądek razem z trzewiami tak się nie wyrywał. :?

Pan Ł wpada w mentalną panikę. 8O Obserwuje współpasażerów. Wytycza jednostki, które, być może dadzą sobie radę w wodzie i dopłyną o własnych siłach do brzegu. :idea:
Jeden z mężczyzn siedzi na płetwach (myśli o tym samym, co Ł).
Ł zaczyna taksować wyposażenie łódki - gąbka nabierze wody- utonie. Gdyby wyrwać drewniane drzwiczki i przymocować do nich dzieci, mają szansę na ratunek. :idea:

Pani pilnująca śpiących chłopców idzie w ślady ich matki i zwiesza się na burcie, a w ostatnim odruchu, instynktownie przekazuje dzieci następnej w miarę przytomnej osobie.

Koszmarny rejs trwa ponad dwie godziny.
W końcu dobijają do brzegu.
Cali.
Od tego dnia pan Ł bardziej kocha życie. I żonę. I dzieci.

My, po wysłuchaniu jego dramatycznej opowieści, ryczymy ze śmiechu i pytamy:
- To ile euro od osoby? :lol:
A kiedy Ł nie chce przypominać sobie morskiej porażki, prosimy go raz jeszcze:
- Opowiedz naszej babci, jak płynęliście na Lastovo, nie słyszała tej historii.
Ł obrzuca nas złowrogim spojrzeniem, ale nie wypada odmówić babci, więc opowieść toczy się po raz kolejny. :evil:
My znów ryczymy, babcia na nas fuka, że tacy bez serca jesteśmy.
- Ł, a mogę to opisać na forum? To ile euro było? A sałatka z czego?- dopytuję złośliwie.
- A sałatka z hobotnicy była i była naprawdę smaczna. Nie szkoda mi tych wyrzuconych euro, ale zwróconej sałatki tak :!: - mówi pani żona.
Już wszyscy się śmiejemy. :D :D :D :D :D :D
kor_nick
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 754
Dołączył(a): 09.06.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) kor_nick » 06.09.2012 23:00

to jakiś straszny sztorm musiał być skoro Tonci wymiękł. troche dziwne że go to zaskoczyło. Chłop raczej przewidujący...
slawekewa
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 364
Dołączył(a): 07.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) slawekewa » 07.09.2012 09:01

Woda to żywioł. Kto lekceważy zostaje pochłonięty.Ale widać jadran miał apetyt tylko na sałatkę. :smo:
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13026
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 07.09.2012 09:21

Zapewnie jakieś kropelki rakiji i wina dostały się Neptunowi przy imprezce na łódce (toż to przecież wręcz obowiązek :) podzielić się z nim przed rozpoczęciem rejsu), więc załogę oszczędził :wink: . Jako że hobotnica była tak dobra, że nikt go :mrgreen: nie poczęstował z własnej i nieprzymuszonej woli, to siłą musiał ją sobie odebrać :lol:
Vjetar
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 45308
Dołączył(a): 04.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vjetar » 07.09.2012 09:25

dangol napisał(a): Jako że hobotnica była tak dobra, że nikt go :mrgreen: nie poczęstował z własnej i nieprzymuszonej woli, to siłą musiał ją sobie odebrać :lol:


To było celowe...wyrzucenie balastu.

Witaj(cie). Czytam i oglądam z przyjemnością.

Pozdrawiam
Iwona75
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1288
Dołączył(a): 15.02.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) Iwona75 » 07.09.2012 21:04

Ale się ubawiliśmy czytając.....Opis rewelacja !

Pozdrawiam ciepło - Iwona
loverosa
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 753
Dołączył(a): 22.07.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) loverosa » 08.09.2012 11:46

Jak zwykle u Ciebie można się pośmiać,super czekam na dalszą część :D
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 08.09.2012 22:41

Cześć Iwonko, Jacku S i Loveroso miło, że Wam się podoba.
Oto cd.

Jak wskazują daty na zdjęciach, następnego dnia czekała nas niespodzianka.
Pan Ł przyszedł na poranne pogaduszki. A tak sobie. Ustalamy, co i gdzie będziemy robić. Tłumaczy nam, jak dostać się do uroczej, małej plaży z piaszczystym fragmentem i dość długą płycizną, by nasza babcia mogła sobie spokojnie wejść do wody i popływać. :hut:

Wychodząc, przypomina sobie, że rano kupił dwie torby muli a tuż za nim w kolejce stała Milenka i coś mówiła o nas.Nie może na sto procent stwierdzić, co gospodyni mówiła, ale podejrzewa,że kupiona przez nią porcja muszli przeznaczona jest dla nas.
- Ja tylko ostrzegam, bo mówiliście, że nie lubicie owoców morza. Przygotujcie się.
I śmieje się, podstępna żmija. :D

Pakujemy manatki i jedziemy na plażę.
Rzeczywiście. Pusto, piaseczek, jakaś kapliczka.
Zakładamy buty do wody, spacerek w tą, w tamtą. S odpływa. My z babcią przy brzegu moczymy się, pływamy, choć woda niezbyt ciepła.
Co chwila sielankę przerywa natrętna osa. Jedna, druga, już jest cała chmara.
Nie pomaga zanurzanie się w wodzie. Machamy rękoma, oganiamy się i jak na zbawienie czekamy na powrót S.

