Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Zatrzymać czas - ISSA 2013

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
CROnikiCROpka
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2171
Dołączył(a): 04.03.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) CROnikiCROpka » 29.08.2013 10:19

Zgadzam się z Maslinką - zdjęcie jest niesamowicie piękne!

8O 8O 8O
a_nula
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 219
Dołączył(a): 13.09.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) a_nula » 29.08.2013 10:26

maslinka, EithelAmarth, longtom, dziękuję :) :)
te kiero
Mistrz Ligi Narodów UEFA
Posty: 11423
Dołączył(a): 27.08.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) te kiero » 29.08.2013 10:56

cudne widoki, kolorystyka i... żarło :wink:
i jak widać - wbrew innemu wątkowi i ogólnym stereotypom - Lagunka dała radę :wink:
Marsallah
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2295
Dołączył(a): 31.08.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Marsallah » 02.09.2013 13:52

Poniedziałek był najmniej obfitującym w przeżycia dniem naszego pobytu na Wyspie, stąd też omówię go pospiesznie, wspierając się kilkoma z niewielu dostępnych zdjęć cykniętych tego dnia.

Po pierwsze, w związku z długim posiedzeniem poprzedniego wieczora, dzień ten zaczął się dla nas dość późno - a przynajmniej dla mnie - wstałem o wpół do jedenastej i po zorientowaniu się gdzie jest śniadanie, zlokalizowałem resztę rodziny. Nie było to trudne - bez kierowcy daleko nie mogli się ruszyć ;) Zresztą z kierowcą też nie - postanowiliśmy dziś dać trochę radości dzieciom i wybraliśmy się na położoną nieopodal piaszczystą plażę Zaglav (tą, na którą tydzień temu popłynęliśmy łódką). Samochód zostawiliśmy w Milnej, tuż nad przydrożną plażą, też piaszczystą, ale - oględnie mówiąc - nieciekawą - nie dość, że położoną przy samej drodze, to do tego obwiedzioną murkiem, lekko zasyfioną i prawie nie posiadającą...plaży (bo jak nazwać te 2 metry piasku zsuwające się od murka w kierunku mulistej wody?).
zabudowania Żenki widziane z dróżki prowadzącej z Milny do Uvali Zaglav
Obrazek
Obrazek
Za plażą biegnie ścieżka, która prowadzi najpierw przez zarośla, a potem już nad nieosłoniętym skałkowym brzegiem. Po 10 minutach jesteśmy już na plaży. Nie licząc miejscowych, zgromadzonych przy dłuuugim stole w przyplażowej konobie, jesteśmy tu sami. A że konoba jest jakby z boku, czujemy się, jakby nikogo nie było. Z jedną rodzinką minęliśmy się na ścieżce - pewnie uciekali przed gromadzącymi się ciemnymi chmurami.

Nam chmury niestraszne - widać, że zasięg czarnych obłoków nie jest wielki. Słońce co chwilę przebija się i w końcu zostaje na dobre. Bez niego po wyjściu z wody trzeba było okryć się ręcznikiem, także przez jakieś pół godziny czuliśmy się jak nad Bałtykiem - no bo i piasek, i chłodno... ;) Ale jak już zrobiło się ciepło, można się taplać w wodzie, pływać, a przede wszystkim stawiać piaskowe konstrukcje. Piasek co prawda nie jest taki wspaniały jak na polskich plażach, ale do budowy się nadaje. Najważniejsze, że nie jest przemieszany z drobnymi kamykami i żwirem. W większości jest mokry, no bo przecież plaża ma zaledwie parę metrów głębokości, ale w tylnej części plaży znajdujemy trochę suchego sypkiego budulca.
zachmurzone niebo nad Zaglavem
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Po rekordowym jak na nas czasie 2,5 godziny zwijamy manele i...wracamy do siebie. To znaczy nie całkiem do siebie, bo dziś obiad jemy w knajpie, konkretnie w szeroko reklamowanej na Wyspie Konobie Dalmatino. Kilka dni temu odwiedziliśmy La Terrazzę, a więc przyszedł czas na drugą (i ostatnią) z rukavackich konob. Dalmatino usytuowana jest w ciekawszym miejscu - na samym końcu cypla, przy miniprzystani, ale widokami “znad talerza” ustępuje wyżej położonej konkurentce. Wino (białe) mają równie dobre, ale za to w normalnej cenie - 80 kun za litr, a więc o połowę taniej. A jedzenie? Cóż, po uczcie z poprzedniego wieczora nie pragnęliśmy wiele - rizoty dla rodziców, makarony dla dzieci. Natomiast na pewno na niekorzyść Dalmatino świadczy jakość obsługi: na wszystko czekaliśmy ZA długo (ponad godzinę na przygotowanie tych prostych przecież dań, do tego kelnerka dawała sobie mnóstwo czasu na tak prozaiczne czynności jak przyniesienie kart dań czy rachunku), jednak tego dnia byliśmy cierpliwi, bo nigdzie się nie spieszyliśmy, wina nie brakowało, a dzieci ładnie bawiły się na skałkach.
przed Konobą Dalmatino, Rukavac
Obrazek
Obrazek
Tego dnia, po szaleństwach niedzielnej nocy, położyliśmy się sporo wcześniej, zastanawiając się co też przyniosą zbierające się znów nad głowami ciemne chmury.
Obrazek
Marsallah
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2295
Dołączył(a): 31.08.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Marsallah » 04.09.2013 08:42

Tej nocy faktycznie trochę się działo: powiało, popadało, a nawet pobłyskało. Zaowocowało to lekkim ochłodzeniem - 25 stopni to jednak wciąż ciepło, aczkolwiek jednocześnie na tyle znośnie, żeby zrealizować jeden z podstawowych celów każdego turysty wypoczywającego na Visie, nas nie wyłączając: odwiedzić jedną z 10 pereł dalmatyńskich wysp (tak, wiem, takich klasyfikacji jest zapewne tysionc pińcet sto dziwińcet) - Uvalę Stiniva.
ostrzegawcze znaki na początku ścieżki w dół
Obrazek
Z bezkresu wyłania się...no właśnie, co? Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy...ciii, wrócimy do tego później ;)
Obrazek
widok z “Siusiakiem” w tle
Obrazek
Stiniva jest następną na zachód zatoczką od odwiedzonej przez nas parę dni wcześniej Malej Travnej, stąd też dojazd do niej jest podobny: należy dojechać do wioski Marine Zemlje, a stamtąd poszukać drogowskazu prowadzącego na Stinivę. Po ujechaniu ledwie kilkudziesięciu metrów od skrętu należy zatrzymać samochód na zaimprezowanym leśnym parkingu i dalszą część drogi przebyć pieszo. Niby nic nadzwyczajnego, ale trasa jest dość stroma, także do zejścia (i wspinaczki w drodze powrotnej!) należy być odpowiednio przygotowanym (klapki, etc. ;) ), no i najlepiej odpuścić sobie tą trasę po deszczu (po czym?! :P) lub przy wielkim upale. Miejscowi odradzają ten sposób dostania się na plażę w zatoczce także małym dzieciom, my jednak zaryzykowaliśmy ;) Oczywiście, na plażę można popłynąć także taksówką wodną z przystani w Rukavacu - czas podróży to ok. 20 minut w jedną stronę, koszt to ok. 200-300 Kn (powrót i 2h odpoczynku na plaży wliczone w cenę). Przewodniki zalecają przybycie na Stinivę co najmniej raz zarówno drogą lądową, jak i wodną, ponieważ obydwie dostarczają niesamowitych widoków. My możemy potwierdzić tą rekomendację, jeśli chodzi o marszrutę, choć nie wątpimy, że i od morza Stiniva zachwyca. Może kiedyś to sprawdzimy? A jak prezentują się widoki z drogi lądowej? Sami popatrzcie.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Schodzimy w podgrupach: ja z Borysem, Ania z Lenką. Męska część wyprawy dociera na miejsce oczywiście pierwsza i przez kwadrans zastanawia się, kiedy kobity wreszcie dołączą. Po tak forsownej (przynajmniej jak na dzieci) drodze nagrodą dla wszystkich jest kąpiel w naprawdę urokliwej scenerii. Słońce operuje tu jedynie przez kilka godzin i to nie na całej szerokości plaży, która jest wyjątkowo, jak na Chorwację, głęboka i całkiem, całkiem szeroka (tyle, że boki są skryte w cieniu). Wszystko to oczywiście zasługa olbrzymich skał pozostawiających jedynie kilkumetrową minicieśninę, przez którą woda wpływa do końcowej, zaokrąglonej części zatoczki. Wypływając stamtąd w kierunku otwartego morza, patrząc w górę na potężne skalne bloki, człowiek czuje się...zajebiście! :D
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Na plaży, z samego boku, mieści się niewielka konoba, w której można coś przekąsić (jedynie zakąski) oraz wypić. Ceny oczywiście zaporowe, dla orientacji powiem, że za małe piwo płaciliśmy 30 kun. No, ale takie prawa monopolisty. Od naszych gospodarzy dowiedzieliśmy się, że konobę prowadzi rodzina, która w zamian za pozwolenie prowadzenia interesu ma obowiązek sprzątać plażę. Phi, też coś - niezły biznes ktoś zrobił…

I wszystko byłoby cacy, gdyby nie...no właśnie, przecież wspomniałem, że to jedno z najpopularniejszych miejsc odwiedzanych przez praktycznie każdego, kto przypływa na Vis. W tym osoby z własnymi łodziami motorowymi, które, zamiast zakotwiczyć wypasione motorówki przed skalnym zwężeniem, wpływają do końca zatoczki, zajmując 50% wewnętrznego akwenu. W tym dwudziestoletni Angole, których przywiózł większy jacht. Kilkunastoosobowa grupa młodzieńców spędziła godzinę na darciu japy i rzucaniu kamieniami z plaży w skał i do wody, często w swoich kolegów pływających w zatoczce. Jakimś cudem nie trafili w nikogo innego.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
W końcu Angole odpłynęli, podobnie uczyniła większość wieśniaków w motorówkach i można było chwilę wypocząć. Chwilę, bo kiszki już zaczynają grać marsza, a przed nami jeszcze długa droga pod górę. Zwijamy manatki i skręcamy na ścieżkę zaczynającą się za monstrualnym sukulentem. W górę idzie łatwiej, choć i tak parę razy niechcący wynajduję trudniejszą trasę, ale grunt, że jest zabawa. Taka lightowa wspinaczka, w której i nasze sześcio- oraz czteroletnie pociechy mogą - przy niewielkiej pomocy rodziców - wziąć udział. Zatrzymujemy się na chwilę mniej więcej w połowie drogi, w miejscu, skąd- po pokonaniu największej wertykalnej różnicy poziomów - można podziwiać fantastyczny widok na dolinę, zatokę i morze.
Jeszcze tylko pamiątkowe zdjęcie...
Obrazek
...i odwracamy się plecami do Stinivy - gdzieś tam w górze zaparkowaliśmy samochód :)
Obrazek
Obrazek
Na parkingu obok naszej laguny ustawiło się już sporo samochodów, co świadczy o tym, że drogę lądową do Stinivy wybiera mniej więcej tyle samo osób co przypływa do zatoki łodziami. No, może jednak odsetek odwiedzin “od strony morza” jest ciut większy. Ale chyba jednak większa satysfakcja jest z pokonania górskiej trasy, do czego zachęcam starych i młodych :)
Tu już widać wyraźniej - ktoś może rozpoznaje zarysy na horyzoncie? :)
Obrazek
Zostawiam Was z zagadką na koniec, choć to nie koniec odcinka - pozwolę sobie jednak podzielić relację z tego wtorkowego dnia na 2 części, bo mam jeszcze trochę do pokazania i poopowiadania :)
C.D.N.
longtom
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12187
Dołączył(a): 17.02.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) longtom » 04.09.2013 08:58

My dla odmiany widzieliśmy Stinivę tylko od strony wody. :D

Fajne miejsce.

pzdr :wink:
Fatamorgana
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 6257
Dołączył(a): 08.09.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Fatamorgana » 04.09.2013 09:46

Marsallah napisał(a):Klamrą spinającą zeszłoroczny Brać i tegoroczny Vis jest koszulka, którą założyłem na drogę:[/color][/size]
Obrazek

Kurde, jakoś przeoczyłem...
Marshallah- przytyłeś! 8O :lol:
(przynajmniej po twarzy). :wink:

Jak na razie Stiniva to mój nr. 1 do zaliczenia tam. To lubię.
Ale wcześnie rano- czyli bez Angoli, kamieni i drących jap... :twisted: :evil:
I wszystko byłoby cacy, gdyby nie...no właśnie, przecież wspomniałem, że to jedno z najpopularniejszych miejsc odwiedzanych przez praktycznie każdego, kto przypływa na Vis. W tym osoby z własnymi łodziami motorowymi, które, zamiast zakotwiczyć wypasione motorówki przed skalnym zwężeniem, wpływają do końca zatoczki, zajmując 50% wewnętrznego akwenu. W tym dwudziestoletni Angole, których przywiózł większy jacht. Kilkunastoosobowa grupa młodzieńców spędziła godzinę na darciu japy i rzucaniu kamieniami z plaży w skał i do wody, często w swoich kolegów pływających w zatoczce. Jakimś cudem nie trafili w nikogo innego.


Mamy wyjątkowo zbieżne zarówno pozytywne jak i negatywne obserwacje.
Mnie inwazja Angoli zaczęła wyraźnie denerwować też w najciekawszym miejscu natury na Mljecie- w Grocie Odyseusza, gdzie jakiś wielki psiór Anglików mi po łbie jak po kamieniu do wody wskoczył! :twisted: :evil:
Będzie i o tym wspomniane.

Wiesz co?
W przyszłym roku może się zamienimy miejscami- my na Viś a Wy na Mljet? :) :lol: :wink:
Marsallah
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2295
Dołączył(a): 31.08.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Marsallah » 04.09.2013 10:24

longtom napisał(a):My dla odmiany widzieliśmy Stinivę tylko od strony wody. :D

My zmierzamy skompletować "dublet" następnym razem :)
longtom napisał(a):Fajne miejsce.

Bardzo fajne. Wyjątkowe.
Marsallah
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2295
Dołączył(a): 31.08.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Marsallah » 04.09.2013 10:30

Fatamorgana napisał(a):Marshallah- przytyłeś! 8O :lol:
(przynajmniej po twarzy). :wink:

Eee tam, zdjęcie tak wyszło...pewnie, jak co roku, po zimie. :P Jakoś nie zwracam na takie drobiazgi uwagi :lol:

Fatamorgana napisał(a):Mamy wyjątkowo zbieżne zarówno pozytywne jak i negatywne obserwacje.
Mnie inwazja Angoli zaczęła wyraźnie denerwować też w najciekawszym miejscu natury na Mljecie- w Grocie Odyseusza, gdzie jakiś wielki psiór Anglików mi po łbie jak po kamieniu do wody wskoczył! :twisted: :evil:
Będzie i o tym wspomniane.


Słyszałem o Angolach na Mljecie (nie tylko z Twojej relacji) i uknułem na własny użytek taką teorię, że w UK reklamują im Visy i Mljety (Lastova też?) jako dziewicze prawie wyspy Adriatyku i sprzedają jako towar eksluzywny :smo:

Fatamorgana napisał(a):Wiesz co?
W przyszłym roku może się zamienimy miejscami- my na Viś a Wy na Mljet? :) :lol: :wink:


Hehe, chciałbym, ale w przyszłym roku chyba dla nas nie będzie Chorwacji w ogóle (remont mieszkania trzeba kiedyś w końcu zrobić), a żona od powrotu z Visu nie chce słyszeć o żadnej innej lokalizacji. Ja jednak liczę, że najpóźniej za 2-3 lata zobaczymy jakieś nowe miejsca i, szczerze mówiąc, podoba mi się Twój pomysł poświęcenia po tygodniu Mljetowi i Lastovu. Poczytam jeszcze, żeby zebrać materiał do przemyśleń :mrgreen:
te kiero
Mistrz Ligi Narodów UEFA
Posty: 11423
Dołączył(a): 27.08.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) te kiero » 04.09.2013 10:59

Ta zatoczka genialna, po prostu jak w raju 8O 8O 8O i w ogóle cały ten VIS
Fatamorgana
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 6257
Dołączył(a): 08.09.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Fatamorgana » 04.09.2013 11:26

Kurde, pewien Chorwat z jakiejś agencji zabił mi wczoraj klina zdjęciami wykonanymi też w jakiejś mini zatoczce gdzieś koło Ropy na Mljecie. Kurde, ale tam fajnie i nie miałem pojęcia, że coś takiego tam jest...nigdzie nie było na fotach! 8O :roll:

Zawsze jest coś, co się pominie. Koleś mi napisał, że na Mljecie na jakiejś górze spotkał chatkę z pustelnikiem... 8O :roll:
te kiero
Mistrz Ligi Narodów UEFA
Posty: 11423
Dołączył(a): 27.08.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) te kiero » 04.09.2013 12:44

Fatamorgana napisał(a):Kurde, pewien Chorwat z jakiejś agencji zabił mi wczoraj klina zdjęciami wykonanymi też w jakiejś mini zatoczce gdzieś koło Ropy na Mljecie. Kurde, ale tam fajnie i nie miałem pojęcia, że coś takiego tam jest...nigdzie nie było na fotach! 8O :roll:

Zawsze jest coś, co się pominie. Koleś mi napisał, że na Mljecie na jakiejś górze spotkał chatkę z pustelnikiem... 8O :roll:


o tej Ropie i miejscu z Twojej fotki też nie miałem pojęcia, a jest to kapitalne miejsce... takie klimaty uwielbiam;
na pewno jeszcze wiele jest ukrytych dzikich cudów...
nightmare00000
Turysta
Posty: 13
Dołączył(a): 07.08.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) nightmare00000 » 04.09.2013 13:10

Ile tak około ( czasowo i ''metrowo'' ) jest do tej zatoczki od pozostawienia samochodu?
Marsallah
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2295
Dołączył(a): 31.08.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Marsallah » 04.09.2013 13:27

nightmare00000 napisał(a):Ile tak około ( czasowo i ''metrowo'' ) jest do tej zatoczki od pozostawienia samochodu?


Czasowo - zależy czy idziesz z dziećmi czy bez...z małym dzieckiem (jak na fot.) to jakieś pół godziny, jeśli dobrze pamiętam. Samemu pewnie uwiniesz się w 20 minut.

Metrowo - ciężko powiedzieć...po powietrzu czy po skale? Ścieżka kręci i opada, ciężko wyczuć. Nie wiem, kilometr? Ale może gadam bzdury. W każdym razie, nie tak daleko i nie jest tak strasznie, choć na dzieciaki trzeba uważać - jest kilka miejsc (zwłaszcza jedno), gdzie po prostu można runąć w przepaść. Ale ogólnie lajt.
Marsallah
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2295
Dołączył(a): 31.08.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Marsallah » 04.09.2013 13:34

Fatamorgana napisał(a):Kurde, pewien Chorwat z jakiejś agencji zabił mi wczoraj klina zdjęciami wykonanymi też w jakiejś mini zatoczce gdzieś koło Ropy na Mljecie. Kurde, ale tam fajnie i nie miałem pojęcia, że coś takiego tam jest...nigdzie nie było na fotach! 8O :roll:


Pewnie, są takie miejsca. Ale co do Stinivy, to jej nie da się nieświadomie ominąć - w każdym przewodniku po wyspie piszą o 5 miejscach na Wyspie: obydwu miastach, Zelenej i Modrej Spilji i o Stinivie właśnie. Każdy miejscowy radzi też tam się wybrać.

Jest na pewno wiele fajnych plaż i zatoczek, których nie odwiedziliśmy tym razem (na każdej wyspie tak jest - nie da się wszystkiego ogarnąć w 2 tygodnie...). Na następny raz zostawiliśmy sobie parę takich uvali, do których trzeba iść z buta dużo dłużej niż na Stinivę, choć nie sądzę, żeby któraś mogła się z nią równać, jeśli chodzi o majestat otoczenia.
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży



cron
Zatrzymać czas - ISSA 2013 - strona 11
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone