Piotrek_B napisał(a):janusz.w. napisał(a):....Generalnie, np. w Pascalu zachwycają się wybrzeżem jońskim, nic tylko trzeba to sprawdzić
....
I coś w tym musi być.
Ja (niestety) dotychczas nie miałem okazji być nad Morzem Jońskim ale taką informację o tym, że to wybrzeże jest niezwykłe dostałem od tubylców, u których mieszkałem.
Nie raz namawiali mnie, żebym dał sobie spokój z Egejskim i zobaczał jak wygląda Jońskie.
Ono ma ta przwagę nad innymi, że
jest jeszcze w dużej części dzikie, dzięki czemu nie ma tam tłumów "allincluziwowych" turystów :wink:
A i owszem, Jońskie jest nie tylko ciepłe i przyjazne oraz nie zatłoczone, ale i oferuje spokój, czyli coś, o czym możecie zapomnieć na typowych plazowiskach greckich w sezonie.
W roku 2001 miałem niekłamaną przyjemność odwiedzić część zachodniego wybrzeża Grecji w czasie objazdu tego kraju. Wnioski?
- dla miłośnika pustych plaż i przestrzeni to raj.
- bardzo ciekawe i warte odwiedzin sa wyspy Jońskie, zwłaszcza Zakynthos (i koniecznie słynna plaża z wrakiem statku, dostępna ze względu na ściany skalne tylko z morza) i Kefalonia.
- jeśli koniec września i początek października (dokładnie jak teraz!) wydaje się komuś już po lecie, to nic bardziej błędnego, ponieważ było jeszcze po 30-32 st zaś woda tylko zapraszała do kąpieli. Spaliliśmy się na amen, więc wypada tylko spojrzeć na mapę i upewnić się, czy aby jakieś większe załamanie pogody nie nastapi (klimat się jednak zmienia...) po czym planowac i jechać!
- gwarantowane są niedobitki turystów i fajne wrażenia krajoznawcze
To samo dotyczy terenów zachodniego Peloponezu!
Polecam też bardzo okolice Kyllini i Kalo-Nero, na odcinku wybrzeża północno-zachodniego pomiędzy Zacharo a Kyparissią.
Są tam tak wielkie i dzikie plaże (wylęgarnie żółwi przy okazji), położone w dodatku wzdłuż drogi, że aż nie chce się wyjeżdzać. Mało gdzie trafiają się kilometry pustej, prawdziwej morskiej plaży, na której piasek aż parzy. A to odgrodzone od drogi pasem gęstego i dzikiego drzewostanu.
Byliśmy tak dużym zaskoczeniem dla miejscowych którzy przyszli nielegalnie zebrać jaja zółwie, że nie bardzo wiedzieli co robić.
Ostatecznie poszli w inne miejsce, czekając aż sobie pojedziemy. Ja kurde wyjeżdżać nie chciałem, ale czekały inne atrakcje...
Przede wszystkim dziki, niegościnny i krwawy historycznie półwysep Mani- coś dla koneserów. Opiszę to w swoim czasie.
Wracając do wybrzeża Jońskiego.
Mało kto wie, że w pobliżu Prevezy, leżało starożytne Akcjum, gdzie miała miejsce jedna z największych bitew morskich starożytności, pomiędzy flotą sprzymierzoną Egiptu (pod wodza sławnej Kleopatry) i Marka Antoniusza, a rzymską- Oktawiana Augusta, która zakończyła się de facto klęską pary kochanków a w konsekwencji- upadkiem Egiptu i przejściem pod panowanie rzymskie. Zatoka podobno mieści wiele skarbów z tamtego czasu, jako że galery były podobno nieźle zaopatrzone. Jest to bardzo sympatyczna i pustawa zatoka, na brzegach której można spotkać uprawy wysokich roślin (chyba trzcina albo coś takiego).
Polecam też bardzo okolice Kyllini i Kalo-Nero, na odcinku wybrzeża północno-zachodniego Peloponezu.
Trasa pomiędzy Lefkadią a Astakos na zachodnim wybrzeżu jońskim, jadąc do Patras, jest zaopatrzona w piękne widoki na wyspy jońskie, bardzo podobne do tych znanych z Dalmacji! Są wieksze wyspy i małe bezludne wysepki. Róznica jest taka, że w Dalmacji tłoczno, zaś tu o tak późnej porze jeszcze lato ale ludzi brak!
Bardzo cicho i spokojnie jest pod wyspą Kalamos - wygląda ona jak dwuszczytowy stromy wulkan. Jest ze 2 km plaży i niewielki kemping, który był jeszcze czynny w ostatnie dni września. Prysznice są i na plaży, choć jest ona niezagospodarowana (była wtedy w każdym razie, ale nic nie wskazuje na rozwój bazy turystycznej w tym rejonie).
Tyle w skrócie, choć chciałoby się pisać i pisać i pisać...
Polubiłem to forum, ale sama myśl o napisaniu większości relacji z miejsc z przeszłości pachnie mi koszmarem nieprzespanych nocy.
Jest tu o wszystkim, czyli znacznie więcej niż spodziewałem się znaleźć.