Podjeżdża jakiś samochód. Wysiadają dwaj panowie ubrani jak na podwodną akcję komandosów.Pianki w barwach maskujących,płetwy i wielkie kusze.
Mijają nas i znikają pod wodą. 8O

S zauważa z daleka nasze dziwne zachowanie i czym prędzej przypływa. Pakujemy się do samochodu i w nogi.
Dobrze, że szybko się pojawił, bo wyobraźnia podpowiadała mi, że ci panowie to na przykład groźni kłusownicy, a my - niewygodni świadkowie!

Obrazek

Obrazek

Chłopcy wskakują do zatoczki przed domem, ja planuję poczytać.
Babcia narzeka, że zapomniała lektury z domu, więc pożyczam jej moją - krwawy thriller i odpalam audiobooka.
Gotuję obiad. (Zakupy w Tommym w Velej Luce podobno najtaniej - patrzeć na akcije).
Jemy. Sjesta.
Z dołu dobiegają dziwne odgłosy - jakby przesypywanie kamyków. Złoto wypłukują te Chorwaty czy co? :?:

Słońce zachodzi, można wyłonić się na taras.

Nagle hałas, zamieszanie. Wpadają sąsiedzi z dołu, Milena, Jakov. Pod pachami niosą gary, michy pełne.....czarnych muszli!!!!!!, butelki, rondle, miseczki przypraw,cytryny.

Otwieram szeroko buzię. 8O Ł mija mnie z triumfującym uśmiechem: :lol:
- Ostrzegałem, byłem lojalny. I udaje się na taras.

Dzieci dopadają do komputerów i oglądają bajki.

No to ja uśmiech nr 3 - przeznaczony dla szczególnych gości, witam, zapraszam, pytam, jakie naczynia wyjąć. :mrgreen:

Milena anektuje kuchenkę, każe kroić kruh, podać miski do prania.

Wpadam w panikę. 8O :roll: 8O Teatralnym szeptem szukam ratunku u babci:
- Babusiu, ja tego nie połknę, nie ma mowy, porzygam się. Co robimy?
- Wiesz co, Agnisiu, jak byłam w Kanadzie; to dali na talerzu śrymsy.
- Co dali???
- No śrymsy. I ja tego nie chciałam ruszyć, a jak już się zmusiłam i spróbowałam, to żałowałam, że tak późno, bo się skończyły, a tak mi zasmakowały.
- Ale co to te śrymsy, jak wyglądały???
- No śrymsy - jak śrymsy wyglądały, a na środku talerza był ketchup.
Zrozumiałam, co to ketchup i postanowiłam być twardą nie miętką i spróbować.


Obrazek


S spogląda do michy pełnej półotwartych, parujących muszli, otwiera jedną i stwierdza, że tego robala nie rusza. Poza tym on wcale nie wygląda jak robal, tylko jak dwukolorowa cipka, za przeproszeniem.

Nasi sąsiedzi bardzo lubią mule, więc jedzą aż im się uszy trzęsą.
Babcia rusza do akcji. Raz dwa otwiera muszle, wyłuskuje mula i zjada, po czym energicznie i z niejaką nonszalancją rzuca pustą skorupę, celując przez pół stołu do miski. Czynność powtarza kilkakrotnie, dość nerwowo i chyba nieco za szybko, po czym ogłasza:
- Ale się najadłam, jestem pełna, dziękuję.
I już.

Dzielę się obawami z sąsiadami z dołu (mówię szybko,żeby Milena i Jakov nie zrozumieli) i uśmiecham się przy tym szeroko, udając pełnię szczęścia.
Postanawiam pójść w ślady babci - żeby było już po wszystkim.

Dobrze, że danie na dość miły zapach.
Łapię muszlę, otwieram, wysupłuję miękkie ciałko, wkładam do ust, połykam.
Potem szybko - chleb, chleb, żeby zwierzątko nie uciekło tą stroną co przyszło. Zagradzam mu drogę i łapię następne, i następne, byle szybciej. Łzy stoją mi w oczach, ale durny uśmiech gości na twarzy. Chleb skutecznie zatyka przełyk.
Ł i jego żona śmieją się w głos i podziwiają mój talent aktorski.

Antoś wpada na taras i woła:
- Uwielbiam mule, mamo, daj mi do buzi, bo mam brudne ręce.
No to ja mu do buzi. Chwila wahania, wytrzeszcz oczu, konsternacja i zawartość z ust leci w kierunku zlewu.
- Nienawidzę muli! Nie chcę kolacji. Dajcie wody. Czystej!
- Mój syn. Asertywność ma po mnie. - mówi S i z dumą klepie dzieciaka po plecach.
- Chodź synek, tatuś da ci kiełbaski z musztardą.

Ja nadal walczę. Milena widzi, że szybko pochłaniam kolejne mule, więc zaczyna podrzucać mi otwierane przez siebie.
Państwo Ł ryczą ze śmiechu.

Skończyło się dobrze. Nic mi nie było, mule nie uciekły.

Ale co to są te śrymsy? (shrimp - krewetka - choć babcia się zarzeka,że to nie były krewetki)

Przepis na mule (po chorwacku muszle): wór umytych, opłukanych i oczyszczonych muli w zamkniętych skorupkach (otwarte znaczy zepsute, nieotwierające się po obróbce cieplnej też niedobre)wrzucamy do dużego gara.
Pół szklanki oliwy z oliwek - polewamy, spora ilość zielonej, posiekanej pietruszki- wrzucamy; kilka ząbków posiekanego czosnku wrzucamy, dwie pokrojone ze skórą cytryny- też wrzucamy.
Zamykamy gar pokrywką i jak tylko muszle się otworzą, podajemy na stół ( U nas podano w misce od prania).
Zjadać wydłubując żyjątko połową muszelki. Ciecz pozostałą po mulach wylać.
Podawać z białym chlebem. Fuj. To tylko moje zdanie. Mam po prostu chamskie podniebienie i wolę swojskie schabowe z kapustą.
Dwa pierwsze zdjęcia w tym poście są pana Ł.
piotrf
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 18689
Dołączył(a): 26.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) piotrf » 09.09.2012 00:23

Agnieszko , nie wszyscy kochają frutti di mare , podobnie jest z innymi potrawami

O tym że jadłem robale ( krewetki ) dowiedziałem się już po fakcie , dawno , dawno temu :)
Podobnie było z ślimakami we Francji , ale z mulami już tak dobrze nie było , więc profilaktycznie przed kolacją degustowaliśmy z pasją wspaniałe wina gospodarza :lol:
Skutek - nawet mi smakowały :wink:

( schabowe z kapustą należą do moich ulubionych potraw ) :D


Pozdrawiam
Piotr
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 09.09.2012 05:59

Piotrze, znieczulenie nie nadeszło mimo używania wina. :(
Poza tym trochę się obawiałam, że mogą mieć zbyt dobry poślizg na mokrym. :|
Aguha
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 875
Dołączył(a): 27.03.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Aguha » 09.09.2012 06:47

:lol: świetny opis :) kulinarnego przeżycia :)

Dobrze Cię rozumiem, bo choć śrymsy :D uwielbiam, do muli się przekonać nie mogę i mnie po nich muli!!!

Virtuti Militari się Wam należy!!!
loverosa
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 753
Dołączył(a): 22.07.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) loverosa » 09.09.2012 06:51

Jezu jak mogłaś to przełknąć? Podziwiam Cię,ja nie dałabym rady,sorki,ale to okropnie wygląda :roll:
Również jestem zwolenniczką kotletów i dań mącznych,ja niestety oszukiwać nie potrafię:)
slawekewa
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 364
Dołączył(a): 07.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) slawekewa » 09.09.2012 09:02

Witaj
Też miałem problemy przy pierwszym kontakcie z mulami.Żona moja jak łykała podobnie jak ty popychając chlebem jednak oczy maiła jak przy latami nieleczonej nadczynności tarczycy.

:mrgreen:
Ostatnio edytowano 12.09.2012 20:22 przez slawekewa, łącznie edytowano 1 raz
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 09.09.2012 09:58

Dobrze, że ktoś mnie rozumie :lol:, bo miałam wrażenie, że tylko ja nie lubię muli a wokół miłośnicy tego "jedzenia".
Moi przyjaciele też uwielbiają mule, ale jedli w wersji włoskiej, w sosie pomidorowym.
To dopiero musi być hardcore 8O 8O 8O 8O
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży



cron
Zavalatica i Korcula po raz trzeci. - strona 4
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone