Witam nowoprzybyłych oraz wcześniej zameldowanych, tych, którzy dotąd nie wpisywali się oraz osoby, który wpadły tu po raz pierwszy
Piszesz,
CROberto, że nie ma na forum typowej relacji z Visu...no jakieś są, nie wiem czy typowe. Większość mi znanych wątków poświęconych Visowi faktycznie odbiega formą od relacji takiej jak moja. Wynika to pewnie z kilku przyczyn, choćby z małej popularności wyspy w porównaniu do np. Braću, Havru czy Korćuli. Tak samo trudno jest znaleźć na forum relacje z Lastova czy Mljetu, ale coś tam jednak jest - kto szuka ten znajdzie
Relację ciągnę dalej, już na chorwackiej ziemi. No i siadam do tworzenia dalszej części. Niespiesznie, w rytmie życia Wyspy.
JEDZIEMY DALEJ!Dalej to już
czysta adrenalina, a napięcie rośnie z każdym przejechanym kilometrem, chociaż trasę znamy prawie na pamięć. Tor kolejowy, rondo w Durmancu, wjazd na autostradę, zwężenie, pierwszy tunel, wyjazd z gór, obwodnica Zagrzebia, węzeł Bośiljevo, odkąd znów jedziemy we właściwym kierunku, czyli na południe... Adrenalina tym większa, że pogoda dopisuje: cały czas 22-24 C i lampa. Ciekaw co to będzie za tunelem? TYM tunelem!
A tak w ogóle, to gdzieś w okolicach Bośiljeva (rozwidlenie autostrady w kierunkach na Rijekę i na Split) zwykle zmieniamy się z Anią za kierownicą. Ale nie dziś, dziś nie ma potrzeby, zmęczenie, które wydawało się dopadać mnie gdzieś koło Karlovaca, niknie zupełnie, gdy
mkniemy na południe. Mijamy najdłuższy tunel na A1 - Małą Kapelę, a wkrótce potem majestatyczny masyw Sv. Roka. Zbliżamy się do “tunelu ciepło-zimno”. Skoro po tej stronie gór jest 27 C, to ile będzie tam? No ile?
Tyle samo
Ale za to kiedy zatrzymujemy się na obiad na pierwszym zatunelowym odmoriśte, czyli Jasenice (też tradycyjnie), nie wieje tam opętańczy wiatr, jak ostatnio. Można zjeść na zewnątrz, a nasze dzieci nie muszą trzymać się płotków i murków, żeby je wicher nie przewrócił. Jest po prostu...przyjemnie
Nawet nie wiem, kiedy mijamy zjazdy na Zadar, Sukośan, Biograd, Śibenik, Trogir, Kaśtele...i jest! Split! Zjeżdżamy!
Do portu dojeżdżamy na prawie 3h przed planowanym odjazdem (odpływem?) promu, mamy więc trochę czasu, ale warto zająć miejsce w kolejce. Ale w której? Widzimy znaki “Vis/Stari Grad”, ale
nabrzeże jest długie i kolejek wiele. Od oficjela przy szlabanie dowiaduję się, że zasadniczo to ta kolejka, tylko teraz odpływa stąd prom na Hvar, a potem dopiero na Vis. Mam jechać na koniec kolejki. Tam naganiają mnie miejscowi pomywacze przednich szyb. Normalnie bym nie zaufał, ale rok temu bez pudła wskazali mi właściwą kolejkę na prom do Supetaru, więc ustawiam się posłusznie tam gdzie mi mówią. Nawet mi to pasuje: kolejka mniejsza, przystań też - w końcu Vis to mała wyspa.
Kupuję bilety w kiosku przy nabrzeżu, płacąc, jak zawsze, kartą. Tymczasem do wskazanego przez nieobecnych już czyścicieli okien miejsca przybija niewielki prom z napisem “Korćula”. Ten, którym 2 lata temu wracaliśmy z Velej Luki do Splitu! Dyskutuję o tym z dwoma oficjelami, z których jeden twierdzi, że na Vis popłynę z tego samego miejsca, a drugi, że jednak stamtąd, skąd odszedł trajekt na Hvar. Kurde... Tymczasem wszyscy wymijają nasz samochód, ja nie wytrzymuję i ruszam, zbliżając się do kolejki aut ustawionych bliżej brzegu. Zagaduję słoweńską rodzinę i
okazuje się, że oni też płyna na Vis, a kolejka jest ta sama co na Hvar. Uff, staję za nimi. Ale zaraz, oni za chwilę wracają po samochód, jadę za nimi... A, nie, facet tylko znalazł wolną lukę pomiędzy zaparkowanymi samochodami i przesunął się o kilkanaście miejsc do przodu. Cóż, podjeżdżam i niby z głupia frant zagaduję innego pracownika portu. Stoi w miejscu, skąd teoretycznie powinien odpłynąć za godzinę nasz prom, ale gdy pytam o trajekt na Vis, facet robi minę, jakbym go indagował o aktualny kurs kuny w stosunku do złotówki. Ale od czego koleś ma krótkofalówkę? Za chwilę ktoś z dalek kiwa na nas, podjeżdżamy...pod sam szlaban, przy budce, w której kupowałem bilety. Jesteśmy pierwsi w kolejce w drugiej nitce kolejki, a przechodzący obok Słoweńcy (mam wrażenie) aż zgrzytają zębami z zazdrości
Siedząc sobie w kafejce na nabrzeżu i popijając zimne ożujsko, zastanawiamy się jakiego promu powinniśmy się spodziewać. Vis jest mniejszy od Korćuli czy Hvaru, więc pewnie i prom będzie maciupki. Tym większe jest nasze zdziwienie, kiedy punktualnie za 10 piąta do przystani przybija Petar Hektorović:
Przy okazji, wskazówka gdzie należy się ustawić w kolejce na prom: przy tej tabliczce skręcamy w prawo, kupujemy bilety, a tam gdzie to możliwe, zawracamy i ustawiamy się z lewej bądź prawej strony w kierunku brzegu. Z samego końca tego nabrzeża (czyli głebiej wysuniętym punkcie w morze) odpłynąć można natomiast na Korćulę i Lastovo.
W końcu wjeżdżamy na prom. Okazuje się, że choć było kilkadziesiąt aut, to przestrzeń przeznaczona dla samochodów (dwa najniższe pokłady trajektu) jest prawie pusta:
Po prostu, jak się później dowiadujemy, Petar Hektorović jest największą jednostką kursującą pomiędzy wybrzeżem Chorwacji a wyspami. Jadrolinija podjęła taką decyzję z racji na fakt, że Vis jest najbardziej oddaloną od lądu wyspą, którą firma obsługuje połączeniem promowym.
Widok z górnego pokładu:
Płyniemy, podziwiając odwiedzane (lub tylko mijane) wcześniej wyspy: Brać, Śoltę, Hvar, Pakleni Otoci... W oddali majaczy koniec Peljeśaca, wybrzeże Korćuli oraz - w oddali - Lastovo. Nie widać tylko zasłoniętego przez Korćulę i najbardziej oddalonego Mljetu.
Patrząc w otwarty przed nami i nieupstrzony żadnymi wsypami bezkres Jadrana, zastanawiamy się: dokąd tak naprawdę płyniemy? Co znajdziemy na tej maleńskiej wysepce, po której tak wiele sobie obiecujemy?
Spójrzmy więc, gdzie zamierzamy spędzić najbliższe 2 tygodnie:
VIS najbardziej oddalona (45 km) od wybrzeża zamieszkana wyspa Chorwacji
17 km długości, 8 km szerokości najwyższy punkt: Hum (587 m n.p.m.)
ludność: 3,7 tys. mieszkańców 2 miasta: Vis i Komiża
w skład tzw. Archipelagu Viskiego wchodzi kilkanaście wysp i wysepek (zamieszkane są tylko Biśevo (19 osób), Sv. Andrij (1 os.) wyspa dzieli się na 2 okręgi administracyjne: Vis i Komiża (w skład okręgu adm. Komiża wchodzi m.in. Palagruża)
do 1990 r. Vis był praktycznie niedostępny dla zagranicznych turystówMaleństwo, nieprawdaż?